15

134 7 5
                                    

Pov.Julia

Ku naszemu zdziwieniu, zobaczyliśmy Janka. Odwróciłam się, w jego stronę, a on tylko się uśmiechnął. Kobieta oczywiście wyjęła z kieszeni sztylet, po czym powiedziała.

(?) - Będziecie teraz oglądać, jak wasz przyjaciel i mój wspólnik ginie.

Po tych słowach, zaczęła dźgać chłopaka. Z jego ust zaczęła lać się krew, inaczej mówiąc uchodziło z niego życie. Był to starszny obraz, każdy stał jak słup. Jego koszula była cała przesiąknięta krwią. Jak już był, przy ostatku sił, przyznał się do tego wszystkiego.

(J.P) - T-tak to byłem ja, żegnajcie - po tych słowach skonał.

(J) - Janek, coś ty do cholery zrobił - powiedziałam rozpaczona

Podeszłam do jego ciała, cała zapłakana. Może to nie była osoba, która znałam dużo czasu, lecz to ona była z nami. Była, kiedy nas "porwano", jestem zszokowana że to był on.

    "Ale czemu to zrobił?"

Tego ja też, nie wiem. To była jego wizja, której sam się podjął. Pewnie nazwiecie go szalonym, lecz wtedy zrozumiałam że był genialny. Zapytacie czemu, hah dobre pytanie. Już wam tłumacze..

Kobieta odeszła, dzięki czemu przytuliłam ciało Janka. Jednak, coś mi się nie zgadzało. W kieszeni miał coś twardego, oczywiście szybko ten przedmiot wyjęłam. Okazało się, że to jest mały telefonik dla dzieci (czasami dzieciom dawało się malutkie telefony tylko z numerami alarmowymi).

(J) - Janek, jesteś genialny! - powiedziałam zachwycona szeptem

Pocałowałam "go" w policzek, po czym wróciłam do reszty.
Podeszłam do Pauliny, która patrzyła się "pusto" na ciało Janka.

(J) - Paula, mam sprawę. Musicie mnie kryć, muszę zadzwonić, po pomoc.

(P) - Jak? Przecież nie mamy żadnych telefonów, ani nic.

(J) - Czyżby? - puściłam jej oczko, po czym ona kiwnęła głową

(P) - Halo! Przepraszam, muszę bardzo do taolety. Słabo mi..

Paulina, była strasznie blada. Dobrze udaje, powinna być aktorką, ale nic.

(?) - Myślisz, że pójdę z tobą? - po tych słowach się odwróciła

(?) - Aaa to ty, no dobra niech będzie. Pójdę z tobą, przydasz się mi jeszcze.

Paulina z tą "morderczynią" poszła gdzieś, więc wykorzystałam okazję.

(K) - Co ty robisz?

(J) - Cicho bądź!

Zaczęłam wybierać numer..

(112) - Halo, tu pogotowie ratunkowe 112. Co się dzieje? - odezwała się kobieta

(J) - Proszę pani, niech szybko przyjedzie policja. Jesteśmy uwięzieni w jakiejś starej piwnicy lub w sali do tortur.

(112) - Czy oprawca jest z wami?

(J) - Niestety tak, ale aktualnie go nie ma

(112) - Dobrze, powiedz mi cos co w tym miejscu jest charakterystycznego.

(J) - Hmm jest na ścianach dużo krwi, pajęczyn, zdaje mi się że to jest tajne pomieszczenie szkoły.

(112) - Dobrze, już raczej wiem gdzie jesteście.

(J) - Już wraca, co mam robić?

(112) - Włóż w jakąś kieszonkę, gdzie nie będzie tego urządzenia widać. Nie rozłączaj się.

Włożyłam do kieszonki w spodniach, ten "telefon" był bardzo mały. Więc, z daleka nikt nie zauważy go.

(?) - Jesteśmy! Stęskniliście się za mną?

(B) - Chciałabyś

_______________________________________________

Jest już kolejna część, troszkę się skomplikowało. Zacznę niedługo kolejną książkę, lecz będzie ona o piłkarzach (bardzo polecam również).
To chyba tyle. Zasady tak samo jak w innych rozdziałach.

~~ pozdro mordy ~~

✨School Surviving Against Bad People✨ [W Trakcie] ✨ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz