"φʕ•ᴥ•oʔ

314 38 23
                                    

Jisung przeglądał się właśnie w lustrze na ścianie swojej komnaty, podziwiając jak przyozdobiony cyrkoniami gorset białej sukni delikatnie opina jego talię i rozszerza się na wysokości bioder, dodając mu przy tym kobiecych krągłości, a lekko pobłyskujący na szyi złoty wisiorek i pierścionki na jego palcach sprawiały iż nastolatek wyglądał cudownie.

Było już po północy, więc blondyn na spokojnie mógł ubierać co tylko chciał i żaden ze strażników nie mógł go już przyłapać. Od dłuższego czasu zauważał u siebie zainteresowanie kobiecymi ubraniami, dlatego gdy w sekrecie z jedną ze sprzątaczek sprowadził ową suknię z królestwa nieopodal, był wniebowzięty i od razu gdy nadarzyła się okazja wsunął na siebie drogi materiał, czując się w nim jak najpiękniejsza istota świata.

Chłopak chwycił lekko za materiał na swoich biodrach i uśmiechając się do siebie wykonał kilka obrotów. To z jaką gracją materiał poruszał się na wietrze, wywołało zachwycony chichot u nastolatka. Pierwszy raz w życiu miał okazję ubrać się w coś tak ślicznego, dlatego nawet nie zauważył jak syn przyjaciela jego ojca, Minho, siedzi  w jego oknie i z irytującym uśmiechem wpatruje się w niego.

- Muszę zadzwonić do Disneya, chyba zgubili jedną z księżniczek.

Spanikowany niższy wydał z siebie krzyk i chwytając za pierwszą lepszą rzecz obok siebie (którą okazało się nie do końca małe zawiniątko z ciastkami od jego mamy), wycelował nią w postać w oknie idealnie trafiając w głowę włamywacza.

- Kurwa, mały, nie w oko! – Wymruczał starszy łapiąc się za bolące miejsce i bezpiecznie stawiając nogi na podłodze.

Całe życie przeleciało właśnie przed oczami dziewiętnastolatka, obawiając się iż o kreacji w której zobaczył go brunet dowiedzą się wszyscy mieszkańcy ich królestwa, jego ojciec (który stwierdzi przy tym że przynosi on hańbę całej rodzinie i wtrąci go do lochu), i biedny nie spełni swoich marzeń, płacząc samotnie gdy jego przyjaciel, Felix, pobiera się z tym cholernie niskim i trójkątnym Changbinem.

- Ej, słońce, jesteś tam?- Spytał już opanowany chłopak z uśmiechem lustrując wzrokiem odkryte obojczyki i talię nastolatka przed nim, opierając się przy tym nonszalancko o parapet.

- Jak ty tu cholibka wszedłeś? I przestań patrzeć się na mój nieistniejący biust! Za kogo ty się masz? – Krzyknął sfrustrowany blondyn, czerwieniąc się i zakrywając rękami większą część swojej klatki piersiowej.

- A no księciem sobie jestem, uratować cię przyszedłem, nawet gotowy już jesteś, co? – Zaśmiał się.

- Po pierwsze – Urażony chłopak zaczął gestykulować rękami w dosyć agresywny sposób. - nie jestem żadną bezradną ciotą która czeka na faceta, tylko po to żeby ją uratował i dupczył do końca życia! Po drugie, to że jestem ubrany w sukienkę nie znaczy, że zmieniłem płeć. Mogę ubierać się w co chcę i w czym czuję się dobrze, a nie w to co pasuje tobie czy innemu gołodupcowi, nadal będąc płci męskiej. – Zirytowany oparł ręce na swoich biodrach, nadymając lekko policzki i zerkając wymownie na intruza naprzeciwko.

- Po pierwsze - Starszy zaczął naśladować gesty i ton młodszego, dostając w odpowiedzi obrażone prychnięcie - Nie myśl sobie, że ja tak na serio. To jak wyglądają stosunki postaci w bajkach jest już przereklamowane i trochę pojebane, ale to nie zmienia faktu, że wyglądasz o wiele lepiej niż wszystkie te bezradne lafiryndy i nigdy nie odmówiłbym ci dupczenia, księżniczko. – Brunet powiedział z sarkazmem, jednak kiedy zobaczył jaką reakcję wywołał tym na Jisungu, momentalnie kąciki jego ust uniosły się w górę.

Nastolatek stał właśnie na środku swojej komnaty, lekko skulony z delikatnie uchylonymi ustami  i intensywnym odcieniem czerwieni pokrywającej jego twarz. Jego oczy były wlepione w podłogę, nie odrywając się od niej nawet gdy usłyszał zbliżające się w jego stronę kroki wyższego.

Nagłe pociągnięcie w przód i uderzenie o twardą i ciepłą powierzchnie wyrzuciło go jednak z transu, automatycznie kierując jego wzrok w górę.

Cóż, było to sporym błędem, ponieważ usta blondyna otarły się delikatnie o te należące do bruneta przed nim.

- Czyżby ktoś lubił być nazywany księżniczką? - Spytał się wyższy odgarniając kilka pasemek z twarzy księcia i poprawiając swój ucisk na jego talii. Młodszy kiwnął lekko głową,  zaraz potem spuszczając wzrok na usta mężczyzny i wydając z siebie cichy jęk niezadowolenia.

- Hmm? Czego potrzebujesz śliczny? – Zaśmiał się starszy na kolejne jęknięcie wychodzące z ust uroczego chłopaka przed nim.

- No już, już. -  Brunet przeniósł drugą rękę na pośladek nastolatka i delikatnie gładząc materiał w tym miejscu, połączył ich usta w słodkim i wolnym pocałunku, badając swoim językiem podniebienie mruczącego z przyjemności chłopaka, czując jak place blondyna powoli zaciskają się na jego włosach. Muskając jego usta jeszcze kilka razy, powoli zakończył pocałunek i  uśmiechnął się do niższego który patrzył się na niego z błyskiem w oczach.

- Tęskniłem za tobą, wiesz? – Spytał się mężczyzna siadając na łóżku swojego narzeczonego, ciągnąc go za sobą tak, żeby ten usiadł na nim okrakiem.

- Oczywiście że tak, kto by za mną nie tęsknił? – Zaśmiał się młodszy wtulając się w tors przyszłego męża. – A tak na serio to ja też. Normalnie widujemy się na co dzień, a tu nagle masz wyjazd na tydzień. Dodatkowo stwierdziłeś że dobrym pomysłem będzie doprowadzenie mnie do zawału dzisiaj w nocy, kiedy jak cywilizowany człowiek mogłeś przyjść jutro na obiad! – Prychnął.

- Gdyby nie to, że zdecydowałem się przyjść, nigdy nie zobaczyłbym cię w tej sukni. Wiesz jak cholernie dobrze w niej wyglądasz? Chyba nadal mi sto-

- Lee Minho!


"φʕ•ᴥ•oʔ

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝘱𝘳𝘪𝘯𝘤𝘦𝘴𝘴 | 𝘮𝘪𝘯𝘴𝘶𝘯𝘨 🎉
𝘱𝘳𝘪𝘯𝘤𝘦𝘴𝘴 | 𝘮𝘪𝘯𝘴𝘶𝘯𝘨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz