it's still raining

88 18 4
                                    

Miłość to bardzo destrukcyjne uczucie. Piękne, ale i przerażające. Obłapia i ogłupia, a my ślepo w to idziemy wierząc, że da nam szczęście. Mnie z pewnością nauczyła jednego - uczucia to trudny i cholernie nieprzewidywalny przeciwnik. Z nimi nie wygrasz. Przegrywałem każdą walkę, którą próbowałem toczyć z własnym sercem. Wystarczyło jedno spojrzenie, by cały mój mur po prostu się burzył.

Miesiąc przed zakończeniem nauki w UA postanowiłem, że dość mojego tchórzostwa. Zbierałem się naprawdę długo, aż w końcu dokładnie trzy dni przed końcem roku szkolnego udało mi się przełamać i iść do niego. Słowa utkwiły mi w gardle, a serce na chwilę się zatrzymało, kiedy akurat wtedy dowiedziałem się o jego głębokiej relacji z kimś innym. Myślałem, że okres wyżywania się na innych i traktowania ich z góry mam już za sobą, ale ta sytuacja dobitnie pokazała, że jest inaczej. Krzyczałem, wyzywałem ich, życzyłem wszystkiego co najgorsze, ale nie powiedziałem co czuję. Nie powiedziałem ani słowa. A później żałowałem. Bardzo.

W pewnym momencie aż zaczynało mnie to zjadać od środka, ale co mogłem zrobić? Nigdy nie byłem kimś dobrym w ich oczach, nie było sensu tego zmieniać. W końcu każdy widział we mnie tylko aroganckiego i zapatrzonego w siebie dupka z przerośniętymi ambicjami. Chowałem w sobie emocje, tak jak mnie nauczono. Nie dostawałem miłości od rodziców, nigdy nie było zbyt wylewni, toteż sam nie umiałem sobie poradzić z własnymi uczuciami. Wszystko tłumiłem gniewem, irytacją i patrzeniem na innych z góry. On jeden spojrzał na mnie inaczej - dostrzegł przyjaciela. Tak bardzo żałuję, że nigdy nie umiałem tego docenić...

Kiedy więc przyszedł dzień odebrania świadectw, miałem ochotę zostać w łóżku, a najlepiej zakopać się w nim już na dobre, to był bardzo deszczowy dzień. Ostatecznie udało mi się wygrzebać z mieszkania na ostatnią chwilę, więc dotarłem tylko trochę spóźniony, ale i cały mokry. Nie interesowało mnie to, co mają mi do powiedzenia nauczyciele. O ludziach z klasy nie wspomnę, mało kto w ogóle miał cokolwiek do dodania. Nie miałem w sobie tyle odwagi, żeby po prostu podejść, przeprosić. Stałem i patrzyłem na jego szczęście, a moje serce samoistnie ściskało się z żalu. Byłem wściekły na innych, dopiero z czasem zrozumiałem, że powinienem być wściekły wyłącznie na siebie. W końcu to ja zachowywałem się jak zwykły pajac, a i tak dostawałem od niego tyle dobrych słów, pomocy. Pozostało mi tylko zacisnąć zęby i iść przed siebie. Wmawiałem sobie, że to nie jedyna i nie ostatnia miłość w moim życiu, ale kolejne dni skutecznie uświadomiły mi jak bardzo się myliłem.

Miesiąc po rozpoczęciu wakacji podjąłem decyzję o studiach na drugim końcu kraju. Mimo nie najlepszych stosunków z rodzicami zapowiedzieli, że będą mnie wspierać finansowo, przynajmniej na początku, więc jakiś zarys już miałem. Zostawiłem w wszystko to, co było niepotrzebne. Gdybym mógł, zostawiłbym też serce, ciągle mnie tylko rozpraszało.

Pierwsze pół roku w nowym miejscu było naprawdę wyzwaniem. Starałem się jakoś pogodzić pracę i studia, ale niespecjalnie mi to wychodziło. Moim jedynym wsparciem i niejako przyjacielem był średniego wzrostu blondyn, Takashi Nakamura. Chodziliśmy razem na wykłady z bohaterstwa, pewnego dnia po prostu się do mnie przyczepił i tak zostało. Był typem imprezowicza, ale jak trzeba było ogarniał też naukę. Akademik nie był moim marzeniem, wciąż czekałem na dzień, w którym wreszcie go opuszczę. Miałem w planach zamieszkanie z Nakamurą na jednym z blokowisk niedaleko uniwerka, ale do tego potrzebne mi były pieniądze. Na moje szczęście miałem całkiem w porządku pracę. Sklep może i nie był szczytem moich marzeń, ale za to pozwalał na w miarę swobodne utrzymanie się. Kiedy rozpoczął się nowy semestr, wszystko wywróciło się do góry nogami. A zaczęło się od oglądania mieszkań.

**

- Cholera, to już szóste, a my wciąż nic nie mamy!

- Nic mi, kurwa, nie mów - westchnąłem. - Mamy jeszcze jedno, dziś wieczorem. Oby to było znośne - spojrzałem przez okno na ulewę i potarłem skronie.

𝐢𝐭'𝐬 𝐬𝐭𝐢𝐥𝐥 𝐫𝐚𝐢𝐧𝐢𝐧𝐠 | 𝚋𝚊𝚔𝚞𝚍𝚎𝚔𝚞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz