𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟏

62 5 0
                                    

To był ten dzień. Irenka jechała lokomotywą w mglisty, jesienny poranek do Badenia-Wirtembergii w Niemczech. Od dłuższego czasu niesamowicie się stresowała tym wyjazdem. Nie bardzo podobała się jej perspektywa tego, że będzie musiała załatwić sprawy akurat w tym kraju, w kraju zaborcy jej własnej ojczyzny. No cóż i tak musi się z tym pogodzić, bo przecież na tym polega jej praca.

Podróż ta okropnie się dłuży dziewczynie, z każdą minutą stawała się coraz bardziej zestresowana, a w jej głowie pojawiały się coraz straszniejsze scenariusze tego co się może tam wydażyć. Dopiero za kilkanaście godzin powinna być na miejscu. Teraz tylko pozostało jej czekanie cierpliwie aż podróż dobiegnie końca.


  Około godziny 21 była już na miejscu, w zamku Hohenzollern, w siedzibie samego cesarza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Około godziny 21 była już na miejscu, w zamku Hohenzollern, w siedzibie samego cesarza. Została zaprowadzana przez służbę do jej tymczasowego pokoju, ponieważ było już późno, a sama dziewczyna była okropnie zmęczona po tej wyczerpującej podróży. Noc też była dla Ireny bardzo ciężka, przez ten cały stres było jej ciężko spać, co chwile się budziła.

Po śniadaniu Irena została poproszona o przyjście do gabinetu monarchy. Wzięła głęboki wdech i niepewnie weszła do środka.

- Dzień dobry, Jego Cesarsko-Królewska Mość? - nieśmiało powiedziała.

- Dzień dobry. To Pani miała przyjechać z Wielkiej Brytanii, załatwić jakieś tam sprawy? - Odpowiedział dość szorstko.

- Tak, to przyjechałam tu w sprawie... - Irenka zaczęła tłumaczyć o co chodzi.

Młody przystojny chłopak o szaro-błękitnych oczach i czarnych włosach, który był również w biurze i czytał książkę, zaczął się przyglądać jej, był pod niemałym zdumieniem, ponieważ nie spodziewał się zobaczeniem w gabinecie swojego tak młodej i uroczej dziewczyny. Irena była niziutką złotowłosą kobietką o zielonych oczach i z uroczym rumieńcem na twarzy. Panienka czując na sobie wzrok odwróciła wzrok w stronę młodzieńca, przez chwile złapali kontakt wzrokowy, a potem obydwoje zmieszani odwrócili wzrok. Po tym ojciec młodzieńca popatrzył się na tą dwójkę zdziwiony z lekką pogardą w czach w stronę Ireny, która zmieszała się z powodu tej sytuacji i niepewnie zaczęła tłumaczyć dalej.

Po dłuższej chwili uzgadniania, doszli do tego, że Irene musi zostać tam jeszcze na chwile, bo musi jeszcze przez jakiś czas żeby poczekać na odpowiednie informacje. Dziewczyna westchnęła i wychodząc jeszcze na ułamek sekundy zerknęła w stronę chłopaka czytającego książkę. Potem powlokła się do jej pokoju.


Poznaliśmy się przy zachodzie słońca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz