Wspomnienie

11 0 0
                                    

Siedzę po środku pustego pokoju. Jest ciemno, ledwo widać moje łóżko. Boję się- mówię po cichu, lecz nikt tego nie słyszy. Jestem sama. Zimno mi, ale nie ma kto mi pomóc. POMOCY! - wołam- POMOCY! To nic jednak nie daje. Widzę skradającego się mężczyznę, mierzy około metra osiemdziesięciu. Jest szczupły, ale również wysportowany. Czuję jak zbliża się do mnie, powoli. Jego ręce delikatnie dotykają moich pleców, potem muska moje piersi. Przestań! – krzyczę, ale on tylko rzuca mnie na podłogę. Zatyka mi ręką usta. Nie mogę mówić. Jego wzrok kolejno spogląda niżej i dłonią idzie pod spodnie. Nie chcę tego – mamrocze i zaczynam się miotać. To nic nie pomaga, łapie mnie mocniej i słowa, które od niego wypływają to tylko – Nie wierć się, leż spokojnie – trzęsę się ze strachu. Wstaje na chwilkę, sięga po coś, co znajduje się na komodzie. Dwie minuty później daje mi szklankę wody i tabletkę, mówi – połknij to. Spoglądam w jego stronę, ale on tylko pospiesza mnie – no już – kręcę głową przecząco. Zabiera mi tabletkę i wsuwa mi ją na siłę do buzi. Każe popić wodą. Połykaj! – krzyczy na mnie, połykam ze strachu. No widzisz nie było tak źle moja mała księżniczko. – Nie jestem Twoją księżniczką i nie nazywaj mnie tak – odpowiadam oczy same mi się zamykają, nie panuję nad tym, czuję tylko jeszcze zapach jego perfum.

WspomnienieWhere stories live. Discover now