tragic lover

388 41 23
                                    

Kilka gorzkich łez rozpaczy popłynęło po bladej twarzy Regulusa Blacka. Szloch goryczy wydobył się z jego drobnych ust, które tylko czekały na pocieszenie w formie słodkich pocałunków ze strony Jamesa Pottera. Dla młodego Blacka był on promykiem słońca w pochmurny dzień. Jednak teraz jego promyk oświetla pochmurne niebo pewnej lilji ratując ją przed uschnięciem.

Ale co z nim?

Co z gwiazdą, która jeszcze jakiś czas temu świeciła na nocnym niebie Jamesa?

Jeszcze jakiś czas temu to Regulus oddawał delikatne pocałunki w jego ustach.

To Regulusowi wręczał kwiaty.

To do Regulusa wysyłał listy miłosne.

To w szkicowniku Regulus gościły dokładne szkice jego sylwetki.

To Regulus był tym jedynym w swoim rodzaju i niepowtarzalnym.

To Regulus miał być jego pierwszym wyborem.

To Regulus miał być tym kochanym.

Pierwszy raz w życiu.

Bo właśnie tak czuł się on przy Jamesie-Kochany i szczęśliwy.

Łzy jeszcze bardziej zbierały się w zielonych oczach Regulusa. Teraz nie odczuwał on ani szczęścia, ani miłości. Tylko pustkę i smutek.

Teraz gwiazda sama musi radzić sobie z atakami pochmurnych dni.

A co najgorsze wstąpić w ich szeregi.

To takie niesprawiedliwe.

Dlaczego jakąś nędzna lilja mu to zabiera? Przecież przez tak długi czas go nie chciała. Nie doceniała. Czemu ona dostała coś tak wspaniałego na co zupełnie nie zasługiwała? Przecież to Regulus kochał go najmocniej a on jego!

Regulus chciał krzyczeć. On nienawidził jej całej. Jej zielonych oczu, w które teraz James Potter wpatruje się bez pamięci. Jej rudych włosów, którymi James Potter teraz pewnie się bawi. Jej malinowych ust zawsze wykrzywionych w idealny uśmiech, w które James Potter teraz może się wpijać. Nienawidził jej całej. Bo to jego James Potter kochał.

A może nie?

A może wcale go nie kochał?

Może wykorzystywał go tylko by zaleczyć rany po odrzuceniu, bo to tylko on był w stanie oddać mu serce, gdy ona go nie chciał?

Te pocałunki... Te wspólnie spędzone noce... To nie była prawda?

Te... Te jego „kocham cię Reg" było kłamstwem?

Zacisą zęby by nikt nie usłyszał jego szlochu a łzy bezdźwięcznie popłynęły po jego twarzy.

Nienawidził go.

Znaczy... Chciał go nienawidzić.

Ciągle mimo jego kłamstw czuł, że chciałby wtulić się w jego ramiona i uciec przed całym złem tego świata.

Że chciałby złapać go za rękę i nigdy nie puszczać.

Przejść z nim przez życie.

Że chciałby zasypiać na jego piersi co noc i budzić się rano.

Regulus nienawidził tego, w jaki sposób go potraktował. Jak poczuł się przez niego, gdy został zaproszony na imprezę Gryffingoru, gdzie widział go szczęśliwego z kimś innym. Gdy, podczas gry w prawdę czy wyzwanie z udziałem Veritaserum to James wygadał się o ich letnim romansie. Że to Regulusa znienawidzili i karcili spojrzeniami pełnymi dezaprobaty, gdy Lili wybiegła z płaczem z salonu wspólnego Gryffindoru. Gdy to z nim Syriusz przeprowadzał kłótnię na temat tego jak przez niego Lili jest skrzywdzona.

Ale to niej był jego wina.

To przecież James pierwszy go pocałował a on był tylko głupim, zakochanym nastolatkiem, który dał się ponieść. I dalej był. Teraz również by to zrobił tylko ze świadomością, że Lili Evans może na ty ucierpieć.

To nie jego wina, że Lili jest tak okropną suką, że zabiera już zajętych.

„Nienawidzę cię James"

„Nienawidzę cię cholerna Lily"

Jego ciało wypełniała nienawiść do wszystkich a przede wszystkim do siebie. Nie wiedział on jednak czy chodziło tu o truciznę wzbudzając dziwną agresję, którą musiał wypić, by wydostać medalion Salazara Slitheryn'a, czy może wreszcie przestał ukrywać swoje uczucia. Nie było to jednak już ważne, iż chwilę potem został wciągnięty pod wodę przez jednego z topielców. Jego miłość do Jamesa Pottera zmarła razem z nim w tamtej chwili.

emptiness | jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz