Rozdział 7. Wizyta

5 0 0
                                    


Zajechaliśmy pod szpital, gdy weszliśmy do środka przywitała nas Pani pomagająca znaleźć sale z danym pacjentem.


- Dzień Dobry! - powiedziała zaraz po tym jak otworzyły się drzwi do głównego holu.

- Dzień Dobry, jaki jest numer sali gdzie leży Via Dalf?

- W sali numer 25. Na drugim piętrze.

- Dziękuje - odpowiedział tata biorąc mnie za rękę i ciągnąc na góre.


Droga tam dość się dłużyła pewnie dlatego że szpital był wielki albo zmartwienie o stan mamy. Tata również wydawał się zestresowany, cóż nie ma co sie dziwić.

W końcu podeszliśmy pod prawidłową salę z której właśnie wyszedł lekarz

- Państwo Dalf?

- Tak, przyszliśmy w odwiedziny - nastąpiła chwila niekomfortowej ciszy. - jak jej stan?

- Jest dobrze, wyjdzie z tego, to nic poważnego.

- Odetchnęliśmy z ulgą - Możemy wejść? - spytałam.

- Oczywiście - lekarz otworzył nam drzwi.


Mama od razu uśmiechnęła się widząc kogoś innego niż pracowników szpitala, rzeczywiście widać było po niej że to nic poważnego oprócz połamanej ręki miała tylko zadrapania.

- Cześć! - powoli wstała i podbiegła - przepraszam za to że musieliście się o mnie martwić, to wszystko wina durnego kierowcy!

- Chwila, chwila, WPADŁAŚ POD AUTO!? - myślałam że po takim czymś jest gorzej.

- Nie POD auto głuptasie tylko mnie popchnęło.

- Via myślałem że rozsądniejsza jesteś, nigdy nie miałaś takiego wypadku- powiedział tata opierając się o drzwi.

- Oj tam, miałam zielone a pajac albo nie odróżnia kolorów albo jest jakiś niedowidzący.

- Przynajmniej nic się takiego nie stało! - przerwałam ich rozmowę.



                                                            C.D.N

                                       dawno nie pisałam, wowz

          jeszcze na laptopie nie mam kursywy to w ogóle super XD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 06, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Legenda LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz