Jak zwykle jestem spóźniona! Jak mogłam pomylić godziny i to jeszcze w taki dzień! Nie, żeby był jakiś bardziej wyjątkowy od innych, ale biorę udział w międzynarodowym konkursie "Nowe światło na technologie'' polegającym, by przedstawić swoje zdanie, projekt, za i przeciw oraz wykazać się niezwykłą wiedzą nie tylko na temat technologii, ale również o motoryzacji. 

Wracając do całego zamieszania miałam godzine na wyszykowania się oraz dojście do szkoły! Nie zdążę! Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona od razu padając na podłogę, gdyż moje nogi były mocno zaplątane w kołdrę. 

-Auć - jęknęłam podnosząc sie, a także rozmasowując bolące  miejsce. Weszłam do łazienki gdzie na pralce były już moje ubrania na dziś. Naprawde sie ciesze, że choć tyle udało mi sie nie przeoczyć. 

Weszłam pod prysznic nie delektując nim się zbyt długo. ponieważ najzwyczajniej w świecie nie było na to czasu. Wyszłam od razu wycierając swoje ciało puszystym ręcznikiem i zaczełam w trybie ekspresowym szykować się do wyjścia. Ubrałam najzwyczajniejsze w świecie figii i stanik, które były w kolorze czarnym. 

Do szarych spodni wciągnełam lekko przylegającą czarną koszulkę, a na nią granatową marynarke. Włosy szybko spięłam w pięknego, schludnego, wysokiego kucyka umacniając go na szybko czarnymi wsuwkami. Rzęsy w przelocie maznęłam czarną maskarą, a usta przezroczystym błyszczykiem. Umyłam jeszcze zęby oraz załatwiłam potrzeby fizjologiczny, by potem szybko zejść na dół, ubrać na nogi czarne pumy ze złotym dodatkiem. Już zebrałam klucze mając w zamiarze wychodzić, gdy zatrzymał mnie głos ojca:

- Plecak! 

- No tak! Jak mogłam zapomnieć! - powiedziałam zdenerwowana do siebie i szybko wróciłam do pokoju po ową rzecz. Wtedy zauważyłam również, która jest godzina. Miałam 10 minut, aby dotrzeć do szkoły! - Mamo! Tato! Moglibyście mnie zawieść do szkoły? 

-Wybacz skarbie, ale dziś nie damy rady - odparła mama mijając mnie. Super

Wyszłam z domu niemal biegnąc do szkoły skrótami, gdy nagle zobaczyłam grupkę mężczyzn. Możliwe, iż oszalałam, ale ten konkurs jest najważniejszy, chociaż jak sie odważę to chyba zrobie najodważniejszą rzecz w moim życiu. 

Dobra raz kozie śmierć. Równomiernym, starannym krokiem podeszłam do mężczyzn. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nagle się nie potknęła i wpadła na jednego z nich. Całe szczęście, że mnie złapał, bo nie wpuścliby mnie na konkurs w takim stanie jakbym była nieco sekunde później.

-Woow... Różyczko nie zagalopowałaś się? - odparł ciężkiej tonacji głosem od, którego przeszły mnie ciarki od stóp do głowy. 

- Wybacz inaczej miało wyjść - odparłam zawstydzona

- Ta, pewnie seksownie byśmy, później mieli pójść gdzieś za róg sie bzykać - odparł wywracając oczami

- Huh... Myślałam, że trafie na kogoś normalnego, ale widocznie moje oczekiwania są zbyt duże. Tak czy inaczej chce prosić o podwózkę. Mam mało czasu, a wy napewno posiadacie prawo jazdy, a szybka jazda nie jest waszym wyzwaniem. Zapłace. Mam 200 zł przy sobie. Wystarczy - spytałam nie zwracając uwagi na wcześniej wypowiedziane słowa. Starałam grać pewną siebie, ale nie jestem pewna czy mi się udało. 

-To zależy - odparł jakiś blondyn 

- W skrócie? 

- Pojedziesz dziś z nim na wyścigu  samochodowym i będziemy kwita - odparł szatyn, a ja przemyślałam na szybko za i przeciw. Przecież to tylko jeden wieczór, który zapewni mi udział w konkursie, a poza tym może się później wymigam.

- Okej - odparłam przeklinając to, że nie mogli dziś mnie zwieźć rodzice.

- W takim razie, chodź ze mną Różyczko - odparł czarnowłosy o niebieskich jak ocean oczach, na którego wcześniej wpadłam. 

Czemu mam wrażenie, że to dopiero początek?

         ***

HEJ! 

Nie pierwszy raz pisze opowieść, ale spróbuje pierwszy raz napisać ją dobrze. 

Mam nadzieję, że spojrzycie w krótce również na inne rozdziały ;)







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 25, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

New worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz