1. ¤ Seishu Inui ¤

451 21 13
                                    

Siedziałam na kanapie, trzymając na kolanach swój laptop, na którym pracowałam nad nowym projektem. Był on związany ze sprzedażą rowerów, motorów, samochodów oraz innych pojazdów, czym zajmowała się firma, do której należałam.

Odłożyłam na moment urządzenie na szklany stolik, aby wziąć do rąk czerwony kubek i wypić kilka łyków ciepłej herbaty, gdyż od ciągłej pracy zaschło mi w gardle.

Wtem do moich uszu dotarł odgłos dzwonka do drzwi. Spojrzałam zdziwiona na, widniejącą na ekranie laptopa, godzinę dwudziestą. Zaciekawiona tym, kto postanowił mnie odwiedzić o takim czasie, pognałam do wejścia do niewielkiego mieszkania. Przekręciłam klucz, znajdujący się w drzwiach, gdyż zawsze zamykałam je w ten sposób na noc, po czym pociągnęłam za klamkę.

Skrzyżowałam spojrzenie z błękitnymi tęczówkami, w których zawsze tonęłam z powodu ich barwy morza. Następnie przeniosłam wzrok na długie do ramion, jasne włosy, będące wtedy w ogromnym nieładzie. Przeskanowałam również błyskawicznie wzrokiem jego szary kostium, który miał na sobie, a na koniec spojrzałam z powrotem na jego przybrudzoną twarz, jakby dopiero opuścił swój warsztat, w którym zajmował się motocyklami. Jego natomiast charakterystycznym znakiem była widoczna blizna, okalająca lewą część jego czoła, lewe oko, a także odrobinę policzka, prawie aż do samego ucha. Choć nie powstała ona w przyjemnych okolicznościach, czyniła go wyjątkowym, dlatego osobiście nie byłam w stanie się na nią napatrzeć z podziwu.

Po dłuższej chwili ciszy, kiedy przyglądałam się zaskoczona młodemu mężczyźnie, postanowił w końcu się odezwać i wyjaśnić swój powód odwiedzin.

- Pozwól mi dziś u ciebie przenocować - poprosił, opierając łokieć o ścianę i odgarnął swoje blond włosy, które opadły na jego twarz.

- Przecież masz swój dom - odparłam, nie spodziewając się zupełnie takiej prośby z jego strony.

- Rano przyjechałem do roboty z Drakenem, więc zostawiłem swój motor w domu. Miał też mnie odwieźć, ale nagle przyszedł Takemichi i gdzieś go zabrał - wyjaśnił w jak największym skrócie. - A dobrze wiesz, że mieszkam za daleko, żeby dostać się tam na piechotę - zauważył, po czym ziewnął przeciągle, zasłaniając usta dłonią.

Westchnęłam ciężko i skinęłam głową. Widząc jego zmęczenie, nie potrafiłam mu odmówić.

- W porządku, wejdź.

Zaprosiłam go do środka. W momencie, gdy zdejmował buty, poszłam do łazienki, żeby przyszykować mu ręczniki i produkty, którymi mógłby się umyć. Dałam mu także dresowe spodnie, które niegdyś zostawił u mnie mój brat.

- Dzięki - powiedział blondyn, wchodząc nagle do pomieszczenia, w którym się znajdowałam.

- Tutaj masz wszystko - zakomunikowałam, wskazując na pralkę, na której leżały przygotowane przeze mnie rzeczy. - Z resztą chyba sobie poradzisz - stwierdziłam i wyminęłam go z zamiarem wyjścia z łazienki, jednak zatrzymał mnie jego niski, męski głos.

- Umyjesz mi plecy? - zapytał z zawadiackim uśmieszkiem, przez który nogi zmiękły mi w kolanach.

- Zapomnij - prychnęłam rozbawiona, próbując ukryć swoje zawstydzenie. Planowałam już zamknąć drzwi, lecz przypomniałam sobie o tym, że mężczyzna dopiero skończył pracę, w której na pewno nie zdążył zbyt wiele zjeść. - Jesteś głodny? - zapytałam, stanąwszy we framudze drzwi.

- Nie, ale napiłbym się czegoś ciepłego - odpowiedział i ściągnął swoją szarą kurtkę, czym ukazał swoje smukłe, lecz umięśnione ramiona. Na moje szczęście, wciąż miał na sobie białą koszulkę bez rękawów.

ONE SHOTS || TOKYO REVENGERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz