Pożegnanie

140 10 4
                                    

— Mei-senpai... Mei-senpai... — granatowowłosa dziewczyna usłyszała bardzo dobrze znajomy sobie głos.

— Kiana-chan... — wymamrotała nie otwierając oczu. — Kiana-chan...

Usłyszała chichot swojej towarzyszki. Ten sam chichot, który słyszała za czasów kiedy obie były studentkami St. Freya. Kiana wtedy chciała zostać najsilniejszą Valkyrie na świecie.

Czemu te czasy musiały tak szybko minąć? Zapytała samą siebie w myślach Mei powolnie otwierając oczy.

Na samym początku oślepiło ją światło. Znajdowała się w zupełnie białym pomieszczeniu. Niczego tam nie było, żadnych mebli, żadnych roślin, niczego. Tylko sama biel i dziewczyna, którą Mei kochała całym swoim sercem.

— Kiana-chan, gdzie my jesteśmy? — zapytała zdezorientowana granatowowłosa.

— Umarłyśmy.

W tej chwili do głowy Mei wróciły wszystkie wspomnienia sprzed jej zaśnięcia. Walka. Walczyła ponownie z Kianą.

— Umarłyśmy? — powtórzyła Raiden. — Czyli Umarłyśmy podczas naszej walki.

Kiana skinęła głową potwierdzając jej słowa. Nie była zła na Mei, że ta ją zabiła. To była tylko kwestia czasu kiedy dojdzie do ich ponownego starcia.

— Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? — zapytała Kiana.

— Jak mogłabym zapomnieć? Uratowałaś mnie — odpowiedziała Mei. — W tamtym momencie stałaś się najważniejszą osobą w moim życiu.

Umarły. Więc Mei nie obawiała się już takich wyznań. Umarły. Na czym jej już miało zależeć?

— Właśnie wtedy przeznaczenie nas połączyło — stwierdziła białowłosa. — To był... najlepszy dzień w moim życiu, ponieważ mogłam cię spotkać.

Po tych słowach pomiędzy dziewczynami zapadła cisza. Żadna nie wiedziała, co może powiedzieć. Można stwierdzić, że obie czuły się głupio z tym wszystkim. Z tym wszystkim, co się wydarzyło pomiędzy nimi.

— Przepraszam — powiedziała w końcu Mei. — Przepraszam.

— Przepraszasz?

— Przepraszam. Nie powinnam ciebie zostawiać, powinnam z tobą zostać. Ja zostałam grzesznikiem, aby ciebie uratować. A i tak umarłyśmy.

— Nie jestem zła o to — odpowiedziała jej. — Nigdy nie byłam zła.

I znowu cisza.

— To pożegnanie? — zapytała Mei po dłuższej chwili.

— Najwyraźniej. Już nigdy więcej siebie nie zobaczymy — westchnęła Kiana.

Do oczu Mei napłynęły łzy. Dlaczego? Dlaczego to je musiał spotkać taki los? Jeszcze niedawno śniła o ślubie z Kianą, a teraz się żegnały już na wieczność.

— Ja... nie chcę cię zostawiać! Chcę z tobą zostać na wieki! — krzyknęła zrozpaczona granatowowłosa.

— Myślisz, że ja nie chcę? — zapytała Kiana ze łzami w oczach.

Kolejna cisza. Kolejna niezręczna cisza. Kto by pomyślał, że to właśnie tak będzie wyglądać ich ostatnie pożegnanie? W kompletnej ciszy.

— Chyba nadeszła ta pora — stwierdziła Kiana ścierając łzy ze swoich policzków. — Mei, jestem wdzięczna, że mogłam cię poznać.

— Jeśli reinkarnacja istnieje to mam nadzieję, że w następnym życiu nasze drogi się ponownie skrzyżują — powiedziała Mei uśmiechając się przez łzy.

— Żegnaj, Raiden Mei.

— Żegnaj, Kiana Kaslana.

***
414 słowa

Po naprawdę długiej przerwie w końcu się przemogłam i coś napisałam. :) Kiedy wychodziły pierwsze przecieki z Honkai: Star Rail to byłam przekonana, że będzie to bezpośrednia kontynuacja Honkai Impact 3rd, a Kiana i Mei się nie pojawią, ponieważ umrą. Jednak później została pokazana Himeko i już wtedy było wiadomo, że Star Rail pójdzie innym torem fabularnym.
Właśnie ta moja luźna teoria spowodowała, że napisałam ten one-shot. Nie jest to moja najlepsza praca, powiedziałabym, że to moja najbardziej przeciętna praca jaką kiedykolwiek napisałam. Jednak i tak postanowiłam się z nią podzielić. :)

Pożegnanie | KiaMeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz