prolog

50 5 0
                                    

To był moment, w którym wybiegłam z domu, który nawet nie należał do mnie. Nie do końca wiem również kogo, jedyne co mnie w tym momencie obchodziło, to o czym wiedziałam i czego byłam pewna to to, że chce go jak najszybciej go opuścić.

- Taly, stój! - usłyszałam głos za mną, ale nawet nie chciałam dociekać do kogo on należał.

Byłam naprawdę wściekła, a może nie tyle wściekła co wstrząśnięta. Ale nie mam pojęcia z jakiego powodu.

Utrzymując szybki krok przeszłam przez podwórko. Gdy doszłam do ogrodzenia otworzyłam bramkę i opuściłam teren nadal słysząc w oddali moje imię. Przechodziłam już na drugą stronę gdy nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno.               

Słyszałam kilka głosów, jeden z nich cały czas wymawiał moje imię, inny w kółko powtarzał „sama wyskoczyła mi przed maskę". Następny prawdopodobnie rozmawiał przez telefon z operatorem 911, a ja leżałam na zimnej powierzchni zgaduję jezdni i patrzyłam na to całe zbiegowisko przez mgłę, ale nie czułam bólu.

W pewnym momencie usłyszałam dźwięk o wiele głośniejszy od tych wcześniejszych...

przyjacielska przysługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz