Colette do max: dajesz możemy to jeszcze wygrać! powiedziała zmęczona dziewczyna
-wiem tylko musimy zrobić to strategiczn-
głos max przerwał głośny odgłos pobliskich krzaków. wyskoczył z nich edgar, wyglądał na wkurzonego.
zraniony w rękę skoczył na obie, lecz szczęśliwie max miała swój superatak i uciekła od zdyszanego chłopca.
no patrz na dziada nie można se normalnie planu obmyśleć w spokoju! rzekła colette max kiwnęła głową. potwiedziła. jednak nie spodziewały się zagrożenia które czeka.
po chwili z za pleców dziewczyn wysuneła się bibi, z przodu wyskoczył na nie już kompletnie wkurwiony edgar.
obie wiedziały że są w wielkim niebezpieczeństwie i już się nie uratują, tak się też stało. na monitorze wyświetlił się wielki napis "Porażka" obie klęknęły na kolana kompletnie spocone i zmęczone, max rzekła do towarzyszki: mieli lepszy plan colette. nie martw się, nie zawszę się wygrywa. warto uczyć się na błędach.
max odeszła z uśmiechem na twarzy a colette została siedząc na podłodze skulona jak kłębek.
z "strefy wygranych" wyszedł edgar z bibi, powiedziała do dziewczyny 'i co płaczesz dzieciaku? tak? ojoj przepraszam, Że mnie to nie obchodzi!. edgar lekko walnął ją po ramieniu żeby się uspokoiła. zadymiara odwzajemniła to o wiele mocniej swoją pałką. chłopiec aż upadł lekko na podłogę, widać było że część jego twarzy jest zakrwawiona. colette podeszła do edgara i zapytała się czy potrzebuje pomocy. jednak ten jedyne co zrobił to się lekko na nią popatrzył, można było zauważyć mały uśmiech przez szalik.
dziewczyna pomogła mu wstać, ledwo co się trzymał na nogach. był zmęczony. colette stwiedziła to po charakterystycznych wzdechach
wyszeptał on jedynie cichutkie 'dziękuję...'
wow napisałem to jakoś. dziękuję za czytanie może niedługo dojdą nowe i dłuższe, ZDECYDOWANIE DŁUŻSZE rozdziały zobaczy się. rozpoczynam moją przygodę z wattpadem więc historia może być trochę sucha, ale nadal. napisze to coś.
