Blask okolicznych świec dawał wystarczająco dużo światła, by można było ujrzeć wnętrze pokoju w którym przesiadywał mężczyzna. Siedział samotnie, pisząc piórem niemalże idealne litery i co jakiś czas zanurzając końcówkę w atramencie. Ciepłe, letnie powietrze wydobywało się z okna i umilało atmosferę. Głucha cisza tego miejsca przerywana była jednak głośnymi wiwatami tłumu, znajdującego się na zewnątrz. Solmyr, wraz ze swoim wojskiem zdobył kolejne miasto pod rozkazem swojego króla i w związku z tym zdecydował że pozwoli swoim ludziom na chwilę rozrywki.
Letnia noc dopiero nastała, ale nie wydaje się aby ktokolwiek poszedł prędko spać. Śmiech oraz muzyka przepełniała to miejsce, lecz nie pozwoliła dżinowi na skorzystanie z tych samych atrakcji. Będąc generałem, miał swoje obowiązki i musiał je wykonywać czyżby tego chciał czy nie. Jednym z nich było opisanie przebytej walki i wysłanie jej do swojego pana. Solmyr zawsze decydował się spisać wszystko zaraz po zwycięstwie, póki jego pamięć była jeszcze świeża. Często jednak tracił na tym czas by również świętować.
Dźwięk otwartych drzwi wyrwał go ze skupienia i mężczyzna ujrzał postać wchodząca bez pytania do środka. Nie mógł jednak zganić jej za swoje zachowanie, albowiem był to nie kto inny jak jego kochanka. Ciemnowłosa kobieta o ponadprzeciętnym wzroście, nic nie mówiąc, rozejrzała się po pomieszczeniu i odgarnęła pot z czoła. "Możesz wejść" powiedział ironicznie, posyłając jej uśmieszek. Daiyu zrobiła kilka powolnych kroków do przodu po czym zatrzymała się i przeszła podpitym wzrokiem wzdłuż Solmyra. "Zawsze uważałam generała za osobę, która korzysta z okazji żeby trochę się zabawić" Odparła, biorąc łyk z butelki wina którą trzymała w ręku. "Nie przypuszczałam także, aby to pomieszczenie było miejscem, gdzie pan się schowa" "Jak widzisz, jestem zajęty" Odpowiedział z westchnieniem, wskazując dłonią na stół z ułożonymi kartkami papieru i atramentem.
"Cieszę się jednak, że ktoś się o mnie martwi" Kobieta po usłyszeniu odpowiedzi uniosła jedną brew i skrzyżowała ręce. "Znowu jesteś pochłonięty pracą. Nie zaszkodzisz sobie, jeśli wykonasz to drugiego dnia i pójdziesz ze mną potańczyć" Wzrok Solmyra powrócił na miejsce kartki na której kontynuował pisanie. "Niestety, obowiązki nie mogą czekać, wiesz, jak ważna była ta bitwa. Muszę uwiecznić wszystko w szczegółach zanim to zapomnę" Daiyu zaśmiała się, powodując że kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz. "Jesteś dżinem, pamiętasz epizody z życia które pojawiły się tysiące lat temu. Nie możesz zapamiętać i tego? Poza tym, droga do domu potrwa co najmniej trzy tygodnie, zdążysz napisać dwadzieścia takich raportów do tego momentu"
Mężczyzna odchylił głowę i dał jej zirytowany wzrok. "Uważam, że ktoś tu za dużo wypił i powinien iść spać" Daiyu zareagowała uśmiechem i wzięła kolejny łyk czerwonego wina. Lubiła patrzeć, jak się denerwuje. "A ja uważam że należy mi się świętowanie w tym dniu, jak i tobie. W końcu, to dzięki twoim zdolnościom taktycznym zdobyliśmy to miasto i jeszcze wszyscy nie powyginęliśmy" Solmyr, słysząc wypowiedź, mimowolnie czuł jak uśmiech rósł na jego twarzy. "Schlebiają mi twoje słowa, lecz dziś nie przystępuję na twoją propozycję, może innym razem" Rzeczywiście, wizja rozmawiania ze swoimi ludźmi, ucztowania oraz tańczenia brzmiała kusząco, szczególnie z osobą którą widzi tak rzadko. Jednak zawsze trzymał się sztywno i starał się wykonywać swoje zadania w pierwszej kolejności. Nie mógł pozwolić sobie na odpoczynek, jeszcze. Daiyu, widząc upartość partnera, postanawia wykorzystać tą sytuację.
Solmyr nie powinien tracić takiej nocy na robotę, a ona zna właściwy sposób na sporządzenie mu rozrywki bez wychodzenia z pokoju. "W takim razie dotrzymam ci towarzystwa, w końcu nie pozwolę ci siedzieć tu samemu" Oznajmiła, ukazując szereg zębów w szelmowskim uśmiechu, krążąc wokoło mieszkania. Musiała przyznać, że nie mogła powstrzymać się od zauważenia jak dobrze wyglądał. Luźne szaty, ledwie przykrywające jego wyrzeźbione ciało, włosy związane w luźny kucyk które opadają mu na twarz, oraz skupiony wyraz twarzy. Mężczyzna gdzieniegdzie przeczuwał że dziewczyna coś planuje, lecz wizja siedzenia samemu przez kolejne godziny nie brzmiała najprzyjemniej.