Rozdział 1

802 31 35
                                    

Maj 2006 - Osiem lat po upadku Voldemorta

Artur powoli udał się do gabinetu ministra. Miał problemy z chodzeniem od czasu udaru, którego doznał wkrótce po zakończeniu wojny i czasami miał trudności ze znalezieniem właściwych słów. Obecnie pracował tylko dwa lub trzy dni w tygodniu, jako konsultant w Mugolskim Biurze Łącznikowym. To była fajna praca i lubił wychodzić z domu.

Hestia Jones podniosła wzrok, gdy Artur zbliżał się do biura. 

- Dzień dobry, Arturze. Jak się masz? Jak się miewa Molla

- Mam się dobrze, dziękuję – Artur uśmiechnął się przyjażnie, do wiedźmy. - Molly jest zachwycona. ​​Rozpieszcza wnuki i wciąż mocno zachęca naszych niezamężnych chłopców, że byliby szczęśliwsi w małżeństwie - Hestia roześmiała się. 

- Kto pozostał niezamężny?

- Charlie. Wciąż jest w Rumunii i nie widzę, żeby się szybko ustatkował – uśmiechnął się Artur.  -Ron i Hermiona spotykają się od prawie ośmiu lat i mieszkają razem przez ostatnie pięć lat. Molly utrzymuje presję, ale oboje są uparci. Hermiona ma plan na swoją karierę i życie i nie planuje wyjść za mąż, dopóki jej kariera nie zostanie ugruntowana.

- Założę się, że Molly w końcu wygra.

– Bez wątpienia – zgodził się Artur.

- Jeśli nie masz nic przeciwko poczekaniu tylko kilku minut, jego obecne spotkanie trwa trochę dłużej.

- Wcale nie – uśmiechnął się Artur. Usiadł na niezwykle wygodnym fotelu i spojrzał na szereg czasopism. Wybierając czasopismo ogrodnicze, usiadł z powrotem, aby poczekać. Kiedy przewracał strony, musiał się uśmiechnąć. Nora nigdy nie wyglądałaby jak te piękne, uporządkowane ogrody i cieszył się z tego powodu, ale raczej lubił na nie patrzeć.

Przejrzał połowę magazynu, zanim otworzyły się drzwi Kingsleya. Arthur skinął głową Gawainowi Robardsowi, wychodzącego z gabinetu ministra. Robards krótko skinął głową, nigdy nie był szczególnie przyjaznym człowiekiem.

- Artur – zawołał Kingsley ze swoich drzwi. - Wchodź.

Wkrótce Artur został umieszczony w biurze Kingsleya z filiżanką herbaty i jednym z tych małych ciastek. Kingsley dołączył do niego, przy niskim stoliku przy oknie.

- Więc co mogę dla Ciebie zrobić? – zapytał Kingsley po ugryzieniu, dość dekadencko, wyglądającej eklerki.

Artur westchnął. 

- Potrzebuję twojej pomocy, Kingsley. Minęło osiem lat, odkąd widziałem moją córkę. W sierpniu skończy dwadzieścia pięć lat i nie wiem, gdzie jest ani co robi. To takie frustrujące, kiedy Molly i ja wyzdrowieliśmy i wróciliśmy do domu, a nasze dziecko zniknęło.

Kingsley zmarszczył brwi. 

- Szukaliśmy Harry'ego i Ginny. Przez ponad sześć miesięcy, miałem trzy zespoły aurorów na pełny etat i nie mogliśmy znaleźć po nich żadnego śladu. Nadal śledzimy wszelkie tropy, ale to tak, jakby szukać igły w stogu siana.

– Jesteś pewien, że odeszli z własnej woli?

- Na to wygląda – odpowiedział Kingsley. - Jak zapewne wiesz, urządzaliśmy bal, by uhonorować Harry'ego. Tej nocy miał otrzymać Order Merlina. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że był jakiś problem z Ginny, towarzyszącą mu na balu. Percy, zdecydował, że Ginny nie powinna towarzyszyć Harry'emu, ponieważ jest „za młoda" i nie wyglądałoby dobrze, gdyby bohaterowi towarzyszyła uczennica.

Artur zaklął cicho. 

- Nie wiem, o czym myślał ten chłopak. Nie miałbym problemu, gdyby Ginny towarzyszyła Harry'emu na balu.

Bez Śladu TLUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz