Motyw zmarłych zainspirowany książką "Później" Stephen Kinga.
Umiejętność zobaczenia tego, czego inni dostrzec nie potrafią, może być przydatna. Każda osoba mogłaby różnie zinterpretować te słowa, gdyż ludzie nie widzą wielu rzeczy. Czasem są to emocje drugiego człowieka, w innym przypadku danego punktu, który znajduje się od nas daleko albo czegoś zupełnie innego, jak na przykład osoby zmarłej. Normalny człowiek po śmierci drugiej istoty myślącej widzi jedynie jego ciało i nie potrafi porozumieć się z nim tak, aby obie ze stron wypowiadały, jakieś słowa. W moim przypadku jest to do zrobienia. Będąc małym szkrabem już potrafiłem porozumieć się z kimś, kogo nikt inny dostrzec nie mógł. Był to swego rodzaju dar, który niekiedy mogłem określić jako udrękę, ale sprawiał, że w pewnym sensie czułem się wyjątkowy. Minus tego wszystkiego jest taki, że każdy zmarły wygląda tak samo, jak w chwili, która pozbawiła go normalnego funkcjonowania na tej planecie. Śmierć naturalna głównie nie powoduje żadnych zniekształceń na naszym ciele. Natomiast wypadek samochodowy, postrzelenie itd. miewają już inne konsekwencje. Patrzenie na takowe osoby nie raz doprowadziło mnie do odruchu wymiotnego.
Może powinienem więcej dopowiedzieć o osobach zmarłych. Tak jak wspomniałem wcześniej, wyglądają tak samo, jak w chwili śmierci. Nie da się ich odróżnić od ludzi faktycznie żyjących. Jedynie, co może naprowadzić do tego, iż są zwykłymi umarlakami, jest to, że mają na ciele, jakąś ranę, która w normalnym życiu nie pozwalałaby komukolwiek poprawnie funkcjonować, ale jak już wiecie, powody śmierci bywają różne. Jeśli dana osoba umrze w wyniku, np. zawału, nie różni się niczym od przechodniów. Nie pozostają wiecznie na świecie. Głównie po czterech dniach znikają i póki co, nie mam pojęcia co dzieje się z nimi potem, chociaż pewnego dnia sam przekonam się o tym. Ważną kwestią jest to, że odpowiadając, na nasze pytania, nie potrafią, a wręcz nie mogą, skłamać.
Oczywiście już nie raz zdarzyło mi się zastanawiać, czy przypadkiem nie posiadam, jakiejś choroby, przez którą mój umysł jedynie wyobraża sobie te wszelkie nieżyjące istoty. W chwili, w której pani Soojin mieszkająca pode mną zmarła, wyznała mi gdzie ukrywa swoje oszczędności, a następnie jej słowa okazały się prawdą, wiedziałem, że dzieje się to w prawdziwym świecie, a nie wyłącznie w mojej głowie. Z czasem nawet przywykłem do mojej nienaturalnej zdolności i nie przywiązywałem do niej swojej szczególnej uwagi.
Jedyną osobą, z którą mogłem o tym porozmawiać, była moją matka. Po tym, jak ojciec zmarł, kobieta chciała zapewnić mi dobre życie i traktowała jak swoje oczko w głowie. Z początku było widać, iż nie uznawała moje sowa za prawdę, bo w końcu pewnie każdemu ciężko byłoby w to uwierzyć, ale z czasem dostrzegła, że poważnie nie żartuję. Dobrze mieć po swojej stronie chociaż jedną osobę.
W moim życiu zdarzyła się pewna historia, przez którą byłem wdzięczny za tą nietypową umiejętność, dzięki której miałem możliwość komunikowania się i widzenia ludzi, którzy potocznie odeszli z tego świata. Przydarzyła się ona, gdy ja, Han Jisung, miałem zaledwie siedemnaście lat, a na dworze robiło się coraz to chłodniej
***
Sobota to dzień, który często jest przez nas uwielbiany. Wiele ludzi ma możliwość tego dnia odpocząć od pracy bądź szkoły i ja bardzo cieszyłem się na weekend. Jednym z powodów mojej radości były spotkania z moim o dwa lata starszym przyjacielem. Byliśmy sobie naprawdę bliscy, a nasza znajomość ciągnęła się od paru ładnych lat. Wiedział o mnie praktycznie wszystko. Oczywiście ukrywałem przed nim swój sekret o zmarłych, tak samo, jak uczucia, jakimi go darzyłem (tak, wiem. Fatalnie jest zakochać się w swoim najbliższym przyjacielu). On również mówił mi wiele o sobie, lecz tak jak ja, ukrywał coś. Wiedziałem, że skrywa przede mną jeden, jedyny sekret, o którym miał zamiar mi powiedzieć tamtej soboty.
CZYTASZ
I can see you || MINSUNG
Fanfiction| one shot | Jisung miał możliwość widzenia zmarłych i nie sądził, że pewnego dnia będzie dziękować za tę zdolność.