Nie no przede mną, stał we własnej osobie Nick Jones. Nick to podrywacz i chuj. I ja niestety jestem obiektem jego zainteresowań.
-hej - przywitał się i dał mi buziaka w policzek
-hej - odpowiedziałam - czego chcesz?? - spytałam sucho obracając się do szafki. Przeglądając się w lusterku
- no bo... - powiedział drapie się po karku
-"no bo" co?? Mów szybciej, nie mam na ciebie całego pieprzonego dnia - warknełam. Zamknęłam szafkę i ruszyłam w stronę sali od chemii, bo mam chemię pierwszą - niestety. Nick szedł cały czas za mną, co mnie troszkę zdenerwował. Obróciłam się do niego i warknełam
- Kurwa, czego chcesz? - ponownie podrapał się po karku i unikał mojego wzroku. - mów no... , nie będę krzyczeć - powiedziałam spokojnie. Spojrzał mi w oczy i powiedział
- Bo dzisiaj jest impreza u niall'a. Pójdziesz ze mną?? - zaśmiałam się
- Wiesz że ja nie chodzę na imprezy... - kiwnął głową na tak -...i że nie lubię takich klimatów - znowu kiwnął - To teraz sobie sam odpowiedz - uśmiechnęłam się. Obróciłam się i kierowałam do klasy. Po dzwonku weszłam do klasy i zajęłam miejsce na końcu od okna, po chwili usiadł ze mną Lucas.
-hej - przywitał się, odpowiedziałam kiwnięciem głowy. Do klasy wszedł nauczyciel przywitał się i rozpoczął lekcje. A tak wracając do sytuacji z przed 10 minut. Nick zakrywa do mnie od jakiś 5-6 miesięcy. Nawet nie wiem czemu, nie jestem jakąś miss piękności, ale brzydka też nie jestem. Wiem tylko tyle że Nick nie gustuje w brunetkach, a ja nią jestem. A chłopak u którego jest impreza to Niall. Niall Horan. Kolega Nikc'a nie lubię go tak jak on mnie. U niego przeważnie są organizowane imprezy. Nie, nie dlatego na nie, nie chodzę. Ja po prostu nie lubię tego typu imprez. Nie pije, nie pale, nie ćpam, wiec nie mam potrzeby tam chodzić. Znaczy jeszcze zostaje taniec teoretycznie, ale praktycznie tak tego nie można nazwać. No ba jak można tańcem nazwać ocieranie się o siebie, skakanie i wzmachiwania rękami. Po prostu nie wiem jak? Tak ogólnie to jest ich trójka Nick, Niall i Luck. Nick i Luck chodzą do nas do szkoły teoretycznie, a Niall rzucił szkołę i zajmuje się nielegalnymi interesami czy coś takiego. Zresztą mało mnie to obchodzi.
Spojrzałam na nauczyciela, który już się pakował, Spojrzałam na klasę tez juz się pakowali. To co ja dzwonek przegapiłam. Wyszłam z klasy. Hmmm.. Co ja teraz mam?? Piątek druga lekcja... Wiem!! Hiszpański. Ugh.. Podeszłam pod klasę i akurat zadzwonił dzwonek. Weszłam do klasy z pozostałymi i zajęłam miejsce na samym końcu pod oknem włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam myśleć o swojej przyszłości.
Lekcje minęły mi szybko. Teraz kierowałam się na stołówkę. Weszłam na nią rozejrzał się i nigdzie nie mogłam znaleźć swoich znajomych. Dziwne dzisiaj wcale ich nie widziałam. Nick'a i Luck'a też nie widziałam na moje szczęście. Wyszłam ze szkoły, bo stwierdziłam, że nie ma sensu w niej nadal siedzieć. Ruszyłam w stronę domu. Po drodze wstąpiłam na plac zabaw usiadłam na jednej z wolnych ławek i przeglądałam się dzieciom. Lubię sobie tak na nie popatrzeć. Są takie beztroskie i szczęśliwe, bez rzadnych poważnych zmartwień. Chciałabym móc się tak cofnąć. Ale nie mogę niestety. Siedziałam tak jeszcze z 20 minut i zdecydowałam iść do domu.
Droga do domu zajęła mi pół godziny. Weszłam do domu
-Jestem - krzyknęła, ściągnęłam kurtkę, buty i ruszyłam do kuchni. W powietrzu unosił się zapach świeżo upieczonych ciastek. Na stole leżał talerz pełen ciastek. Yyy.. Nie przecież to nie możliwe. Wyszlam z kuchni i weszłam do salonu. Na kanapie, tyłem do mnie siedziała jakaś kobieta. Obruciła się do mnie, a mi zabrakło słów.
- MAMA!!!!!! - to było jedyne co mogłam powiedzieć, a raczej krzyknąć.