Rozdział 1

8 0 0
                                    

   Gdy stałaś przy otworzonym oknie, przyjemny wiatr muskał twoją twarz i plątał twoje włosy. Spoglądałaś na szare niebo pokryte chmurami. To twój pierwszy dzień jako zwiadowca. Mogłaś odetchnąć w końcu od całego stresu, który ci towarzyszył jeszcze pare godzin temu kiedy bałaś się ze nie zaklimatyzujesz się w tym korpusie.

Za 10 minut miałaś byc gotowa aby wraz z nowo poznanymi osobami świętować. Szybko przeczesałaś włosy i poprawilaś mundur. Miałaś jeszcze chwile więc postanowiłaś, że posprzątasz rozwalone rzeczy, które leżały tak od twojego przyjazdu. Nie lubilaś bałaganu dlatego sprzątanie sprawiało ci przyjemność.

Gdy odkładałaś ostatnie rzeczy na swoje miejsce usłyszałaś ciche pukanie do drzwi.

- Prosze. - powiedziałaś cicho lecz osoba za drzwiami to usłyszała i weszła do pomieszczenia.

Odwróciłaś się do tej osoby i ujrzałaś wysoką brunetke w okularach.

- Gotowa? - zapytała dziewczyna z wielkim uśmiechem na co kiwnęłaś głową na tak i odwzajemniłaś uśmiech.

Kiedy byłyscie juz na stołówce gdzie miała się już rozpocząć impreza uderzył w was zapach alkoholu. Przecisnełyście się szybko przez tłum do swoich znojomych, którzy mieli już przygotowane na stole napoje wysoko procentowe.

- [T/i], Hange! Co tak długo?! - krzyknęła widocznie ucieszona na wasz widok niska jasnowłosa dziewczyna.

- [T/i] się długo szykowała. - powiedziała Hange śmiejąc się.

- Nie prawda! - odpowiedziałaś jej ze śmiechem.

Wieczór minął w większości na piciu wódki i wina oraz rozmawianiu. Dowiedziałaś się dość dużo na temat wszystkich osób z twojego grona, a nawet z poza niego.

Nagle do pomieszczenia wszedł  mężczyzna z obojętnym wyrazem twarzy, który prawdopodobnie został zaciągnięty tu przez dwójkę jego przyjaciół. Przez chwile nie mogłaś od niego oderwać wzroku i kiedy ci się udało odrazu wpadłaś na świetny pomysł aby zapytać się o niego Hange.
Mimo że był tonasz pierwszy dzień wydawało się ze dziewczyna wie wszystko o każdym.

- Hej, Hange - zaczęłaś - Wiesz może kto to jest? - powiedziałaś wskazując na czarno włosego chłopaka.

- Oo czyżby ci się spodobał? - zapytała uśmiechając sie dwuznacznie na co się lekko zarumieniłaś. - To Levi, a obok niego stoi Isabel i Farlan. Z tego co wiem pochodzą z podziemia.

Nic już nie odpowiedziałaś. Wzięłaś ostatniego łyka wina i postanowiłaś wyjść, ponieważ zaczęłaś sie źle czuć.
Kiedy wyszłaś z pomieszczenia mocno zakreciło ci się w głowie przez co musiałaś sie oprzeć o ścianę.

Ruszyłaś w kierunku wyjścia, bo pomyślałaś ze świeże powietrze dobrze ci zrobi. Wyszłaś na dwór i usiadłaś na pobliskiej ławce. Wiatr dalej był tak przyjemny, a temperatura się nieznacznie obniżyła.

Zobaczyłaś że ktoś tak jak ty postanowił wyjść się przewietrzyć.
Był to ten sam chłopak o którego się pytałaś Hange. Wasze wzroki się niespodziewanie spotkały. Przeszedł Cię delikatny dreszcz przez jego zimne oczy.

Jest naprawdę przystojny...

Levi tylko przewrócił oczami i ruszył w stronę ławki na przeciwko ciebie.
Nie wiadomo czemu poczułaś jak twoje policzki przybierają lekko różowego koloru. Nie chcąc by to zauważył szybko wstałaś i poszłaś w stronę drzwi wejściowych.

Kiedy pociągnęłaś za klamkę drzwi nawet nie drgnęły. Spróbowałaś jeszcze raz z takim samym efektem.
Lekko zestresowana powtórzyłaś tę czynność kilka raz - bez skutku.
Nie znałaś jeszcze tego miejsca dlatego też nie wiedziałaś czy są jeszcze jakieś wejścia do budynku.

Po chwili rozmyślania poczułaś, że ktoś stoi za tobą. Osoba stojąca tuż za twoimi plecami również pociągnęła za klamkę. Ręce tej osoby były bardzo umięśnione i widocznie silne.

- Kurwa - szepnął męski głos kiedy drzwi się nie ruszyły z miejsca. - No to zapowiada się miła pierwsza noc.

Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić dlatego odwróciłaś się by wrócić na swoje wcześniejsze miejsce, ale przeszkodził ci w tym chłopak który był kilka centymetrów od ciebie. Jego oddech wskazywał na to, że tak samo jak tybie wypił mało.

Zrobiłaś się cała czerwona co nie uszło uwadze chłopaka. Po chwili odsunął się od ciebie i zmierzył cię zimnym wzrokiem przez co znowu przeszły cie dreszcze.

Nie wiedziałaś czy powiedzieć coś czy po prostu odejść więc wybrałaś tą drugą opcje. Usiadłaś na tej samej lawce co poprzednio, a Levi obok ciebie.

- Co teraz zrobimy? - zapytałaś bardzo zestresowana jego obecnoscią.

- Poczekamy tutaj do rana. - powiedział nie wykazując żadnych emocji.

Przez jakiś czas siedzieliście cicho.

- Czemu wystąpiłaś do zwiadowców? - zapytał co cię zaskoczyło.

- Szczerze to nie jestem pewna. - odpowiedziałaś bez zastanowienia się. - Chyba to przez to, że tak jak większość marze by wyrwać sie za mury oraz chce zrobić coś dla ludzkości.

- Głupia.

Posłałaś mu pytający wzrok na co nie zareagował.

- A ty? - zapytałaś.

- Nie twoja sprawa. - powiedział patrząc na ciebie swoim bezuczuciowym wzrokiem.

Nagle poczułaś silną chęć pocałowania go. Gdyby nie to, że wcześniej wypiłaś dość dużo nie zrobiłabyś tego. Złapałaś go za poliki i podarowałaś.

Chłopak chyba też tego chciał bo odwzajemnił pocałunek. Po chwili siedziałaś na jego kolanach. Oparłaś swoje ręce o klatkę piersiową chłopaka, za to on jeździł swoimi dłońmi po twoich udach. Levi zaczął całować cię po szyi, a ty powoli rozpinałaś jego koszule.

Gdy już skończyłaś rozpinać jego koszule, drzwi do budynku otworzyły się z hukiem. Odskoczyłaś od czarnowłosego i stanęłaś jak na baczność.

Z środka wyszedł tylko jakiś nawalony kadet. Odetchnęłaś z ulgą. Odwróciłaś się do Levi'a i zauważyłaś, że jego koszula była już zapięta. Wymieniliscie sie tylko spojrzeniami i po chwili oboje byliście w budynku.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zielona herbata || Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz