Siedzę se na trawie z psiapsi i gadam o Harrym Potter i widzę nagle za drzewami łysą świnię Peppa ja takie japierdole. Idzie w naszą stronę odwracam się do Karoliny a ona jest już na jakimś drzewie. Kilka metrów ode mnie. Patrzę a ta świną jest dosłownie 10 kroków ode mnie ja takie o kur*a spierdalam w krzaki bo ta świnia miała lukrecję fuj. I ja takie kopniak w tą mordę i się jej tak wykrzywiła że bym się śmiała i śmiała ale nie było mi w tedy do śmiechu.
- uwaga bo jak użyje karate to... -
Świną dalej miała ten swój uśmiech xD a ja w tedy krzyknęłam - dobra tak się bawimy !? - no i użyłam swego karate kyokushin XD
Zaczęłam robić kółka nogą i nią machać w prawo i lewo świnia miała minę jakby zobaczyła kamerzystę bez worka a na rękach ma krurzwila mnie to rozbawiło ale świnia zpierniczyła w ten las ostatni raz się do mnie dziwnie uśmiechając. A mnie później ludzie podziwiali przez 2 dni XD ale do teraz pamiętam te twarz 🐷😨💖Me me me💖
To na tyle jutro inna opowieści z mojego życia.
Całuski
Karly 💖