🔪Rozdział 36🔪

185 8 2
                                    

4 lipiec 2019r (czwartek) Nowy Jork, Queens

- Wstawaj Monika, już jesteśmy w Nowym Jorku - powiedział Peter.

Bardzo wygodnie mi się spało na ramieniu Petera i wcale nie chciałam wstawać, ale czasami trzeba zrobić coś pod przymusem, więc wstałam. Za oknem powoli przez niebo przebijały się pojedyncze promienie słońca, ale ciągle uliczne lampy były zapalone.

- Która jest godzina? - spytałam zaspanym głosem.

- Dochodzi 4 rano - powiedziała May - Prześpisz się teraz u swojej ciociu Emmy, a jak się obudzisz, zadzwonię do twojej mamy, i omówię z nią co się stało.

Nie chciałam by moja mama się o tym dowiedziała, a najbardziej o tym, gdzie ja byłam przez ten czas jak nie w domu wraz z nią. Na razie byłam zbyt zmęczona by się tym przejmować, więc udałam się do domu mojej cioci. Trochę w tym miejscu dawno mnie nie było. Nawet się stęskniłam za tym miejscem. Ciocia Emma została wcześniej uprzedzona, przez May tym, że do niej przyjdę z spontaniczną wizytą tak wcześnie rano. 

Wchodząc do mieszkania cioci, powiedziałam jedynie "Hej" i poszłam do mojego starego pokoju, by się trochę przespać. 

***

Po kilku godzinach snu, wreszcie się obudziłam. Byłam zbyt leniwa, by wstać z łóżka, więc ciągle na nim leżałam. Wpatrywałam się w półkę, na której kiedyś kładłam moje różne rzeczy. Między innymi na tej półce leżał, miś którego wzięłam sobie w tamtym magazynie. Czeka czekaj, przecież tego misia znalazłam u siebie w domu na Manhattanie i go tam rozdarłam, więc czemu on jest teraz tutaj? Czyli tamten miś, co go rozdarłam, nie mógł należeć do mnie, a więc do kogo? Czyżby do Ernesta? Jest to bardzo prawdopodobne. Wyjaśniało to skąd by miał aż tyle pieniędzy w kieszeni swojej kurtki, bo była to zapłata za towar. No właśnie, Pieniądze! Ostatni raz miałam je w plecaku. Wreszcie zebrałam w sobie siłę i podeszłam do mojego plecaka, by sprawdzić czy na pewno one tam są. Całą szczęście była tam.

- Muszę jak najszybciej pozbyć się tych pieniędzy, by nikt się nie dowiedział, że to ja je wzięłam, tylko jak to zrobić? - pomyślałam sobie.

Nagle za ściany usłyszałam głośną rozmowę mojej ciociu oraz mojej mamy, a ja uważnie przysłuchiwałam się ich rozmowie.

- Twoja córka, Monika, tutaj jest - powiedziała Emma.

- Więc, po co kazałaś mi aż tutaj przyjeżdżać? - powiedziała mama.

- Bo May mi mówiła, że od kilku dnie nie było jej w domu. Pewnie się o nią martwisz, więc zadzwoniłam do ciebie.

- I to był taki wielki powód, bym tutaj przyjechała.

- Tak! A ty nie chcesz swojej córki powrotem do domu?

- Nie chce tego bachora u siebie w domu. Żałuje że nie zostawiłam jej w szpitalu! - Powiedziała wściekle mama.

Kiedy usłyszałam to co powiedziała moja własna matka o mnie, poczułam się nie ważna. Po moim policzki zaczęłam powoli spływać łzy.

- Nawet tak nie mów! Jest to najwspanialsze dziecko na świecie! - powiedziała ciocia. Słowa cioci, dały mi do zrozumienia, że moja matka jest głupia, a ja tego nie widziałam przez 16 lat.

- Jeśli tak uważasz, to chętnie ci je oddam! - rzuciła ostro mama, i wyszła ona z mieszkania trzaskając głośno drzwiami. 

Postanowiłam, że wyjdę z mojego pokoju, i na spokojnie porozmawiam z ciocią o tym co się stało.

Mój sąsiad pająk // Peter Parker [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz