Hej jestem Olimpia.
Moje problemy psychiczne zaczęły się w 4 klasie szkoły podstawowej miałam chyba 10 może 11 lat, był kwiecień wracałam po szkole do domu jak zawsze normalny dzień nic nowego ale wtedy jakaś grupka 14/15 latków zaczęła mnie wyzywać od słów „gruba świnia" „przeproś matkę ze żyjesz" itp jak można tak powiedzieć DZIECKU bo bądźmy szczerzy dorastałam. Te słowa bardzo mnie dotknęły popadłam w kompleksy i nadszedł dzień urodzin mojej koleżanki tata mnie na nie zawiózł, wszytko było fajnie ale czułam się odrzucona... Wtedy stwierdziłam ze w sumie nie wiem po co żyje i zabrałam mojej babci bardzo silne leki nasenne wzięłam 5 tabletek zemdlałam. Rodzice bardzo się zdenerwowali bo nie mogli mnie ocucić przez dobre 40
minut bo tyle czekali na karetkę. W szpitalu byłam tydzień rozmowy z psychologami którzy oczywiście słyszeli to co chcieli usłyszeć, skierowanie na psychiatrię dziecięca. Dwa tygodnie od wyjścia ze szpitala miałam pierwsza wizytę u psychologa, ta pani była bardzo nie miła mówiła mi ze przecież nie mogę mieć problemów w takim wieku. Mówiłam rodzica ze chce zmienić psychologa ale nie słuchali i tak męczyłam się przez dwa lata, dwa pieprzone lata z kobieta która nawet nie znała mojego imienia i zawsze mówiła ze nic mi nie jest. w końcu się zbuntowałam i powiedziałam ze albo mi zmienia psychologa albo nigdy więcej nie pójdę do żadnego. Zmienili mi ale na wizytę czekałam 4 miesiące i wtedy
CZYTASZ
depresja
Non-Fictionopowiem wam o moich próbach samobójczych i o bliskiej mi osobie której sie udała