Rozdział 2

1 1 0
                                    

Pov Maryla

Po obudzeniu się wstałam ze swojego ogromnego łóżka przy okazji przyjebując Stefciowi na powitanie z kopa w jaja. Przywitałam się ze swoim wymyślonym przyjacielem chociaż wcale nie był wymyślony.Nie wiem dlaczego nikt mi nie chce wierzyć, ale wyjebane w nich.
Pobiegłam smutna do kuchni wyjęłam z piekarnika Biblię i zaczęłam odmawiać różaniec do swojego Boga.

Po pięcio godzinnym odprawianiu rytuałów przybył do mnie spocony Stefan niewiadomo od czego.Spytał się mnie czy chce się wybrać razem z nim do domu zwiędłych starców. Zgodziłam się tylko po to żeby spotkać mojego dawnego przyjaciela.

Po dotarciu do domu starców w Poznaniu miałam przyjemność wpaść do grobu na środku chodnika.Wole nie pytać kto go tam wykopał.Drzwi do domu otworzył nam 187 centymetrowy mężczyzna w różowych włosach.Po włosach mogłam potwierdzić, że był to mój przyjaciel Zdzich.Zaprosił nas do środka przedstwiając nam czarnoksiężnika Wojciecha.Przywitał nas w bardzo miły sposób i zaprosił do oglądania jak starcy grają w chińczyka na ogromnym stole.Przywitałam się cieplutko z nimi i spytałam o ich imiona.Byli to Zbir, Zdzich i Zbycho. Przez to, że mój przyjaciel miał na imię Zdzich musiałam ich ponumerować.Zdzich nr 1 to był pan od gry w chińczyka a Zdzichem nr 2 był mój przyjaciel. Zbir był bardzo dalekim kuzynem pana czarnoksiężnika Wojciecha.Ta informacja niby nic mi nie da do życia, ale warto wiedzieć.

*Pov Zbycho i Zdzich nr 1*

Zdzich nr 1 spoglądając na swoją dolną część ubioru  doznał nie małego szoku.Nie miał na sobie gaci.Szybko pobiegł do łazienki zaczynając płakać, ponieważ miał małego banana i na nikim nie zrobił wrażenia.
Zbychowi było bardzo szkoda Zdzicha nr 1 więc postanowił mu oddać swoje obsranie gacie. Podarował mu je w małej zielonej reklamówce. Zbycho miał bardzo małą dupę więc musiał nosić rozmiar xxxxs, który nie pasował na Zdzicha nr 1.Mimo tego Zdzich nr 1 mu podziękował za dobry uczynek całując go w policzek.Zbycho leciutko się zarumienił i również pocałował w polik Zdzicha nr 1. Zdzicho postanowił postawić mu hot doga z rolmopsa.O godzinie 18:30 udali się na stację kolejową w Auschwitz, ale okazało się, że nie sprzedają tam hot dogów.

Wkurwiony Zbycho wziął kabanosa i zwinął go w długiego liścia.Podarował Zdzichowi aka hot rola.Zdzicha po spróbowaniu tego oto aka rolmopsa wyleciał sobie tak po prostu w kosmos.Trafił na planetę małp, na której mieszkał jego dawny przyjaciel o imieniu Franciszek Ksiądz.Po wylądowaniu na planetę małp zauważył Franciszka Księdza w przebraniu dinozaura z bananem w mordzie. Zdziwiony Zdzicho wstał i podszedł do Franciszka Księdza.Zapytał się go gdzie kupił takie super przebranie, ponieważ niedawno ktoś mu ukradł taki sam.Zakłopotany Franciszek rozpłakał się i zaczął się tłumaczyć, że on tego nie zrobił.Jego kłamstwa poszły na marne.Zdzicho od razu wiedział, że Franciszek kłamie.Zerwał z niego strój dinozaura.Założył go na siebie i udał się w stronę przystanku autobusowego.Przecież musiał jakoś wrócić do domu nie?

Gdy wrócił do domu poszedł spać. Po obudzeniu się szybko wstał i wyszedł przed dom.*Przecież ja tu do cholery nie mieszkam*
Pomyślał zakłopotany z powodu pomyłki.Nagle coś go złapało za nogawkę.Była to Andżelika.
Jego dawna nastoletnia miłość.Podszedł do niej żeby ją przytulić lecz nie mógł.Andżelika była cała pokryta kolcami jak jeż więc jakby ją przytulił zostałby przedziurawiony.Zdzichowi zrobiło się bardzo smutno, przecież tak bardzo chciał ją pocałować i przytulić.Zdzich nie dawał za wygraną.Ledwo powstrzymywał płacz.Przecież nie mógł się rozpłakać przy swej dawnej miłości.Zakłopotany spytał się jej co tu robi, ale dziewczyna tylko mu powiedziała, że w nocy napadł na nią Piotr zboczony płot.W trakcie ucieczki włożyła mu kija w dupę aby jej nie gonił.Tylko w taki sposób mogła mu uciec.
Teraz niestety bała się, że zastanie go w domu i ją zaciuka więc postanowiła schować się pod drzewem gdzie ten jej nie znajdzie.Zdzicho zaproponował jej żeby razem poszli i go wspólnie zajebali.Andżelika jedynie przytaknęła i powiedziała mu, że w domu opowie mu historie w szczegółach.

*Historia Andżeliki*

Pod dotarciu do domu Andżelika usiadła w swoim ogromnym fotelu.Włożyła fajkę do buzi i zaczęła opowiadać wszystko Zdzichowi.

Pewnej bardzo burzliwej nocy siedziałam spokojnie na polanie niedaleko swojej rezydencji.Pewien mężczyzna kosił trawę niedaleko mnie.Przyglądałam mu się przez pewien czas potwierdzając iż jest to Pan Piotr zboczony płot.W małpowej telewizji było o nim bardzo głośno.Łotr okradający niewinnych ludzi.Zjadacz kwiatów z ogrodów dziewek.Jednak najgorszym w tym wszystkim było to, że pewnego razu zeżarł z narodowego ogrodu „Dark White" wszystkie kwiaty, którymi opiekował się mój ojciec Grzesio.Byłam na niego bardzo zła jednak jednocześnie się go bałam,ponieważ mógł mi coś zrobić.Zignorował jego obecność i udałam się w stronę supermarketu.Zauważyłam jak Piotr podąża za mną.Przestraszyłam się więc odpuściłam sobie zakupy i udałam się do swojego domu.Po powrocie do domu pan Piotr już jej nie śledził więc przestała się bać. Poszłam spać nie przejmując się niczym. W nocy obudziło mnie głośne skrzypienie schodów.Podniosłam się do sądu i sięgnęłam po swojego czerwonego pomidora, który leżał na szafce nocnej.Drzwi się otworzyły. Ujrzałam w nich Piotra z reklamówkami w rękach.Byłam pewna, że mnie okradł. Przyjebałam mu pomidorem prosto w ryj. Piotr niespodziewanie począł piszczeć. Niespodziewanie zaczął zapadać się pod ziemie z moimi rzeczami.Po 10 sekundach nie było już po nim żadnego śladu.Wkurwiona poszłam spać.

„A to drań"Powiedział Zdzicho.Andżelika nic nie odpowiedziała na jego komentarz.Było jej jedynie przykro przez Piotra.Okradł ją tak bez żadnego powodu...Co za drań.

Obydwoje postanowili udać się na polanę, na której Andżelika spotkała Pana Piotra.Po dotarciu nagle...

To be continued XD

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 24, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

„Zaczarowany Raj"Where stories live. Discover now