W pewnym małym mieście żyła kobieta o imieniu Bożenka. Była poważną, zdolną damą, nieagresywną w stosunku do dzieci. Sama wychowywała trójkę dzieci, pokonując każdy pagórek na tej drodze. Życie nie było dla niej najłatwiejsze, jednak nigdy nie przestała roztaczać wokół siebie ciepłej, pozytywnej i słonecznej aury. Pewnego burzowego wieczoru pani Bożenka sprawdzała sprawdziany swoich ukochanych uczniów, przez co musiała dłużej zostać w szkole, w której pracowała. Nie było widać końca pracy, a oczy pani B. ciagle się zamykały. Po kolejnych godzinach sprawdzania, Bożenka wreszcie skończyła i mogła wrócić do swojego małego, szarego mieszkania w małym szarym bloku na małym szarym osiedlu. Wszystko było szare, a życie nie miało sensu. Gdy wracała do domu swoim fiatem pandą,
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
burza stawała się coraz silniejsza. Nagle w przeciągu ułamków sekundy wielka gałąź spadła na auto Pani Bożenki...