Prolog

224 16 6
                                    

Kolejny zwykły dzień w tym obrzydliwym mieście dobiegł wreszcie końca. Nie mowię, że Paryż jest zły jednak od przeprowadzki z Nowego Orleanu sto lat znowu tutaj czuje się jak sardynka w obślizgłej puszce. Do tego dzielenie domu z dwoma przygłupami, którzy do tego są moimi braćmi. Maddox i Will dwaj idioci, których ego jest większe niż wieża Eiffla i mają dziwny fetysz prześladownia mojej osoby i nadmierna troska nade mną. Nikt o zdrowych zmysłach by tego nie wytrzymał.

Zbieram się właśnie do wyjścia jak codziennie wieczorem, aby się pożywić. Nie lubię robić tego w dzień, bo wtedy po Paryżu chodzą sami obrzydliwi ludzie a do tego w dzień zazwyczaj robią to moi bracia.

Po założeniu ukochanej katany otwieram okno mojego pokoju i przez nie wyskakuje. Przez drzwi bym nie wyszła wiadomo z jakich powodów. Kiedy znalazłam się już na trawie lekko się otrzepałam i poprawiłam kitkę moich orzechowych już teraz roztrzepanych włosów.

Już jak weszłam w moją ulubioną dzielnicę z samymi smacznymi kąskami zazwyczaj. Poczułam jak przyjemny zapach krwi drażni moje nozdrza. Byłam heretykiem więc od razu szybko złapałam moją ofiarę i zaciągnęłam w ślepy zaułek by w ciszy się delektować przysmakiem.

Chlopak miał około osiemnastu lat i był pyszny. Od razu wyssałam tyle krwi ile chciałam, ale tak by go nie zabić. Potem użyłam perswazjii i puściłam go wolno. Kiedy wyciągnęłam telefon poza trzema nieodebranymi połączeniami od braci zauważyłam, że od ust do podbródka jestem cała umazana krwią. Nie miałam przy sobie niczego do wytarcia więc musiałam wejść do klubu i dostać się do toalety. Nie będą zaskoczeni moim widokiem, bo co chwile w Paryskich klubach organizowane są imprezy tematyczne. 

Kiedy miałam już wyjść z ślepej uliczki w wampirzym tempie jakiś wampir stanął za mną. Jak się okazało chwile potem nie był to tylko ''jakiś wampir"

-Hej kochanie- szepnął mi do ucha, a ja już wiedziałam kto za mną stoi.

Pieprzony Kol Mikaelson, który przysiągł mi sto lat temu, że już więcej nie pojawi sie w moim życiu.

Och ironio właśnie złamał tą waloną przysięgę. A jego przybycie do Paryża może zwiastować tylko i wyłącznie problemy.

Hej

Witam was w nowym ff o Kolu! Licze, że prolog się spodobał.

Do następnego, buźka!

I never loose hope darling ll Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz