szkoła, miejsce, które kocham a zarazem nienawidzę. ma jednak sobie coś za co chce mi się chodzić tam codziennie i słuchać tych wszystkich lamentów nauczycieli. niektórzy na prawdę są cudowni, umią być delikatni i rozumią moje problemy z nauką i emocjami, za to ich kocham. jak już mówiłem mam przyjaciół, ale ja ich nie umiem zauważyć widzę, że się o mnie troszczą lecz nie umiem tego docenić bo nie potrzebuje nikogo. umiem być samodzielny i w sumie jest ro moja ulubiona zaleta.
dzisiaj na przykład dostałem pozytywną ocenę z egzaminu, po raz pierwszy od kilku tygodni poczułem się dumny z tego, że tak dobrze mi poszło. jestem w przedostatniej klasie i aktualnie oceny powinny być dla mnie priorytetem, albo chociaż tak uważa moja rodzicielka, która uwzględnia te myśli podczas krótkich wymian zdań - ona ja. ale po co mi dobre stopnie jeżeli i tak nie skończę liceum? i tak nie pójdę na studia, nie założę rodziny, nie będę pracować w zawodzie, więc po co? przecież za dokładnie osiem miesięcy mnie nie będzie, a no tak bo już wybrałem datę swojej śmierci. pojebane nieprawdaż? kto normalny planuję swoją śmierć, zazwyczaj jest to posunięcie improwizacyjne, ale ja chce zrobić to po swojemu inaczej tak by było perfekcyjnie...
――――――――――――――――――――――
𝟎𝟓.𝟏𝟏.𝟐𝟏 - rozdział pierwszy - wersja oryginalna bez poprawek
CZYTASZ
☽ 𝒛𝒂𝒑𝒊𝒔𝒌𝒊 𝒔𝒂𝒎𝒐𝒕𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒔𝒂𝒎𝒐𝒃𝒐𝒋𝒄𝒚 ☾
Teen Fictionemocje, uczucia złączone w całość, zapisane w rozdziałach licząc mało albo dużo wyrazów zależnie od nastroju dnia dzisiejszego. poczytajcie krótką historie przeciętnego nastolatka, który na co dzień zmaga się z myślami samobójczymi, które wylewa na...