Zielonowłosa Omega siedziała nad taflą jeziora przyglądając się delikatnym falą, które odbijały się od kamieni, na których się posadziła.
Wieczór był raczej spokojny, a tylko delikatny wietrzyk rozwiewał jego włosy w tył, rozprowadzając jego niewinne feromony w głąb lasu.
Omega czekała na swojego przeznaczonego, z którym umówiła się na spotkanie, właśnie tutaj, gdzie nikt nie zaglądał.
Jego Alfa, dobrze zbudowana z bujnymi blond włosami, przywódca stada na północy, gdzie Omega z południa nie miała wstępu bez zezwolenia.
Czekał wsłuchując się w choć najmniejszy szmer. Jego ogon latał na boki, a miękkie uszy poruszały się wraz z nadchodzącym hałasem.
Izuku westchnął cicho zastanawiając się czy może się coś stało jak jego przeznaczony był w drodze do niego.
Kłusownicy nie raz polowali w ich lasach, a widząc człowieka z uszami i ogonem po prostu się zachwycili i zabrali go ze sobą w jakieś klatce na niedźwiedzie.Omega wypuściła niespokojne feromony ze stresu. Różne czarne sceriusze pojawiały się w jego głowie i za żadne skarby nie chciały wylecieć.
Popiskiwał cicho podkulajac swoje nogi do klatki piersiowej.Robiło się szybko ciemno o tej porze roku, a futro jakiegoś zwierzęcia narzucone na ciało dużo nie dawało.
Miał ochotę tylko się przytulić do ciepłej klatki piersiowej swojego ukochanego i wsłuchać się w rytm jego bijacego serca.
Zrezygnowany Izuku westchnął. Wstal z miejsca podkulił ogon, a jego uszy opadły ukazując jego rozczarowanie i smutek.
Zaczął iść powoli do domu pociągając cicho pod nosem.
Nagle jego zmysł węchu wyczuły coś znajomego.
Ze zrezygnowania przeszedł w szczęście machajac ogonem na boki.
Omega się obróciła.
Z gęstwiny wyszedł wysoki mężczyzna o rubinowych oczach, na których Izuku miał obsesje.Szybko zaczął biec w jego kierunku o mało nie potykając się o własne nogi.
Wtulił się w nagą pierś mrucząc cichutko.
- Cześć skarbie - mruknął blondyn mocno obejmując mniejszego w biodrach.
- Mmm... Alfa - szepnął cichutko ocierając się o wyższego chcąc zdobyć jak najwięcej jego zapachu. W końcu nie był oznaczony, a przemawia przez niego instynkt, który nakazuje pachnieć swoim wybrankiem serca.
- No już dobrze. Już jestem - zaśmiał się cicho z rekacji Omegi. Dłoń umieścił w jego włosach masując głowę zielonookiego.
- Cieszę się - wymruczał odsuwając się na chwilę.
Spojrzał w dwie krwisto czerwone tęczówki i unosząc się na palcach, skradł szybkiego budziaka z ust Alfy, która na ten gest się uśmiechnęła łapiąc mocno go w tali.
- Mam propozycję nie do odrzucenia- szepnął pochylając się nad młodszym.
Delikatnie skubnął zębami szyję Zielonowłosego na co jęknął dając mu większy dostęp.
- J-Jaką - westchnął łapiąc w drobne dłonie włosy Alf.
Gdy Alfa zaczął całować i ssać szyję Omegi tej niespodziewanie zatrzęsły się nogi. Katsuki uratował go przed upadkiem utrzymując jego ciało w pionie dzięki dłonią na biodrach.
- Chcesz... Może... zostać u mnie na noc? - szepnął mu do ucha podgryzając jego płatek.
Piegowatego chłopca przeszedł dreszcz, a na skórze pojawiła się gęsia skórka.