Prolog

4 0 0
                                    

Pot spływał po jego czole, a mięśnie były wykończone. Nie miał siły już biec. Wiedział jednak, że jeśli się zatrzyma, chociaż na jedną chwilę, to go złapią. Pomimo strachu, który odczuwał, próbował się uspokoić. Musiał logicznie myśleć, inaczej sytuacja tylko się pogorszy. Słyszał, że oprawcy są już blisko, dlatego musiał się pospieszyć. Na końcu drogi nareszcie mógł ujrzeć swój samochód. Zaczął biec do niego, wykorzystując wszystkie siły, jakie mu zostały. W końcu dobiegł do swojej maszyny. Kluczyki na szczęście wciąż były w stacyjce. Odpalił pojazd i najszybciej, jak tylko mógł, odjechał z tego okropnego miejsca. Po drodze, nie dając już więcej rady powstrzymać siedzące w nim emocje, zaczął płakać. Zdał sobie sprawę z tego jak bliski był śmierci co spowodowało, że jego płacz się pogłębił. Nie powinien tam przyjeżdżać. Od początku miał przeczucie, że to źle się skończy jednak i tak to zrobił. Jak zawsze jego ciekawość dała za wygraną.

Po jakimś czasie zaczął uciszać swoje nieokiełznane emocje. Nie mógł teraz sobie pozwolić na chwile słabości. Musiał jak najszybciej uciec z tego kraju. Po dotarciu do domu, w szybkim tempie musi się naszykować, a następnie kupić pierwszy lepszy bilet, który leci do USA. Chłopak myślał, że to właśnie tam będzie się mu lepiej żyć. Przecież to taki wolny kraj pełen różnorodnych ludzi.

Po godzinie dojechał pod blok. Będąc już w mieszkaniu, wykonał wszystkie potrzebne czynności i wyszedł, kierując się w stronę przystanku autobusowego. Lot miał za godzinę, a dojazd na lotnisko zapewne zajmie mu ok. 20 minut dlatego ma jeszcze czas na to, aby coś zjeść. Postanowił zajść do najbliższej restauracji umiejscowionej parę kroków od przystanku. Zamówił sobie losowe danie, nie wiedząc co wybrać. Czekając, przeglądał internet. Po parunastu minutach przyszedł kelner z jego jedzeniem. Postawił przed nim talerz, życzył smacznego i odszedł. Potrawa wyglądała naprawdę pysznie, dlatego chłopak od razu zabrał się za spożywanie, jeszcze gorącego posiłku. Był tak głodny, że nic mu już nie mogło przeszkodzić w zapełnianiu jego żołądku.

Po zjedzeniu podszedł do kasy, aby zapłacić za jedzenie. Przy okazji z dużą nieśmiałością wspomniał jak pyszna była potrawa, która została mu podana. Po wyduszeniu z siebie komplementu wyszedł i ruszył w stronę przystanku. Po kilku minutach doszedł do celu. Nie musiał długo czekać, ponieważ transport pojawił się zaledwie po paru minutach czekania. Był zadowolony z tego, że chociaż raz jego autobus przyjechał punktualnie. Najczęściej przyjeżdżają spóźnione, przez co chłopak jest wiecznie gdzieś nie na czas. Po wejściu do środka usiadł na ostatnich siedzeniach, założył słuchawki i odpalił muzykę na całą głośność, tak aby nie słyszeć świata zewnętrznego. Nie mając gdzie podziać wzroku, postanowił pooglądać widoki za szybą. Ku jego zdziwieniu miasto wyglądało naprawdę nietuzinkowo. Nawet powodzie, które kiedyś miały tu miejsce, nie dały rady zniszczyć tego niezwykle pięknego miejsca.

Po przyjeździe na lotnisko wciąż miał parę minut do odlotu. Postanowił jednak już wejść do samolotu, nie widząc, co innego może zrobić. Wszedł do środka i zaczął szukać swojego miejsca. Po znalezieniu siedzenia rozsiadł się wygodnie i czekał, aż lot się w końcu zacznie. Po paru minutach samolot wystartował. Chłopak popatrzył jeszcze ostatni raz w okno na ojczyznę, którą na stałe opuszczał. Zrobiło mu się trochę smutno, że opuszcza kraj, w którym się urodził. Nie chcąc już wywoływać u siebie więcej negatywnych emocji, odwrócił wzrok od okna. Postanowił poczytać książkę. Niestety nie wyszło mu to efektywnie, bo co chwile przymykał oczy. W końcu jego zmęczenie wygrało i chłopak w trybie natychmiastowym oddal się w objęcia morfeusza.

Wraz ze startem samolotu mógł zacząć nowy okres w swoim życiu. W końcu będzie mógł uciec przed swoim najgorszym strachem. Prawda?

Better run boy, because evil is nearOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz