POV: schlatt
Minęło dobrych kilka lat od ślubu. To była najważniejsza decyzja w moim życiu. Mimo że Quackity prubował zabić kilka osób ponieważ był o mnie zazdrosny dalej z nim byłem. Narobiliśmy sobie sporo problemów ale mam nadzieję że uda nam się z nich wyjść - zapisałem w pamiętniku po czym skierowałem się do sypialni.
Siedział tam Quackity, podszedłem do niego i go przytuliłem.
- schlatt... Muszę coś powiedzieć.. - odezwał się
- tak Quackity? - nagle zauważyłem że trzymał jakiś przycisk w ręku - co to jest.?
- to właśnie chce ci powiedzieć.. mam dość uciekania od policji i tego wszystkiego - spojrzał mi głęboko w oczy.
- czy ty.. - domyśliłem że jak kliknie ten przycisk to zginiemy - na pewno tego chcesz?
- tak
Gdy usmiszałem to rozpłakałem się i mocno go przytuliłem. - kocham cię.
- ja ciebie też - od powiedział po czym kliknął guzik. To były nasze ostatnie słowa, cały budynek wybuchł a my momentalnie zginęliśmy.
POV: Dream
Był pogrzeb Schlatta i Quackity. Znaleźli ich ciała w zniszczonym budynku.
Na pogrzebie byli wszyscy.
Zapaliliśmy znicze i daliśmy kwiaty. O dziwo nie padał deszcz. Wziąłem butelkę alkoholu jaki lubili pić i, wsadziłem miedzi kwiaty.- może im się kiedyś przyda - powiedziałem do siebie w myślach. Nie mogłem znieść ich śmierci
KONIEC
-----------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział został zrobiony dla osób jakie chciały zobaczyć koniec tego ff ale nie mogły bo go usunęłam. Więc oto macie, nie będzie więcej rozdziałów ani nie dam tamtych bo zostały usunięte. Ale proszę. Oto koniec (^w^)
CZYTASZ
jschlatt x Quackity /mcyt
FanfictionTo nie jest normalny ff w ani jednym procencie Cała akcja dzieje się w świecie dream smp (w grze) 18+ KASZOJADY WYNOCHA Czytasz na własną, odpowiedzialność. Twórca nie odpowiada za skutki uboczne między innymi chwilowe cofnięcie się w rozwoju Jeśl...