~~~

8 0 0
                                    

— Liam! LIAM!!! Ty znowu siedzisz na tym strychu?

Brązowooki chłopak o kasztanowych włosach obudził się z zamyślenia i odłożył na podłogę pamiętnik. Nieprzytomnie spojrzał na uchylone drzwi. Przez szparę ujrzał Sernika, swojego starego kocura, który wydał z siebie nijaki dźwięk i spojrzał z pogardą na swego pana, zapewne domagając się ulubionej przekąski.

— Już idę, idę! — odkrzyknął ciotce, ziewając przeciągle.

— Ktoś do ciebie — odezwała się siwa kobieta po sześćdziesiątce, widząc młodzieńca, schodzącego po krętych schodach do przedpokoju. Zdumiony chłopak przetarł oczy. Przed sobą ujrzał wysokiego, dostojnego mężczyznę, ubranego w zadziwiająco szczupły smoking i dziwny kapelusz.

— Ten pan ma dla ciebie wieści — oznajmiła siwowłosa. — Może ja was już zostawię.

— Ekhm — odchrząknął "elegancik". — Jak wiesz, dwa miesiące temu pobieraliśmy od ciebie DNA, w ramach sprawdzenia, czy odnalezienie twojej mamy jest możliwe. Jak się okazało twoja biologiczna matka aktualnie przebywa w...

— Mówiłem — impulsywnie zareagował Liam. — Mówiłem wam, że moja mama nie żyje i nie ma szans, abyście ją odnaleźli!

— Młody człowieku, badania potwierdziły zgodność...

— Dajcie mi święty spokój! — Wrzasnął chłopak, po czym przeleciał jak strzała przez drzwi frontowe.

Zawładnęła nim nagła chęć spaceru. Przeszedł się po osiedlu, jednak w końcu zdecydował się wrócić, bo poczuł wstyd. Nawet jeżeli się mylą, to czy powinien tak ignorować ich starania?

Oni chcą dla mnie dobrze – powtarzał sobie ten tekst w głowie jak mantrę.

Zanim wrócił wolnym krokiem pod ich jednorodzinny dom, dawno już zrobiło się ciemno. Obszedł go lewą stroną i wdrapał się po drabinie na dach starej szopy, stojącej tuż przy ścianie, z której sypał się tynk. Następnie przelazł przez okno swojego pokoju, znajdując się we wnętrzu budynku. Szybkim krokiem wrócił na strych – rodzina będzie wiedziała gdzie go szukać.

Szczerze mówiąc, wchodząc do pomieszczenia przeszedł go dreszcz. Wszędzie było ciemno, jedynie przez niewielkie okienko dachowe wpadała odrobina światła, bijącego od latarni, sprawiając, że cienie wszystkich pudeł wydłużały się dwukrotnie. Trochę wystraszony chłopak usiadł na zmiętolonym pod ścianą kocu, próbując opanować się i zasnąć. Po sekundzie, kiedy był już bliski odpłynięcia w krainę snu, skrzypnęła deska w podłodze. Jak dotąd słyszalny był tylko oddech Liam’a, jednak teraz i on umilkł. Po chwili do pomieszczenia weszła ciotka Poppy.

- Dobrze się czujesz? – Zapytała z troską.

- Chyba tak – odrzekł niechętnie.

- Chciałam cię tylko poinformować, że już dzisiaj zaczynają prace nad nową fabryką. W… parku. Koło naszego domu.

Zrozpaczony chłopak uniósł wyżej głowę. Bowiem na tym terenie codziennie spotykali się razem z dwoma najlepszymi przyjaciółmi. Z a w s z e  tam. Łzy napłynęły mu do oczu.

- Cóż, już nie przeszkadzam. Przynieść ci coś do picia?

- Nie – kobieta usłyszała niezwykle zwięzłą odpowiedź, po czym wyszła.

Kasztanowowłosy z nadzieją na to, że opuszczą go emocje, podszedł do okienka. Jeszcze pół roku temu, stając na palcach ledwo mógł coś przez nie dojrzeć, jednak w ostatnim czasie znacznie urósł, więc nie zadał sobie trudu, żeby zobaczyć piękny rozciągający się horyzont, zatopiony w chłodnej nocy. Nagle coś przerwało głuchą ciszę. Chłopak poczuł mocny powiew na swojej twarzy pełnej piegów. Na chwilę zrobiło się straszliwie ciemno, a kiedy wszystko powróciło już do normy, ujrzał przed sobą tajemniczego mężczyznę.

Do piekła i z powrotemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz