Rozdział 2

4.5K 262 97
                                    

Jedną z wad Williama Crawforda było nadmierne analizowanie sytuacji, na które nie miał wpływu. Objawiało się to przede wszystkim nadgorliwymi myślami, które nie opuszczały go nawet na krok, a przy tym sprawiały, że bardzo często nie potrafił spać i normalnie funkcjonować. Ludzie bardzo często powtarzali mu, że był zbyt wrażliwy na prawnika i zbyt delikatny, by choćby wytrzymać spojrzenie drugiego człowieka. W takim momentach przypominało mu się, jak słaby naprawdę był i co oznaczała walka z własnym umysłem, który w ogólnym rozrachunku był o wiele silniejszy od niego samego.

Tej nocy również nie spał. Pojechał do hotelowego apartamentu, kiedy ta cholerna blondyna o przenikliwym spojrzeniu skończyła go przepytywać. Czuł na sobie jej wzrok do tej pory, słyszał jej pełne chłodu słowa, a wściekłość w jego żyłach powoli narastała. Pozwalał, by gniew objął jego ciało i głowę, by zamienił tą rozpacz w coś całkowicie innego. Ale gdy zapłacił za pokój i powłócząc nogami, skierował się w stronę piętra, nie mógł pozbyć się również pustki, która tym razem okazała się jeszcze większym wrogiem.

Czuł zimno jej skóry. Czuł krew, która lepiła jego palce i powoli zasychała na jego skórze. Czuł jej słodki zapach, który tamtego popołudnia wydawał się tak sztuczny. Czuł jej dotyk na sobie. Czuł spojrzenie i słyszał słowa, a jednak to wszystko zamieniało się w nieprzerwany wrzask. Wrzask, który towarzyszył mu, nawet kiedy stanął przed łazienkowym lustrem i zacisnął dłonie na porcelanowej umywalce.

Był zbyt zmęczony, by przyglądać się wystrojowi prowizorycznego mieszkania. Był zbyt zmęczony, by myśleć i zastanawiać się, co do cholery, stało się z jego życiem przez ostatnie cztery godziny. Nie mógł jednak przestać przypominać sobie widoku Diany w jego ramionach, która pierwszy raz tak długo milczała i nie odpowiadała na żadne jego słowa. Chciał błagać. Chciał przepraszać i wrzeszczeć, byle tylko spojrzała na niego tymi niebieskimi oczami i zapewniła, że to wszystko było tylko jednym, wielkim koszmarem, z którego czas się wybudzić.

Otaczająca go cisza wydawała się z niego kpić.

Mocniej zacisnął dłonie, aż zbielały mu kostki, a ramiona zadrżały w proteście. Zacisnął pogryzione z nerwów usta i uniósł wzrok na człowieka, którym stał się dzisiejszego wieczoru i który ani trochę nie przypominał tego, kim był jeszcze wczoraj.

– Diane – wyszeptał zachrypniętym głosem. – Diane, Diane, Diane.

Powtarzał jej imię jak mantrę, jak gdyby sądził, że uda mu się ją zawołać, a ona przyjdzie i powie, że już wszystko w porządku. Że już nie musi się bać. Że już z nim jest i zostanie do samego końca. Czy nie to obiecali sobie na ślubnym kobiercu? Dlaczego nikt nie powiedział im wtedy, że szczęście jest tak samo ulotne jak ludzkie życie?

Z jego gardła wyrwał się cichy jęk. Odepchnął się od umywalki, wyprostował i odkręcił kran. Po chwili przemył twarz i kark lodowatą wodą, odgarnął niesforne kosmyki włosów i zaczął rozpinać białą koszulę. Jego dłonie drżały niekontrolowanie, ale nie odpuścił do samego końca. Zdjął materiał z ramion i powiesił na jednym z wolnych wieszaków.

Kiedy uniósł wzrok ponownie, spojrzał na czerwone szramy na swoim ciele, spowodowane paznokciami kobiety.

***

Gdy jej budzik zadzwonił o piątej rano, chciała chociaż udawać, że humor zepsuła jej wczesna pora, a nie ktoś inny. I choć nie pogardziłaby jeszcze kilkoma godzinami snu i obudzenia się dopiero w południe, kiedy ciepłe promienie świeciłyby jej prosto w twarz i po prostu musiałaby wstać, wygramoliła się z kołdry i podniosła się z łóżka. Nie odczuła również chłodu panującego w ciemnej sypialni, a jedynie automatycznie skierowała się do łazienki i zniknęła w niej na równe piętnaście minut. Chciała udawać, że na jej twarzy pojawił się grymas ze względu na to, że skończyły się jej ulubione perfumy, a w ekspresie zabrakło kawy. Tak naprawdę, kiedy przechodziła przez przedpokój w samej bieliźnie, w głowie miała tylko twarz tego przeklętego detektywa. Reszta była już tylko dodatkiem do rozpoczęcia tego kolejnego, beznadziejnego dnia.

This Could Get Ugly [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz