Szanowna Pani,
Śpieszę zawiadomić w imieniu swojem i Męża, że z prawdziwą przyjemnością skorzystamy z uprzejmego zaproszenia na proszony obiad z okazji zaręczyn naszego syna z córką Szanownej Pani na dzień 10 kwietnia.
Dziękując za pamięć, łączę wyrazy szacunku.
3 kwietnia 1901 r.
Kiedy w następstwie oświadczyn panna Katy spodziewała się, że młody hrabia stanie się w jej domu częstszym gościem, niemal domownikiem, dostała może dwa bilety wizytowe z zagiętym rogiem, a później ponownie wyjechał w krótką podróż, że niemal zapomniałaby o całym zaręczynowym ambarasie, gdyby nie kwiaty, które stale jej pan Borowski przysyłał. Niejednego wieczoru, siadając przy sekretarzyku podarowanym jej przez matkę, zaczynała pisać list do narzeczonego, ale wszystkie ostatecznie wrzucała do pieca.
W dniu uroczystego wieczoru wydanego z okazji zaręczyn o wycofaniu się w ogóle nie mogło być mowy. Zjechali się krewni oraz najbliżsi znajomi obu rodzin, gromadząc się w saloniku w domu Staszkiewiczów. Nie zabrakło nawet redaktora od „Kuriera Codziennego", zaręczyny, bowiem bywały wydarzeniem podawanym do publicznej wiadomości.
Maciej ordynat Borowskich stał z kieliszkiem madery w ręce, pogrążony w dyskusji z hrabią seniorem i Adamem Żmudą, jak zawsze prezentując odmienne zdania na różne tematy. Ojciec i syn nie szczędzili sobie przy tym taktownej złośliwości. Żmuda słuchał bezradnie jak wchodzą ze sobą w polemikę, na szczęście omijając tematy niewygodne jak dzieląca ich najbardziej polityka.
Rozmowa ucichła, gdy dołączył do nich dalszy kuzyn Macieja po kądzieli, baron Felix Ossowski, którego ojciec hrabicza przyjął na praktykanta do fabryki. Ordynat Maciej jak na zawołanie w rozmowie stał się bardziej taktowny i już nie wchodził w opozycję z ojcem.
Do ich grona wkrótce dołączył Jan Staszkiewicz, gdy już wspólnie z żoną powitali wszystkich przybyłych. Jak na skromną, rodzinną uroczystość, zaproszonych gości było sporo i zdawali się tłoczyć w salonie gospodarzy.
Szmery rozmów ucichły, gdy w bawialni pojawiła się panna Katy, odprowadzona przez najstarszego z braci, Fryderyka. Był wziętym warszawskim adwokatem, więc również hrabicz go kojarzył z opowieści, kiedy to zaufany mu człowiek wpadł w kłopoty. Z relacji jednak młodszy Staszkiewicz nie wydał mu się oddany sprawie jego znajomego i teraz biedaczyna swój wolny czas spędzał w murach X pawilonu Cytadeli Warszawskiej.
Fryderyk, dziesięć lat starszy od Macieja, wyglądał na statecznego małżonka i ojca, w czym bardzo przypominał swego ojca.
Ordynat uśmiechał się w kąciku, lustrując poruszającą się z nadwyraz godną postawą adwokata, i nie wierzył, że mógłby pozostać tak czystym w swych intencjach. Był wręcz przekonany, że po nocach chętnie korzysta z lupanarów, aby uciec od obowiązków dla zachowania zdrowia.
Przy jego boku spodziewał się ujrzeć postać młodej, mało interesującej panny Katy, na którą tylko leniwie zerknął. Odstawiwszy kieliszek od ust, lekko rozchylił usta z zaskoczenia.
Panna Katy nie przypominała tej płochej sarenki, którą zapamiętał podczas ich pierwszego spotkania, ani rozkapryszonej dziewczyny z jego ostatniej wizyty. Wyglądała i zachowywała się jak prawdziwa dama, sunęła po kaflach jakby unosiła się w powietrzu.
Starszy z hrabiów Krasińskich spojrzał na Macieja z dezaprobatą. Hrabicz zdał sobie sprawę, iż przez swe roztargnienie nadejściem panienki, zagubił się w rozmowie, a stary magnat, o nienagannych manierach, czekał na jego odpowiedź.
- Co pan mówisz? - rzekł bezmyślnie, więc reflektując się za nietakt względem rozmówcy, szybko dodał, cały czas szukając wzrokiem Katy: - Pardon, nie dosłyszałem.

CZYTASZ
Lojalista I Romans Historyczny
RomanceTom 1 & Tom 2 Katarzyna Staszkiewicz, młoda arystokratka, niedługo ma zostać wydana na syna znanego warszawskiego fabrykanta. Niechętna przyszłemu mężowi pragnie niezależności w patriarchalnym świecie. Wychowana w duchu dawno zapomnianego romantyzm...