Rozdział I.

13 5 0
                                    

Ten dzień naprawdę miał wyglądać inaczej. Serio.

Miała przejść się korytarzem, pomachać, uśmiechnąć się ślicznie i zaprzyjaźnić się z jakimś człowiekiem. Tak po prostu. Jak każda normalna uczennica. Musi tylko zachować się naturalnie, miło, ciepło, ludzie muszą pamiętać jej najlepszą wersję. Może nawet okaże się, że znajdzie kogoś z kim będzie mogła porozmawiać o tym, co wczoraj jej się przyśniło, może znajdzie w końcu osobę, która też pasjonuje się różowym makaronem, może wszystko będzie okej..

Nie. Każdego dnia kończyło się tym samym. Już czterdzieści razy szła tym korytarzem po raz pierwszy i za każdym razem to nie było to. Nieodpowiednie warunki powietrza, kolizja z czyjąś szafką, ograniczony widok z powodu braku okularów - przeżywała ten pierwszy dzień szkoły czterdziesty raz. Od początku roku szkolnego starała się nie spaść z tej dryfującej łódeczki społeczeństwa szkolnego i raz po raz, spektakularnie zsuwała się z niej, topiąc się w bezgranicznej toni strachu.

Ale dzisiaj będzie inaczej. Tak myślała wstając z łóżka, to chodziło jej po głowie podczas śniadania, ta myśl również szła razem z nią ku tak dobrze jej znanej Akademii Szczytu Nadziei.

Z duszą na ramieniu, wielką odwagą w sercu i miękkimi ze stresu nogami, Moni postanowiła zawalczyć o swoją reputację szkolną.

Skapitulowała sromotnie.

Gwar korytarza dzwonił jej w uszach oszałamiając ją, śmiechy tysiąca i jednej osoby kołatały w jej głowie, każdy krok sprawiał wręcz fizyczny ból. Znowu to samo. Starała się, podniosła głowę, ukazując pierwszej napotkanej osobie grymas mający w sobie niewiele z uśmiechu, zanim zdążyła powiedzieć "cześć" porwała ją ludzka tłuszcza, w której gubiła się dzień w dzień.

Co i raz, potykając się o losowych obywateli tego przybytku nauki i mądrości, coraz bardziej zbliżała się do swojego ostatecznego załamania. Opadała powoli we własnym umyśle na samo dno rozpaczy, czując w pełni kłujące szpilki własnego niedołęstwa. Osunęła się z cichym westchnieniem po ścianie osławionego miejsca jej codziennych porażek i stwierdziła, że ma dosyć na dzisiaj. Już chciała przestać walczyć, już tylko sekundy dzieliły ją od pogrążenia się w zupełnej ciemności.

No właśnie. Wam się wydaje, że w kilka sekund nic nie może się stać. To przecież tylko pstryknięcie palcami, nic nie ma prawa się zdarzyć. A tak naprawdę, kilka sekund to czas, w którym może dojść do wielkiej zmiany. Kilka sekund i możesz wylądować pod mostem, zmienić poglądy, stwierdzić, że twoje życie nie ma sensu albo... może ci się zdarzyć coś takiego jak to:

O jej rozciągnięte na sporą część korytarza nogi, w końcu ktoś musiał się potknąć. To była tylko kwestia czasu. Tak naprawdę Moni nawet do końca nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, zbyt przybita, żeby zwrócić na to uwagę. I to był błąd. Albo, jak kto woli, całkiem szczęśliwy przypadek.

Bo kto przez te kilka symbolicznych sekund zdążył spektakularnie wywinąć orła na oczach nic nie podejrzewającej Moni? A no jeden z ludzi, mogących w przyszłości zostać jej przyjaciółmi.

Po chwili szoku, spowodowanego głuchym tąpnięciem o szkolną posadzkę i znajdującą się przed nią osobą, dziewczyna zebrała się do wymyślnego przepraszania, starając się wyglądać na wyjątkowo miłą:

- Tak strasznie przepraszam, czy wszystko w porządku? O Boziu, tak strasznie sorki, co za głupia sytuacja.. - prawie nie otwierając oczu, z obawy o szybką utratę pewności siebie, Moni trajkotała dalej, uśmiechając się tak szeroko jak pozwalała jej na to twarz, do momentu gdy niski, mrożący krew w żyłach głos nie zamknął jej ust kilkoma zdaniami:

- Odejdź, śmiertelniku. Jeśli cenisz swój nędzny żywot, nie zbliżaj się.

Mimowolnie otwarła ściśnięte powieki, czując coraz większy popłoch. Jegomość przed nią nie brzmiał na zbyt uszczęśliwionego jej przeprosinami, a wręcz był to głos pełen gniewu i jakby.. ..dziwnej groźby?

Aparycja osoby przed nią była co najmniej tak przerażająca jak jej ton. Blada twarzy, poprzerzynana bliznami, ciemne oczy, płonące żarem rodem z piekła. Tyle wystarczyło, żeby na dziewczynę opadł paraliżujący strach. Dlaczego wszystko sprzysięga się przeciwko niej? Dzisiaj miała tylko znaleźć przyjaciół na dobre i na złe i wdrożyć się w algorytm tej szkoły, a w tym momencie stoi oko w oko z demonem w ludzkim ciele.

Cofnęła się nieznacznie, spotykając za sobą tylko zimną ścianę, w kontekście rozmowy wdychając tylko głęboko powietrze.

Demon ciągle stojący przed nią, dodał tylko, skonsternowany:

- Powiedziałem, odejdź! Tylko głupiec nie ucieka przed potęgą Pana Tego Świata Gudhama Tanaki!

W końcu jakby komunikat dotarł do świadomości Moni. Stanęła pewniej na drżących nogach, ostatni raz krzywo się uśmiechnęła, dodała przelotne "Przepraszam" i wymijając diabła w ludzkiej skórze pobiegła korytarzem do najbliższej damskiej toalety.

Sama do końca nie wiedziała co robi, dopiero po chwili, gdy już ciężko łapała oddech siedząc na jeden z muszli klozetowych, uzmysłowiła sobie co zrobiła. Właśnie uciekła przed typem, który mógł potencjalnie stać się jej kolegą. Może i był nieco przerażający i w ogóle, ale mimo wszystko był chyba człowiekiem, istotą będącą studentem tej szkoły, co oznaczało, że możliwe, że mógł być niezłym materiałem na znajomego, co w końcu prowadziło do ostatecznej, najboleśniejszej konkluzji:

- Właśnie straciłam najważniejszą szansę swojego życia! - wyszeptała, czując przemożną ochotę do pacnięcia się mocno w głowę. A teraz pewnie on myśli, że jest dziwna, wredna, może nawet niezrównoważona psychicznie, opowie o tym innym, co oznacza, że wszyscy w szkole dowiedzą się, że jest niespełna rozumu. Nie, żeby to nie była prawda, ale jednak nikt poza nią nie musiał o tym wiedzieć, prawda?

No, to teraz jej szanse drastycznie spadły poniżej zera.

Jedyne, co jej pozostało, to złapać tego gościa po lekcjach i wytłumaczyć sytuację. To mogła być ostatnia deska ratunku, chociaż nawet teraz może już komuś opowiadać o tym zajściu! Ale wcześniej go nie spotka, to pewne. Szkoła była za duża, by szukać w niej jednego studenta, zmieszanego z setkami innych uczniów.

Więc musi go znaleźć, jak najszybciej, wszystko wyjaśnić, może nawet zawiązać jakąś znajomość, przede wszystkim nie dać się zabić szkolnemu społeczeństwu. Właśnie tak!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Beautiful Creatures // Gundham TanakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz