*
Stała znudzona blisko stołu szwedzkiego. W jednej ręce trzymała kieliszek z najdroższym szampanem, jakiego w życiu piła, zaś w drugiej od kilku minut dzierżyła telefon, co chwilę spoglądając na ekran, jakby miała znaleźć w nim wybawienie.
Powiedzieć, że nie lubiła zjazdu absolwentów szkoły podstawowej North London Collegiate to jak nic nie powiedzieć. Ona nienawidziła tych spotkań. Co roku czuła się tak samo źle w wśród obrzydliwie bogatych, rozpieszczonych synów i córek swoich rodziców. Sama nie trafiła do tej placówki z powodu pieniędzy, o nie, jej rodzice na sukces bardzo ciężko pracowali i postanowili, że swoją córkę od najmłodszych lat poślą do najlepszej szkoły. Być może to właśnie przez tę decyzję Hermiona stała się taką kujonkom również w Hogwarcie. Nigdy bowiem nie chciała rozczarować rodziców. Chciała im udowodnić, że będąc czarownicą, również może być wykształcona, inteligentna i osiągnąć coś w życiu. W istocie udało się. Została jednym z najlepszych magomedyków w świecie magii. Mogła pochwalić się wieloma sukcesami w tej dziedzinie, choć każdy widział ją w Ministerstwie, ona chciała ratować ludzkie życie. Zasiały w niej to pozostałości wojny.
– A ty jak zwykle sama Herma – usłyszała irytujący głos obok siebie i jeszcze to znienawidzone przezwisko. Westchnęła ciężko, odrywając wzrok od ekranu.
– Mówiłam już. Mój partner nie mógł się pojawić. Wyjechał na sympozjum lekarskie — oznajmiła lekko, gdy obok blondynki, pojawiło się kilka innych koleżanek. Zawsze były jej świtą i to się nie zmieniło. Kłamstwo nie przychodziło jej lekko, jednak wiedziała, że w tym wypadku było najlepszym wyborem. Ron nie odnalazłby się w towarzystwie, obrzydliwie bogatych mugoli. Ledwo znosił jednego Malfoy'a, a tutaj było ich co najmniej ze trzydzieści. W dodatku nie był tak dobrze obeznany z technologią, drogimi markami i szpanerskimi samochodami, więc łatwo mógł popełnić jakąś gafę. Tak to sobie tłumaczyła, bowiem nie chciała dopuścić do siebie tego cichego głosiku, który powtarzał jej, że wstydziła się swojego partnera. Ronald po wojnie nie miał zbyt wielu ambicji. Poszedł łatwą drogą i podjął pracę u Georga w sklepie. Tłumaczył swoją decyzję oczywiście chęcią pomocy i rozwoju rodzinnego biznesu, jednak każdy wiedział, że tak po prostu było mu wygodnie.
– Jasne, uważaj, bo jeszcze pomyślimy, że go sobie wymyśliłaś i tak naprawdę jesteś starą panną z kotem – usłyszała śmiech Aleksandry, a jej rechotowi zawtórowały oczywiście pozostałe dziewczyny, niczym zaprogramowane lalki.
– Myśl co chcesz – Hermiona wzruszyła ramionami, nie miała siły na kolejne przepychanki słowne i szyderstwa ze strony złośliwych koleżanek. Zawsze była traktowana jak odludek. Nigdy nie pasowała w pełni do świata mugoli, ale też nie była pełnoprawną czarownicą w oczach czystokrwistych. Zawsze gorsza od innych, mimo że z naturalnie wykształconymi talentami na nieprzeciętnym poziomie.
CZYTASZ
Fake Boyfriend - [Miniaturka]
Fanfiction- Masz wobec mnie jakieś intencje? - Draco uśmiechnął się figlarnie na jej lekką aluzję. - Mam - zaskoczyła go pewnością swojej odpowiedzi. - Jakie? - zapytał zainteresowany, położył się na boku i podparł głowę łokciem, by móc ją lepiej widzieć. ...