7. Wasze pierwsze spotkanie

234 8 0
                                    

[y/n - twoje imię]

[n/y/f - imię twojej przyjaciółki]

guzmán - Od zawsze byłaś bardzo zżyta z swoim kuzynem Christianem, więc kiedy dowiedziałaś się, że miał wypadek, od razu przyjechałaś do szpitala w którym się znajdował. Zabiegana, ściskając pięści, wzrokiem latając po numerkach każdych napotkanych drzwi, w końcu napotkałaś liczby, których szukałaś. Otworzyłaś drzwi, pchając nimi z całej swojej siły. Nagle usłyszałaś jęk i wtedy uniosłaś wzrok na wysokiego blondyna, trzymającego się za swój nos, z którego ciekła ciemna ciecz. Kiedy skrzyżował z tobą spojrzenie, poczułaś jak bardzo chcesz zapaść się pod ziemię.

— Przepraszam, tak bardzo przepraszam — rzuciłaś swoje rzeczy na krzesło obok łóżka Christiana i wyciągnęłaś z torebki chusteczki. Podeszłaś do o wiele wyższego chłopaka i poddenerwowana przycisnęłaś chusteczkę do jego nosa. On nawet nic nie powiedział, jedynie patrzał na twoje ruchy.

— Guzmán — powiedział, kiedy jego krwotok z nosa zaprzestał. — A ty jestes?

Uniósł brew, kiedy wyrzucałaś zużyte chusteczki do kosza na śmieci.

— Y/N Varela Exposito — przygryzłaś swoje suche maźnięte błyszczykiem usta. 

— Mam nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu nie złamiesz mi nosa — uśmiechnął się oraz wyszedł, ówcześnie puszczając w twoją stronę oczko. 

ander - Czekałaś aż twój ojciec wyjdzie z badań. Tupiąc nogą, sprawdzałaś co chwilę godzinę, niecierpliwiąc się, gdzie podział się twój bliźniak z kubkiem kawy, o który go poprosiłaś. Westchnęłaś, wchodząc na Instagrama, kiedy zauważyłaś buty Valerio. Uniosłaś wzrok, wręcz wyrywając mu kubek z kawą. Od razu przyłożyłaś do ust kubeczek z logiem firmy od której piłaś napój.

— Val — jęknęłaś po pierwszym łyku, czerwieniejąc się z złości. — Miała być czarna, a ty chyba wcisnąłeś za dużo cyferek na przycisku z cukrem. 

Valerio wymruczał jakieś przekleństwo po czym upadł obok na krzesło, sprzeciwiając się, że on już nigdzie nie idzie. Przewróciłaś oczami i wtedy usłyszałaś męski, cichygłos:

— Mogę dać ci moją kawę.

Uniosłaś wzrok dokładnie ilustrując chłopaka.  Uśmiechnął się, co ty odwzajemniłaś.

— Nie trzeba — zagarnęłaś kosmyk włosów za ucho i wróciłaś do patrzenia w telefon. 
Chłopak usiadł obok ciebie na wolnym miejscu i chwycił twój nadgarstek. Rozchylił delikatnie palce, i wsunął w twoją dłoń gorący jeszcze kubek z kawą. 

— Y/N —  powiedziałaś od razu.

— Ander.  

samuel - Byłaś na imprezie razem ze swoją najlepszą przyjaciółką, aby opić jej zerwanie z chłopakiem. Był dupkiem, chodzący do Las Encinas. Każdy chodzący do tej szkoły był problematyczny. Wiesz o tym dobrze, od twojej matki  oraz młodszej siostry, Cayetany. 

Caye dostała stypendium w tej szkole. Chociaż się do Ciebie nie przyznaje, kiedy jest ze znajomymi lub w środowisku bogatych ludzi, którzy patrzą na wszystkich innych z wyższością. Nie pochwalasz jej udawanie, że jest bogata, szycia po nocach drogo wyglądających ubrań i zadawania się z Lucrecią, o której twoja siostra tyle ci opowiadała.

Tak więc nienawidziłaś Las Encinas, ani uczniów, którzy do niej chodzą.

Twoja przyjaciółka jakiś czas temu się od ciebie odłączyła, więc poszłaś w pierwszą lepszą stronę aby jej poszukać. Nie zauważając znalazłaś się szybko daleko od klubu oraz prawdopodobnego miejsca gdzie może znajdować się n/y/f. Mroczki pojawiające się przed twoimi tęczówkami, wytworzone przez zbyt dużo alkoholu, zamazały ci obraz. Przez tą przeszkodę. źle postawiłaś stopę, czując swój upadek. Jednak twoje ciało wcale nie powitało podłogi. Poczułaś jak złapały Cię silne ramiona i dłonie. Od razu otworzyłaś oczy.

heroine ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz