Życie nie jest piękne. Każdy ma jakieś problemy, z którymi na codzień musi walczyć, żeby nie oszaleć. Moje życie nie jest najgorsze. Mam dom, kochających rodziców, młodszego brata i całkiem dobrze radzę sobie w szkole, ale niektórzy nie mają już takiego szczęścia jak ja. Dla niektórych ludzi otworzenie rano oczu po śnie jest wyzwaniem. Dużo takich osób nie ma celu, żyją z dnia na dzień myśląc o tym co ich dzisiaj czeka. Niektórzy z nich po prostu są cicho, nie wchodzą w innym w droge i udają, że ich tu nie ma. Za to inni to właśnie te najszczęsliwsze, najbardziej radosne osoby w naszym otoczeniu, które mają uśmiech od ucha do ucha, a tak na prawdę żyją w strachu przed samym sobą i płaczą gdy nikt ich nie widzi myśląc tylko o tym aby skrócić swoje cierpienie. Mój żywot był nudny i monotonny, aż do pewnego dnia, w którym pojawiłem się w złym miejscu o złym czasie.
Wstałem jak codzień rano. O 6:30 zadzwonił mi budzik. Przeciągnąłem się ciężko po trudnej nocy. Miałem dziwne sny, wyglądały jak koszmary i tak samo się po nich czułem. Wstałem i ziewnąłem rozglądając się po pokoju. Miałem w nim całkiem spory bałagan jak na mnie, ponieważ przez ostatnie kilka dni nie najlepiej się czułem, nie miałem siły na moje codzienne czynności, ale nie byłem chory. Usprawiedliwiałem to zmęczeniem, w końcu przez ostatni miesiąc próbowałem zdobyć lepsze stopnie w szkole, kończył się semestr. Teraz miałem szanse zwolnić i zacząc od nowa ze wszystkim i tak do końca roku. Podniosłem się z łóżka i udałem do łazienki aby odbyć swoją codzienną toalete. Włosy umyłem dzień przed, więc na szczęście nie musiałem się rano z tym męczyć. Wróciłem do mojego pokoju j ubrałem w granatowe, za duże jeansy z dziurą na jednym kolanie, białą koszulke i czarną bluzę z kapturem na to. Zaczynała się wiosna, ale jeszcze nie było tak ciepło. Zabrałem swój plecak i zszedłem na dół. Moi rodzice pracują cieżko, więc od jakiegoś czasu nie jemy razem śniadań, ale pomimo tego moja mama zostawia mi codziennie rano śniadanie i wode na blacie w kuchni. Miałem jeszcze chwilę do wyjścia więc sprawdziłem social media na telefonie. Po kilkunastu minutach ubrałem trampki i kurtke na siebie, zamknąłem za sobą drzwi i udałem się na przystanek autobusowy niedaleko mojego domu.
Włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem spokojną muzykę. Nie miałem ochoty na mocniejsze dźwięki. Do mojej szkoły jedzie się 20minut, więc jak zawsze idealnie byłem chwilę przed pierwszymi zajęciami na miejscu. Przechodząc obok parkinku przed moim liceum znowu zauważyłem pewnego chłopaka, który co jakiś czas pojawiał się w tym samym miejscu. Wyglądał jakby na kogoś czekał, ale nigdy nie wiedziałem na kogo, ponieważ nie spóźniam się na zajęcia. Chłopak zawsze był oparty o stare auto, więc oczywistym faktem było, że należało do niego. Był ubrany w czarną bluze z kapturem założonym na jego głowe. Skórzany płaszcz sięgający mu do kolan, czarne podarte na udach i kolanach spodnie i glany. Miał też zawsze założoną maseczke na twarz przez co trudno było mi ocenić jego wiek, ale pomimo tego wyglądał na starszego ode mnie. Jak zawsze zignorowałem go i wszedłem do budynku.
Lekcje wyglądały jak codzień, ale przynajmniej nie miałem przez najbliższy czas testów. Spędziłem w szkole kilka godziń, zjadłem śniadanie, kupiłem kawe w automacie na korytarzu, nawet rozmawiałem z kilkoma osobami. Nie miałem jednak z nikim ze szkoły bliższej znajomości. Po wszystkim wyszedłem ze szkoły, założyłem maseczke na twarz i słuchając muzyki na słuchawkach, udałem się na przystanek. Nie miałem żadnych planów, więc chciałem wrócić do domu. Po dotarciu na przystanek czekałem na transport kilka minut, następnie jeszcze kilka. Spóźniał się. Mineło kolejne 10minut, więc uznałem, że w ogóle nie przyjedzie, albo zrobi to za godzine. Poszedłem na piechote do domu. Na moje nieszczęście zaczeły zbierać się ciemne chmury zwiastujące ulewny deszcz. Założyłem kaptur na głowe i starałem się iść szybszym krokiem. Znałem bardzo dobrze moje miasto, więc szedłem skrótami. Jednym z nich było przejście przez niewielki park obok już nie tak niewielkiego lasu. Dużo ludzi tu przychodzi w ładną pogode. Znajdował się tu nawet plac zabaw. Idąc ścieżką zauważyłem, że na chodniku pojawia się coraz więcej mokrych plamek. Zaczynało padać co było dla mnie nie przyjemną wiadomością. Spojrzałem do góry po czym rozejrzałen się przed sobą. W oddali dostrzegłem ten sam samochód co rano pod szkołą. Wiedziałem do kogo należał przez co w mojej głowie pojawiło się wiele pytań. Podszedłem kawałek bliżej do pojadu i ostrożnie szukałem tajemniczego chłopaka.
CZYTASZ
In the end, Forget {Yoongi x Jimin}
FanfictionTW przeklinanie, narkotyki, aktywność seksualna, przemoc, samookaleczanie. Ponoć taki drobiazg jak trzepot skrzydeł motyla, może spowodować tajfun na całej półkuli ziemskiej. ~Teoria chaosu. Pewien licealista pojawia się w złym miejscu o złej porze...