Wszedł do domu i od razu usłyszał krzyki, dźwięki rozbijania szkła i rzucania rzeczy o podłogę. Szybko poszedł do pokoju, z którego dobiegały te dźwięki i otworzył drzwi. Zobaczył tam ją, całą zapłakaną, z rozmazanym makijażem, stojącą i krzyczącą pośród okruchów szkła i drzazg. Roztrzaskała kolejną rzecz na podłogę i odwróciła się w stronę drzwi. Zobaczyła jego i jej twarz wykrzywił grymas nienawiści. Wpadła we wściekłość, rzuciła się na niego i zaczęła go bez opamiętania tłuc pięściami.
-Nienawidzę cię! To wszystko twoja wina że on umarł! Powinieneś był umrzeć zamiast niego!- krzyczała a wtedy w nim coś pękło. Starał się blokować te uczucia ale już nie dał razy. Złapał ją za nadgarstki i dał swoim emocjom upust.
-Nie! To nie była moja wina, nie mogłem nic zrobić! Nie byłem w stanie zatrzymać samochodu!- wrzasnął, po czym osunął się na podłogę, również się rozpłakał i przytulił ją do siebie.
-Tak bardzo mi go brakuje. Codziennie sobie wyrzucam że powinnam była go zatrzymać, nie pozwolić mu wsiąść do tego samochodu- wypłakała mu w koszulkę
-Mi też go brakuje, ale nic nie możemy zrobić. Stało się, ale to nie była ani moja ani twoja wina. Poradzimy sobie. Damy radę. Musimy.
CZYTASZ
Damy radę. Musimy
RandomJest to dość krótki one shot. Na jego pomysł wpadłam zupełnie przypadkiem