[K/W]- kolor włosów
[K/O]-kolor oczu
[T/I]-twoje imie
[Z/T/I]-zdrobnienie twojego imienia
Wstępne informacje:
Postanowiłam się trochę zainspirować momentem z ,,Mówiącym tytanem''
Pozwoliłam sobie nadać wiek reader- 27lat
Reader jest w zwiadowcach od conajmniej 5 lat.
Do Hange zastosowałam zaimki żeńskie,
Miłego czytania!!
---------------------------------------------
Był to chyba wieczór, błąkałam się po lesie, pech że akurat zaczął padać śnieg- czyli zerowa widoczność. Moja zielona peleryna była już cała przemoczona, długie/krótkie [K/W] włosy otulał biały puch. Na szczęście mój sprzęt do trójwymiarowego manewru jeszcze działał.
Po chwili usłyszałam ciężkie kroki, spojrzałam w górę i zobaczyłam tytana, na oko 7-metrowiec. Zrobiło mi się dziwnie, jakby obrzydzenie połączone z przerażeniem. Lecz ten tytan był inny... ...może odmieniec. Nagle stwór... przemówił?
-Czło-wiek...-rzekł niskim charakterystycznym tonem.
-C-co?-zamarłam.
-Czy ty mówisz?!-krzyknęłam.
-Ja... tak...-dostałam odpowiedź-Panno Ymir, ja...- Zostałam nazwana bardzo starym imieniem...
-Czemu nas atakujecie?! Czemu jecie ludzi?! Po co wam to?! Skąd się wzięliście?!-bez zastanowienia zaczęłam krzyczeć i zadawać milion pytań.
Tytan widocznie był przerażony i zakłopotany, zaczął przepraszać i ranić siebie. Stałam tam przerażona i wpatrywałam się w czyny stworzenia. Zauważyłam że na śnieg spadło kilka brudno-czerwonej krwi. W tym momencie moje pierwsze łzy zaczęły spływać z moich oczu, nie wiedziałam co mam zrobić, nie poruszyłam się nawet o milimetr, nie chciałam zwracać na siebie uwagi by nie zostać zjedzona.
Nastała cisza, puch przestał padać, nie było wiatru, nawet ptaki gdzieś odleciały. Słychać było jedynie ryk tytana i moje ciche szlochanie. Jednak coś, a raczej ktoś przerwał tę cisze. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk linek od sprzętu do manewrów przestrzennych. Tytan padł... leżał na ziemi, a na śniegu widniała coraz to większa plama jego krwi.
Chciałam spojrzeć na mojego wybawcę lecz nie zdążyłam, gdyż byłam zbyt zmęczona i przemarznięta- zemdlałam.
Gdy tylko otworzyłam oczy od razu je zamknęłam, ponieważ światło lamp w sali szpitalnej było zbyt ostre. Przekręciłam się na bok, lecz po chwili tego pożałowałam, dlatego, że moja skóra zaczęła okropnie piec.
-Hej hej, ostrożnie-usłyszałam ten wspaniały, troskliwy głos, który uwielbiałam.
-Hange? To ty?-obkręciłam się na drugi bok znów czując ból-Co się stało?- zapytałam.
-Ehh... Na pewno chcesz wiedzieć? To dość długa historia...- dziewczyna pomogła mi wstać do siadu.
-Chcę-odpowiedziałam od razu.
-Więc... Pojechaliśmy za mury, po około godzinie dostaliśmy informacje, że cały wasz oddział został zaatakowany. Od razu wyruszyłam w stronę miejsca gdzie mieliście się znajdować. Ale jak tylko tam dotarłam poczułam zapach krwi, nikt z wyjątkiem ciebie nie przeżył..moje oczy wypełniły łzy, moi przyjaciele nie żyli- podjechałam do miejsca gdzie słyszałam jakikolwiek dźwięk. Zobaczyłam, że rozmawiasz z tytanem, byłaś cała zmarznięta i przerażona.
Obserwowałam tą sytuacje, a gdy tylko zrobiło się niebezpiecznie zabiłam tytana i zawiozłam cię do skrzydła szpitalnego. I tak właśnie trafiamy do teraźniejszości.- Hange skończyła swój monolog.
Po chwili poczułyśmy trzęsienie ziemi, dach szpitala zaczął się walić, tak jak całe miasto. Nie wiedziałam co się dzieje. Miałam mroczki przed oczami. Jedyne co zobaczyłam to jak wielki głaz, który miażdży Hange. Łzy poleciały mi do oczu.
-[T/I] obudź sie- usłyszałam pewien głos
-[Z/T/I]!- Tylko jednej osobie pozwalałam tak do siebie mówić... Hange? Ja... Umarłam?
-Hę?- powiedziałam zaspanym głosem
-O [Z/T/I] obudziłaś się wreszcie, co ci się śniło? Krzyczałaś i płakałaś przez sen. Co się stało?-Okularnica bardzo się o mnie zmartwiła.
*po opowiedzeniu*(dop. autor. nie chce mi się tego w skrócie pisać)
-Jejku [T/I]...-zaczęła dziewczyna- jestem tu i zawsze będę, dla ciebie- dwa ostatnie słowa powiedziała prawie szeptem.
Przytuliłam ją i się położyłam, a dziewczyna obok mnie. Hange pocałowała mnie w czoło i wtuliła się we mnie.
Dobranoc...- powiedziałam odchodząc do krainy morfeusza.
Dobranoc słońce- moja dziewczyna się do mnie uśmiechnęła i zasnęła.
KONIEC
----------------------------------
Otóż bardzo dziękuje za przeczytanie. Jest to taki pierwszy one shot, który kiedykolwiek napisałam i się w sumie cieszę.
Jeśli będę mieć wenę to mogę napisać tego więcej.
Bayy
~Ina
CZYTASZ
Hange Zoe X Fem!Reader
RandomZaczne od tego, że to one shot Historia pomysłu jest dość ciekawa- powiem tylko tyle, że jest to lekko przetworzone(naprawde lekko) wypracowanie/opowiadanie na polski.