Otwieram oczy , za oknem było ciemno. Budzik na biurku pokazywał 3:29 , super , za godzinę do pracy...
Wstałam z łóżka i potykając się poszłam do kuchni. Wyjęłam miskę z szafki. Przez chwilę miałam wrażenie że coś mnie obserwuje , kontem oka patrzyłam czy nikogo za mną nie ma.
Nagle ktoś złapał mnie za plecy wrzeszcząc przeraźliwie. Byłam na to przygotowana , odwróciłam się gwałtownie i uderzyłam napastnika który osunął się z jękiem na podłogę.
- cholera! Przepraszam- na podłodze leżała moja współlokatorka, Nina.
Z jej koncika ust poleciała mała kropla krwi. Dziewczyna nie była jednak zła.
-Nie... Nie , jest okej. Zapomniałam że nie można ci robić takich żartów , heh.
Wstała i chwiejnym krokiem podeszła do stołu.
- I jak? Cieszysz się z nowej pracy?
- Można tak powiedzieć... Ten Pizza Plex jest ogromny , nie mam zbyt dobrej orientacji w terenie.
- Wiesz z kim będziesz pracować?
- Gość z telefonu powiedział że jakiś dwóch cieciów ma pilnować dolnej części a ja z inną strażniczką góry.
- Dlaczego mają tak mało ochroniarzy na taki wielki budynek?
- Bo ja wiem typ z telefonu powiedział że po prostu ograniczają tam pracowników ludzkich. Większość wykonują roboty.
- Niby czemu? To nie rozsądne.
- Ta... Racja.
Zaczęłam robić sobie śniadanie w tym czasie Nina zaczęła przeglądać coś w telefonie i się uśmiechać , wiedziałam o co chodzi , od tygodnia ma chłopaka , ja znam go tylko z widzenia.
Spojrzałam na zegarek 4:05 o cholibka , trzeba się śpieszyć
************************************Każdy kto był w okolicach od mojego mieszkania do Pizza Plex'u mógł zauważyć niecodzienny widok , 22 letnią dziewczynę z rozczochranymi rudymi włosami w mundurze biegnąca przez chodnik i potykającą się na zakrętach. Do placówki mam z 6 kilometrów. Przejechałam trochę autobusem ale teraz muszę iść pieszo.
Stanęłam pod drzwiami mojego nowego miejsca pracy. Weszłam do środka. Przed wejściem stała strażniczka w takim samym mundurze jak ja
Miała blond włosy związane w kitkę.
-Oh jesteś! Czekałam na ciebie! Ty jesteś Victoria? Szef mówił mi o o tobie. Ja jestem Vanessa!- wyciągnęła do mnie rękę , przyjazna i gadatliwa , podałam jej dłoń- Dobra pora pokazać ci nasze "koszary"- pociągnęła mnie za sobą. Jejku jak jest silna , a sięga mi raptem do ucha. Rozglądałam się po placówce wielkimi oczami , Vanessa tłumaczyła mi gdzie są animatroniki gdzie jest Part & service i dużo innych rzeczy. Przeszliśmy obok Fazer Blast'u
- Tam - pokazała na kolorową zjeżdżalnie prowadzącą gdzieś w dół- tam jest Daycare , rodzice przyprowadzają tam dzieci od 5 do9 lat.
Tam jest twoje stanowisko pracy , oprócz tego po zamknięciu będziesz patrolować ze mną to piętro i to niżej.
- Super! A czy jest tam jakiś animatronik?
- Tak , nazywa się Sun , opiekuje się dziećmi. Chcesz go zobaczyć?
- Dobra...?
Vanessa bezceremonialne wepchnęła mnie w zjeżdżalnie.
- KURWA! - wrzasnęłam wpadając w basen z kulkami. Blondynka zjechała tuż za mną.
- Jedno paliło mnie w dupę żywcem a to razi prądem elektrostatycznym- wymamrotałam patrząc na plastikową rurę.
- Vanessa! Jak miło cię widzieć! Kim jest ta nowa osoba?Podniosłam głowę. Przed nami stał niebieskooki chłopak o jasnobrązowych włosach , złoto pomarańczowym ubraniu i słońcem narysowanym pod okiem
Miał duży uśmiech i nie mniej jak 3 metry wzrostu. Poczucie zagrożenia wróciło odruchowo chciałam wyciągać paralizator przypięty do mojego paska , strażniczka złapała mnie za nadgarstek.
- Otóż żebyś nie siedział 24 na dobę sam masz tutaj kogoś do pomocy , to Victoria.
- Jakie słodkie imię!
Wyciągną do mnie rękę , ja dalej stałam jak posąg , Chryste to jest opiekun dzieci?!
- Vanessa...? Pokażesz mi może Part & service? Co się tam robi...?
- Co? Dobra , wrócimy za chwilę Sun
Podbiegła ze mną w stronę drzwi.
Kiedy wyszliśmy z Daycare dopiero mogłam się uspokoić.
- Co ty się tak stresujesz?
- Ty go widziałaś?! To jest opiekun dzieci? Nie boją się go?
- Nie. No może czasami ale bardziej boją się jego drugiej wersji
- drugiej wersji? Czyli?
- O , jesteśmy. Chodź.
Szłyśmy q stronę metalowych trochę zużytych drzwi. Weszłyśmy do środka.
- Dobra , to jest tak zwany "ochronny cylinder" tu możesz wymieniać części robotom...
Strażniczka tłumaczyła coś jeszcze ale wypada mi to drugim uchem. Nagle Vanessa przerywa monolog , ktoś dzwoni na jej krótkofalówkę.
- Tak?- słyszałam jakiś niewyraźny głos ale nie udało mi się nic zrozumieć.
- Okej , już idę.
Dziewczyna odwróciła się do mnie .
- W placówce zostało jeszcze jakieś dziecko , trzeba je zabrać.
- Która jest godzina?
- Około 22.
- Słucham? Tak szybko?
- No widzisz , wróć do Daycare pamiętasz drogę.
I nie czekając na moją odpowiedź wyszła. O nie jeśli myślisz że wrócę tam to grubo się mylisz. Poszukam tego dzieciaka. Przecież to nie jest aż takie trudne. Wyszłam z pomieszczenia. Szłam po ciemnych korytarzach , rozglądając się na wszystkie strony. Zaświeciłam latarką.
Zobaczyłam małego chłopca w niebieskiej koszuli , kulił się pod ścianą z przerażenia.
- Hej , mały. Nie bój się. Ja tylko chcę ci pomóc- podchodziłam do niego powoli , wtedy coś złapało mnie za szyję , zaczęłam się dusić. Próbowałam się ruszyć ale ucisk był z byt silny.
- Z...Zostaw mnie!- krzyknęłam.Hej! Otóż zacząłem nową książkę
Sorki za długą nieobecność ale *ekhem ekhem* problemy psychiczne brak czasu i weny mnie znokautowały
Jeśli ktoś ktokolwiek to czyta to chyba cud xD