Początek Końca

12 0 0
                                    

- O MÓJ BOŻE!!!- krzyknęłam podekscytowana - Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę!

  Spojrzałam jeszcze raz na wyświetlacz telefonu i przeczytałam wiadomość. 

"Hej. Chcesz do mnie wpaść na domówkę?".

Przesunęłam palcem po słowach wciąż niedowierzając. Rudy podoba mi się już od prawie dwóch lat, a teraz zaprasza mnie na domówkę. Przecież to spełnianie moich marzeń. Szczególnie, że nie zaprosił dużo osób ze starej szkoły. Może jestem wyjątkowa? A co jeśli ja też mu się  podobam?

    Nie. Muszę myśleć racjonalnie i nie robić sobie nadzieji. Przecież znamy się już bardzo długo, a on nadal nic nie zrobił, co by wskazywało że chce czegoś więcej niż tylko przyjaźni.

Westchnęłam i położyłam się na moim łóżku. Podniosłam mój telefon i postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki Zuzi. Szybko wybrałam odpowiedni numer i wcisnęłam słuchawkę.

-Cześć- usłyszałam po dłuższej chwili głos Zuzy.

-Nie uwierzysz co się stało!- zaczęłam podekscytowana

-Chodzi o Rudego, prawda?- przerwała- Zawsze chodzi o niego.

-Nieprawda- mruknęłam

-To niby o czym chcesz mi powiedzieć?- odparła

-Umm... no - zaczęłam zmieszana- Ugh, dobra. Tak. Chodzi o Rudego. Zaprosił mnie na domówkę.

-Serio?! Ola, to świetnie- oznajmiła Zuza- Trzeba ci wybrać jakiś outfit odpowiedni. O, wiem! Chodźmy na zakupy.

-Na zakupy? Nie mam na to pieniędzy- westchnęłam

-Nie pierdol. Idziemy. Będę u ciebie za 2 godziny- oznajmiła, po czym się rozłączyła.

     Świetnie. Niedługo będę musiała zacząć sprzedawać własne organy, jak tak dalej pójdzie z moimi wydatakami. Choć dla Rudego jestem w stanie zrobić wszystko.

Uśmiechnęłam się lekko, po czym wstałam i rozejrzałam się po moim pokoju. Podeszłam do drewnianej szafy i ostrożnie ją otworzyłam. Od razu sterta ubrań spadła na moją osobę.

- Chyba muszę wreszcie posprzątać tutaj

Uklękłam i zaczęłam powoli przeglądać moje ubrania. Nawet odważyłam się przymierzyć parę sukienek, lecz żadna nie wydawała się odpowiednia. Może rzeczywiście te zakupy mi się przydadzą.

  Po dwóch godzinach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyjątkowo Zuza pojawiła się w moim mieszkaniu punktualnie.

-Chodźmy szybko, dopóki nie ma tłumów- powiedziała, po czym pociągnęła mnie za rękę.

- A dasz mi przynajmniej wziąć portfel?- spytałam lekko zirytowana jej niecierpliwością.

-Jeśli musisz- odparła niewzruszona

Szybko wróciłam się do pokoju i po chwili już byłam z powrotem. Założyłam buty i wyszłam z domu.
Mam tyle szczęścia, że galeria znajduję się niedaleko mojego domu, więc postanowiłyśmy się przespacerować, obgadując wszystkie bieżące sprawy.
  
Po krótkiej chwili znalazłyśmy się na miejscu. Weszłyśmy do jednego sklepu i nic. Do drugiego i też nie znalazłam nic. Z pięcioma następnymi było podobnie.

- A może ta? - zaproponowała Zuza, trzymając granatową, obcisłą sukienkę.

-Nie. Dekolt ma brzydki- odparłam, zmęczona szukaniem.

-Tobie naprawdę trudno dogodzić- westchnęła dramatycznir

-To ty chciałaś tutaj iść, więc teraz nie narzekaj- odparłam- Poza tym to impreza u Rudego. Nie mogę pójść w byle czym.

- Tak. Tak- mruknęła moja przyjaciółka, przeglądając kolejny wieszak z ubraniami.

Po chwili usłyszałam od niej dumne "Patrz na to".
Odwróciłam się i spojrzałam na trzymaną przez nią sukienkę. Była czarna, trochę krótka (może za krótka jak na mój gust) i miała odsłonięty brzuch. Była prześliczna.

-Jest świetna!- oznajmiłam, po czym poszłam ją przymierzyć.

-Wyglądasz pięknie- powiedziała uśmiechnięta Zuza

- To będzie najlepsza noc mojego życia!- odparłam szczęśliwa.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo się myliłam.


  



My Last ChanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz