fragile fate

70 13 4
                                    


Armin zawsze był delikatny.

Zawsze obnosił się z (Y/N) jak z jajkiem. Pytał się czy może ją złapać za rękę, przytulić, pocałować. Nigdy nie był nachalny i szanował uczucia swojej dziewczyny. I właśnie za to (Y/N) pokochała jego. Armin Arlert, tytan Kolosalny, jeden z lepszych żołnierzy Paradis na osobności okazał się ciepłą kluchą. Czasami aż zadziwiało to (Y/N) w jaki sposób stanowczo opowiadał generałowi Hanji o swoich taktykach, aby potem wrócić do codziennego życia i gdy dziewczyna choćby się skaleczy, od razu lecieć po rzeczy niezbędne do opatrzenia rany.

Zwiadowcy byli właśnie w trakcie wykonywania misji odbicia Erena, który dopiero co zjadł, a raczej wypił, resztki Lary Tybur. Wszystko szło po ich myśli, choć gładko też nie było.
Problemem byli Wojownicy z Mare, którzy starali się powstrzymać Zwiadowców przed wykonaniem misji. Jednak koniec końców, z pomocą Ackermanów oraz Armina w formie kolosalnego, udało się odbić Erena. Jeszcze dobrze nie wylecieli ze spustoszonego getta, a już zaczęli świętować udaną misję. Eren, Armin oraz Mikasa razem z Leviem i Hanji znajdowali się w innej części statku, rozmawiając z Zekem, który okazał się liderem Odrodzenia Erdii. Floch, który był tym który się cieszył najgłośniej, zaczął radośnie wiwatować reszcie swoich towarzyszy. (Y/N) czuła, że coś jest nie tak jednak nie chciała psuć innym zabawy.

Czasami jedna sekunda może przeważyć o czyimś przeznaczeniu. Czy to nie przerażające, że każdemu z nas może stać się coś złego w każdej sekundzie naszego życia? Najstraszniejszym jednak jest fakt, że nic nie można z tym zrobić. Jedyne co da się uczynić, to to zaakceptować i żyć pełnią życia.

Nagły huk. Wystrzał z broni intruza. (Y/N) nie zastanawiając się długo odepchnęła od siebie Sashę, na którą leciał pocisk. W efekcie czego to (h/c)włosa dziewczyna przyjęła na siebie kulkę, przesądzając o swoim życiu. Reszta żołnierzy szybko związała dwójkę dzieci, którzy nieproszeni wtargnęli na statek, a następnie jak najszybciej starali się pomóc (e/c)okiej.

Dziewczyna z każdą chwilą była coraz dalej od świata żywych.
– Ar-Armin... – to jedyne, co zdołała z siebie wydusić ostatkami sił. Blondyn był przy niej zawsze, ale nie przy jej ostatnich chwilach. A właśnie w tym momencie najbardziej go potrzebowała. Zwiadowcy różnie przyjęli śmierć swojej towarzyszki. Jedni gniewem, nie mogąc uwierzyć że stało się to tak nagle i gdyby byli bardziej czujni możnaby było tego uniknąć, a inni smutkiem, że nawet w chwili triumfu musieli pożegnać się z kolejnym swoim towarzyszem.
– (Y/N), proszę, nie rób nam tego! – wykrzyczał zdenerwowany Jean trzęsąc martwym już ciałem dziewczyny, do którego dalej nie docierało to, co się wydarzyło.
– Jean, to jej nie przywróci... – powiedziała smutno Sasha, kładąc mu rękę na ramieniu.
Jean w końcu przyjął do wiadomości, że (Y/N) już pośród nich nie ma, więc postanowił się zawiadomić o tym dowódców oraz Armina. Nie pukał, uważał ze śmierć towarzysza jest ważniejsza od kultury wobec wyższych rang.
– (Y/N) nie żyje. – wypowiedział bez żadnych emocji, bez zapowiedzi wchodząc do drugiego pomieszczenia. Wszyscy zaniemówili, a Armin oraz Mikasa szybko pobiegli do miejsca zdarzenia.

Blondyn w mgnieniu oka uklęknął obok swojej ukochanej, ogladajac jej ciało jakby nie wierzył Jeanowi. Jednak to wszystko było prawdą. Armin w tym momencie nie krył swojej rozpaczy. Rozpłakał się jak małe dziecko, które właśnie upadło na szorstki bruk. Wziął w swoje dłonie jej zimną już rękę i mocno przyciskał ją do swojej klatki piersiowej. W pomieszczeniu panowała kompletna cisza. Nikt nie ważył się odezwać ani słówkiem, by nie przeszkadzać Arminowi w pogodzeniu się ze stratą bliskiej osoby.

Armin zawsze był delikatny.

Dlatego więc ostrożnie zamknął swoją dłonią jej oczy, tak delikatnie jakby zaraz miała się rozpłynąć.
Siedział przy niej aż do wylądowania na Paradis. Gdy byli już na miejscu bardzo delikatnie, niczym porcelanową wystawę, wziął jej zimne ciało na ręce, zupełnie tak, jak niósłby ją po ich ślubie, gdy to wszystko miało się skończyć.

Pogrzeb poległej (Y/N), gdyż tylko jej ciało z wszystkich poległych ocalało, odbył się niedługo po powrocie zwiadowców. Tuż przed końcem ceremonii, Armin delikatnie pogładził trumnę swojej ukochanej, tak delikatnie, jakby zaraz miała się rozpaść.

Jak kruchy jest ludzki los... – odrzekł, żegnając się z (Y/N) po raz ostatni.

fragile fate [a. arlert] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz