- No i co?
Zapytał znudzony już Jasper, siedząc na niewygodnym i krzywym krześle, którego drzazgi od ponad godziny niemiłosiernie wbijały się mu w dupę.
- Nic, przez ostatnie cztery miesiące zajmujemy się tą sprawą i ciągle nic. W wojskowych bazach danych nic, w Internecie nic, nawet w bibliotekach nic.
Odpowiedziała mu bardzo zirytowana poszukiwaczka zaginionej prawdy.
- To... może odpuść?
Lena po usłyszeniu tej racjonalnej odpowiedzi przerwała przeszukiwanie oceanu prawdy, poprzez zaprzestanie klikania w guziki klawiatury. Zaczęła powoli odwracać głowę oraz niebezpiecznie podnosić ręce w celu uduszenia dawcy tego idiotycznego pomysłu.
Widząc niebezpieczeństwo piątej już z kolei dzisiaj próby uduszenia jego osoby, Jasper poderwał się z krzesła i zasłonił się tymże krzesłem przed oszalałą fanką teorii spiskowych.
- Żartowałem! Żartowałem, ja tylko żartowałem!
Krzyczał przez dobre dziesięć sekund z zamkniętymi oczami, zanim oprzytomniał i uświadomił sobie, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane... nie... odsunięte w czasie na jakieś kolejne dziesięć minut.
- Nie wierzę ci, ale niech Ci będzie.
Odparła już dużo spokojniej Lena ( w porównaniu z jej ostatnimi dwudziestoma sekundami życia). Podniosła się ze swego dużo wygodniejszego krzesła i podeszła do wielkiej tablicy korkowej z niezliczonymi zdjęciami, notatkami i sznurkami łączącymi te części układanki.
- A więc podsumujmy...
- no nie, znowu..
Cel ostatniej próby zamachu -Jasper - chciał znowu zgłosić obiekcję, lecz w momencie napotkania zabójczego wzroku Leny, szybko zmienił zdanie i stał się biernym słuchaczem.
- A więc... Przed czteroma laty polski okręt wojenny ORP Curie, klasy niszczyciel, zatonął w okolicach Filadelfii na rzece Delaware, w tajemniczych okolicznościach. Naoczni świadkowie widzieli dziwne rozbłyski światła, trwające przez około godzinę, pochodzące z pokładu statku, po czym nastąpiła implozja oraz chwilę później eksplozja statku. Wszelkie informacje o jego misji, uzbrojeniu oraz o ładunku, zostały utajnione. Ale świadkowie widzieli jak przed zniszczeniem okrętu, jedna szalupa ratunkowa zdążyła odbić od burty a tą informację natomiast potwierdza niedawna operacja wojskowa, której celem było wyłowienie wraku na powierzchnię. Nasi "przyjaciele" z tamtych okolic, byli tacy mili, że zgodzili się udostępnić zdjęcia, które zrobili wrakowi, podczas jego wyławiania i ewidentnie braku tam tej jednej szalupy ratunkowej, co dowodzi, że chociaż jeden załogant ocalał.
Jasper, papugujący ręką gadającą Lenę, która w trakcie swojego monologu była odwrócona do niego plecami, zaprzestał swoją niezwykle interesującą zabawę i się zapytał z natchnieniem i uśmiechem fałszywego geniuszu na twarzy.
- to może po prostu znajdźmy tych gości, co tą szalupą uciekli?
Powiedział żartobliwym tonem, w którym zdradzał ,że nie bierze znowu tego pomysłu na poważnie.
- Ty żartujesz, prawda? Prawda!?
Lena nagle doskoczyła do krzesła na którym siedział bluźnierca.
- Przecież wiem, że trzeba ich znaleźć. Ciągle się nad tym zastanawiamy, od tygodni!!
Przerażony sytuacją Jasper próbował znowu zasłonić się krzesłem, lecz nie zdążył.
Dopadła go.
Sytuacja ta powtarzała się po raz trzeci tego miesiąca, gdyż opętana pomysłem odnalezienia ocalałego Lena, dotąd nie wymyśliła sposobu na jego znalezienie. Będąc w tej sytuacji wiele razy wcześniej, chłopak był pewien już, że zakończy się to jak zwykle - trochę sobie pokrzyczy i pójdzie popłakać w poduszkę aby się uspokoić.
- DURNE DZIECIAKI! Przestańcie tam się znowu szarpać, bo dam wam dodatkowe rachunki za zakłócanie spokoju!
Nagle wydarła się z mieszkania poniżej, pani Malborn - ich gospodarz- sprawiając że Lena odpuściła w pół-usiłowania morderstwa, odwróciła się i odkrzyknęła w stronę drzwi:
- Przepraszamy Pani MalBORN!!
- Nie wrzeszcz! nie jestem jeszcze głucha!
Odkrzyknęła nieco głucha właścicielka ich lokalu.
- Dobra, wracając do ciebie...
Lena odwróciła się ponownie i zaczęła podchodzić do swojej ofiary.
Nagle zadzwonił telefon stojący na biurku koło komputera.
- No rzesz... czemu wszystko nagle mi musi przeszkadzać...
Lena ostatecznie opuściła kurs kolizyjny z Jasperem i podeszła do biurka by odebrać telefon.
- Halo?
Zapytała z lekką nutą irytacji w głosie i zezłoszczoną miną.
Powoli, wraz z progresem rozmowy, zmieniały się ich wyrazy twarzy - Leny z zirytowanej na zaskoczoną i podekscytowaną, a Jaspera - z zmieszania i przerażenia na... jeszcze większe przerażenie. Chwilę później słuchaczka nagle wydała z siebie nieopisywalny dźwięk ekscytacji pomieszanej ze zdziwieniem i krzyknęła do telefonu:
- CO!?
- No nie wytrzymam.. MORDA CHOLERNE BACHORY!!!!
Ponownie odezwała się Pani domu, subtelnie przypominając o swoim istnieniu.
- Jasper, wychodzimy za 5 minut, spakuj swoje graty na kilka dni.
Powiedziała Lena nie zwracając uwagi na ciągle słyszalne w tle wrzaski wściekłości Pani Malborn.
- Zaraz, zaraz. Lena, co ci się właśnie stało i z kim rozmawiałaś, a i czemu do diabła tak nagle wyjeżdżamy?
Jasper próbował pytać Lenę opętany przerażeniem nieznajomości i nowości sytuacji w której się właśnie znalazł.
- Znalazłam go! znaczy... zadzwonił gość kto wie o nim więcej niż my, a zresztą powiem ci w trakcie drogi. Zbieraj się szybko.
Powiedziała i zniknęła za drzwiami do swojego pokoju aby zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.
Jasper przez chwilę patrzył w nicość, zastygnięty w konsternacji, lecz w końcu doszedł do wniosku, że i tak nic nie może zrobić przeciwko niepowstrzymanej sile jaką jest jego współlokatorka. Zaczął szukać plecaka i ubrań w gąszczu pokoju.
CZYTASZ
Tajemnica ORP Curie
Actionakcja historii dzieje się w 2016 roku Opowiada o historii polskiego okrętu wojennego ORP Curie, który w tajemniczych okolicznościach został zatopiony na rzece Delaware. Z tragicznego wypadku ocalał tylko jeden załogant. Pewna dziewczyna o imieniu L...