Przebudził mnie hałas dobiegający z pokoju mojej mamy a, jako iż była około 2 w nocy bardzo się tym zmartwiłam, ponieważ moja mam nie ma tendencji do budzenia się w środku niej. założyłam więc kapcie, które miałam pod łóżkiem na stopy wzięłam telefon z odpaloną latarką i poszłam w stronę pokoju mojej mamy. Przechodziłam przez mały korytarz dzielący mój i mojej mamy pokoju gdy nagle zdałam sobie sprawę, że około 7.30 muszę być już w miejscu nowej pracy zależało mi na niej bardzo, ponieważ mama choruje i nie może pracować a co miesiąc musimy wydawać na jej leki oraz na takie podstawowe rzeczy do domu.
Gdy byłam już pod drzwiami do pokoju mojej mamy ogarnął mnie strach powoli zaczęłam je uchylać aż obok szafeczki przy łóżku mojego kota Tobiega obok którego leżała rozbita szklanka, która pewnie wydała ten przerażający dźwięk. Wróciłam do pokoju wiedząca że nic mojej mamie nie grozi i położyłam się do łóżka mając nadzieje na szybkie zaśnięcie. Nadszedł ranek przebudziłam się z entuzjazmem ponieważ zaczynam dzisiaj prace w jednym z najbogatszych domów w naszym mieście. Jest godzina 6.30 więc za godzinę zaczynam prace poszłam do pokoju mamy podać jej leki i herbatę którą jej zrobiłam.
- Mamo proszę tu masz poranną dawkę w kuchni masz już uszykowany obiad tylko będziesz musiała go sobie odgrzać. – Uśmiechnęłam się do niej.
- Dobrze dziękuje. O której wrócisz z pracy? - Zapytała z spokojem.
- Nie wiem mamuś to pierwszy dzień pewnie po 19. A jak się czujesz boli cię coś? – Spytałam zmartwiona.
- Nie skarbie. Leć już bo to pierwszy dzień nie możesz się przecież spóźnić. – Zaśmiała się .
Przytuliłam ją i szybko poszłam na korytarz, założyłam swoje białe conwers'y wzięłam beżowy płaszczyk i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi na klucz. Szłam w stronę dom państwa Lint słuchając muzyki na słuchawkach, wsłuchiwałam się w każdy dźwięk grający mi w uszach. Droga mijała mi spokojnie życie o 7 rano jest takie spokojne. Gdy dotarłam już do rezydencji.
Wiedziałam, że nie mogę wejść głównym wejściem, tylko bocznym dla personelu.
Z niepewnością zapukałam w białe dosyć dużej wielkości boczne drzwi, otworzyła mi je szczupła ciemniejszej karnacji brunetka.
- Tak w czym mogę pomóc? - Uśmiechnęła się do mnie.
- Mam zacząć tu prace od dzisiaj – Odwzajemniłam uśmiech
- Rachel Adams? – spytała
- Tak, to właśnie ja. – odpowiedziałam trochę wystraszona. Skąd ona mnie zna?
- O to chodź oprowadzę cię i postaram się jak najwięcej oraz mam nadzieje najlepiej wytłumaczyć ci wszystko co i jak.. A tak w ogóle to Marnie jestem. – podała mi rękę do przywitania.
Również podałam jej rękę i zaczęłam iść za nią w kierunku mi kompletnie nie znanym. Myślę, że się polubimy wydaje się sympatyczną osobą.
- A tu mamy szatnie. Na początki i końcu pracy tu zostawiamy okrycia wierzchnie, oraz buty mam nadzieję że masz jakieś na kuchnie?
- Nie wiedziałam, że będę potrzebować jakiś na zmianę. – Odpowiedziałam zawiedziona.
- Spokojnie też w pierwszy dzień o tym nie wiedziałam ale na jutro pamiętaj – Uśmiechnęła się do mnie bardzo wesoło i poprawiła mi humor dobrze wiedzieć że nie tylko ja jestem taką fajtłapą.
- A i zapomniała bym telefon najlepiej tu zostawić - Pokazała na mały stolik tuż pod oknem w szatni
- Ponieważ gdy pani Lint się dowie, że masz go przy sobie w godzinach pracy... Nie chciałbym być w twojej skórze. – Powiedziała groźnie ale chwile później zaczęła się śmiać dołączyłam do niej i też się zaśmiałam.
CZYTASZ
Everything ends
Teen FictionWszystko się kiedyś kończy, ale mimo to myślałam, że ze mną będzie inaczej. Grantulqa 2021/2022 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------*Zawiera wulgaryzmy *Występują sceny er...