Ciszę po raz kolejny przeszył świst strzały, która idealnie trafiła w sam środek tarczy. Odkąd Lara wróciła do pracy, minęło sporo czasu, ale jej sokole oko nie zawiodło ani razu.
— Strzelnica to twoje miejsce, co? — rzucił Nick, wchodząc do pomieszczenia z tym swoim charakterystycznym, pół-żartobliwym uśmiechem.
Lara nie odwróciła się od tarczy. Wzięła kolejny bełt, naciągnęła łuk i wycelowała. Strzała wbiła się z cichym trzaskiem tuż obok poprzednich.
— Głupie pytanie, Fury — odpowiedziała bez cienia tremy. – To jedyne miejsce, gdzie naprawdę czuję, że żyję.
Nick podszedł bliżej, rozglądając się po pomieszczeniu, które znał niemal na pamięć.
— Jak tam z rodziną? Wiedzą, że żyjesz? — spytał, choć w jego głosie brzmiała nuta niepewności.
— Moja siostra wie. Nie wiem, czy powiedziała rodzicom. — Lara opuściła łuk i strzałę, spojrzała na niego przez ramię. — A ty? Szukałeś mnie?
Nick zawahał się. Wiedział, że kłamstwo nie przejdzie.
— Nie tak, jak powinienem — odpowiedział cicho.
Lara obróciła się powoli. Jej spojrzenie było lodowate, ale w głosie czuć było ból i złość.
— Niezły z ciebie szef, Nick — mruknęła z rezygnacją, czując, że musi mu coś wyrzucić, żeby ulżyć samej sobie. Potrzebowała tego. — Wysłałeś mnie na pewną śmierć. Nie byłeś zaskoczony, że wróciłam, bo ktoś cię powiadomił, że żyję. Ale nawet nie pomyślałeś, żeby się odezwać, zapytać, czy przeżyłam... czy potrzebuję pomocy.
Nick spuścił wzrok, nie znajdując słów.
— Żałuję, że zgodziłam się na tę misję — wyrzuciła z siebie z całym ładunkiem emocji. — Dla ciebie byłam tylko kolejnym pionkiem na planszy.
Zaciśnięte pięści zdradzały, jak bardzo cierpiała. Miała skrytą nadzieję, że Nick zaprzeczy, spróbuje się jakoś wytłumaczyć. Ale on milczał. Po prostu milczał, a to ją bolało.
— Nawet nie zaprzeczasz, Fury. Nie sprawiasz pozorów, że mogłoby być inaczej — warknęła wprost w jego twarz, kręcąc głową sama do siebie. — Masz szczęście, że wszystkie moje strzały trzymają się tarczy. Inaczej któraś znalazłaby się w twojej piersi — dodała ze złością, wskazując na odpowiednie miejsce. Drugą dłonią dotknęła go w klatkę piersiową, w miejscu, gdzie było serce. — Bądź w drugim oku.
— Nie zrobiłabyś tego — powiedział w końcu, pewny siebie. Nie wiedział jednak, do czego była zdolna, co gotowa była zrobić mu w tamtej chwili.
Nick zamarł, słysząc cichy świst i czując, jak strzała wbija się w drewno tuż obok jego głowy.
— Na pewno? – zapytała, podchodząc wolnym krokiem, oparła się dłonią o ścianę przy jego twarzy. — Zastanów się, czy na pewno mnie potrzebujesz. Bo ja wiem, że jestem czymś więcej niż narzędziem do brudnej roboty.
Nick uniósł głowę, spojrzał w jej oczy — pełne gniewu i determinacji. Milczał.
— Żegnam — rzuciła, obracając się na pięcie.
Lara już miała opuścić pomieszczenie, kiedy usłyszała jego głos:
— Jeszcze nie skończyłem, panno Hawk.
Odwróciła się powoli.
— Lara, mam na imię Lara — przypomniała mu, a w jej oczach pojawił się cień uśmiechu. — I ja skończyłam z tobą rozmawiać, Nick — odpowiedziała stanowczo.
Z tymi słowami wyszła, zostawiając za sobą ciszę, która mówiła więcej niż tysiąc słów.

CZYTASZ
Szybsza niż strzała
FanfictionLara nie uważała się nigdy za lepszą, dopóki nie poznała jego. On - choć nieświadomie - sprawił, że zaczęła bardziej w siebie wierzyć. Posłusznie pracowała dla Fury'ego, jeździła na pomniejsze misje, spełniała się zawodowo, a także o mało nie zginęł...