Zaczęło się od Pacyfika. Zespół był dobry... Nawet bardzo dobry... Lecz Carbonara wpadł, dostał konwój jednak gdy chcieliśmy go odbić, zastaliśmy rozstrzelaną policję. Kilka dni po tamtej akcji wybieliłem się ze wszystkich zarzutów dotyczących banku Pacyfik, z tego też powodu mogłem przenieść wszystkie swoje rzeczy do mieszkania. Wszedłem do magazynu od razy z przyzwyczajenia się rozglądając, po lewej jak zwykle nic się nie działo, lecz po prawej za w pół szklaną ścianą zauważyłem Carbonare, mężczyzna siedział, jednak w połowie tak naprawde leżał na stole przed sobą. Zapominając o swoim celu wszedłem do pomieszczenia gdzie przebywał Nico po czym usiadłem obok niego i ułożyłem swoją dłoń na ramieniu byłego Spadiniarza.
-Carbuś?-śnieżno Biało włosy uniósł głowę.
-Erwin, co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony.
-o to samo mógłbym zapytać. Przyjechałem zabrać swoje rzeczy, a ty?
-To ty nie zab... Dobra, nie ważne-oparł swoją głowę o moje ramię.Na chwilę zapadła cisza. Nico pogrążony w swoich myślach po chwili zaczął wycierać policzki z łez. Od razu przykuło to moja uwagę.
-Nicoś? Czemu płaczesz?-zapytał zmartwiony.
-przepraszam... Poprostu.. Ostatnio...-wzial kilka oddechów po czym zaczął-zacząłem zauważać że coraz mniej że sobą rozmawiamy, coraz mniej robimy wspólnych akcji... Nie pasuje mi to... Jesteś moim braciszkiem i nie chce cię stracić. Zacząłem widywać cię często z Vasquez'em. Bywasz z nim częściej niż nawet z David'em. Od kąd pojawił się, nawet w Burger Shocie bywasz tylko po burgery. Powtórzę się, ale nie chce cię stracić, bo pojawił się jakiś Vasquez który jest we wszystkim lepszy ode mnie.-powiedział cichutko.
-Nico...-rzekłem ty samym tonem głosu po czym złapałem jego twarz za policzki i pokierowałem na swoją.-nigdy Vasquez nie był i nie będzie lepszy w niczym od ciebie. Carbuś kto mnie zawsze wyciągał z gówna jak nie ty? Kto zawsze uciekał z napadów? Twój rekord zgubienia policji to 20 sekund-przerwał mi Makaroniarz.
-miałem wtedy farta bo pomylili strony-uciekł wzrokiem
-po pierwsze nie przerywaj mi, a po drugie, nie Nico, uciekłeś bo jesteś Carbonara, najlepszy kierowca w mieście.
-Jest jeszcze Gryn. On jest lepszy.-nadal nie wierzył w moje słowa.
-japierdole, czemu rozmowa z tobą jest tak trudna? Zamknij mordę. Uwierz w siebie. Ludzie mówią że Gryn jest lepszy bo jeszcze nie poznali ciebie. Chcesz żeby mówili o tobie? To pokaż im co potrafisz. A jak narazie tylko nasza grupa wie że jesteś najlepszy. Kocham Cię braciszku.-mówiłem patrząc prosto w jego oczy. Przytuliłem go najmocniej jak umiałem.-ten kto cie nie zna, nie wie co traci.
-dzięki, bracie.[...]
-halo?-odebrałem połączenie od nieznanego numeru.
-dzień dobry pastorze, jestem Kylie, żona carbonary, nie widział go Pan może?-zapytała kobieta
-cześć Kylie, nie, nie widziałem go, z tego co mówił kilka dni temu siedzi ciągle w domu.-odparłem
-Nie ma go w domu dłuższy czas. Nie mam pojęcia co się z nim dzieje.
-to gdzie on jest cały czas?-zapytałem zmartwiony.
-nie wiem.
-zadzwonię do ciebie później, muszę zawiadomić Kui'a.-rozłączyłem się po czym wybrałem numer do mąciciela-zbierz najważniejszych ludzi. Musimy znaleźć Carbo. Kod 8 zakon.-powiedziałem.
-jasne-odpowiedział swoim chińskim głosem po czym się rozłączył, a ja pojechałem w wyznaczone przez siebie miejsce.[...]
-Dzwonilem do Spadino, podobno nie mają Nico. Ale są naszymi wrogami, mogą kłamać.-powiedział Kui.
-a Jaguary?-zapytałem.
-Dia zadzwoni do wszystkich grup po spotkaniu-zawiadomił mnie.Po zebraniu się wszystkich z Zakshotu rozpocząłem spotkanie.
-zadzwoń po Kylie.-zwróciłem się do Davida.
CZYTASZ
Śnieżno Biało Włosy I Nicollo Carbonara I one shot
RandomCarbuś "-Mam! Mam! Mam!.... Stany lękowe!-krzyknął zjeb -Japierdole David ale ty jesteś kurwą jebaną-złapałem się za głowę a mężczyzna zaczął się śmiać jak Dorian.-..." 5city