Z...Zostaw mnie - krzyknęłam. Postać z tyłu tylko się zaśmiała. Zaczynało mi ciemnieć przed oczami. Przypomniałam sobie o mojej broni.
Wyciągnęłam paralizator i włączyłam go. Poraził mnie trochę , napastnik wrzasnął z bólu i puścił mnie , zdezorientowana odwróciłam głowę, na podłodze leżał wysoki chłopak podobny do Sun'a. Miał ciemniejsze włosy i długie pazury u rąk , jego czerwono połyskujące oczy patrzyły na mnie ze zdziwieniem i nienawiścią. Miał drgawki i nie mógł się ruszyć.
- MOON! NIE NIE ATAKUJ JEJ!
Zza rogu wybiegła Vanessa.Moon POV
Strażniczka stała przed nami i patrzyła się to na mnie to na tą psychopatkę
- Co... Coś ty mu zrobiła?
- wystarczyło porazić prądem...- Zaczynałem odzyskiwać zdolność poruszania się. Wstałem z miejsca i chciałem spuścić jej porządny wpierdol. Wariatka wymierzyła we mnie paralizatorem - WYPIERDALAJ!- wrzasnęła i jak dzikie zwierzę odsłoniła zęby.
- Dość! DOŚĆ! Wystarczy...okej , Victoria to jest to drugie wcielenie Sun'a... to jest Moon Drop.
- I ja mam z nimi dwoma pracować?- pracować? O co jej chodzi? NO CHYBA NIE.
-Nie mów mi że ona serio będzie tu pracowała- byłem blisko załamaniach nerwowego - Poraziła mnie paralizatorem!
- CHCIAŁEŚ MNIE UDUSIĆ
-Zamknij się - zakryłem jej usta ręką
- Moon Drop z łaski swojej uspokój się i zaprowadź ją do Daycare, ja muszę zająć się dzieciakiem.
Nie czekając na odpowiedź odeszła.
Zostałem sam z dziewczyną.
Mogłem się jej lepiej przyjrzeć , miała płomienno rude włosy do łokci bladą skórę i oczy kolorem przypominające złote. Heh ładna , czekaj CO-
- Dobra idziemy...
Nie posłuchała mnie , odwróciła się i pobiegła tam gdzie przed chwilą poszła Vanessa- pomyliłaś kierunki?! Wracaj!- ruszyłem za nią. Nie mogłem się jeszcze płynnie poruszać , jeśli mi poprzepalała obwody to nie wiem co jej zrobię.
Chwyciłem ją za kołnierz bluzki.
- Zostaw mnie skurwysynie!
- Nie , muszę ci wyjaśnić zasady w Daycare.
- Pierdole to , nie ufam ci!
Złapałem jej rękę i wykręciłem ją , nie chciałem tego zrobić mocno ale przez gniew nie panowałem nad sobą. Dziewczyna wrzasnęła i upadła na ziemię. Przyglądałem się na jej rękę jeszcze bardziej przerażony, była czerwona i pojawiły się na niej duże fioletowe ślady. Victoria podniosła na mnie oczy , patrzyła na mnie z podziwem .
- Ej ty... Wow niezły jesteś , heh zaczynam cię lubić - mówiła wstając
- Nie... Nie boli cię to? - wzruszyła ramionami- Gorsze urazy miałam po upadku z drzewa.
Mam wrażenie że nie wszystko z nią w porządku.
Światła na korytarzu zaczęły się zapalać. Zamknąłem oczy.Victoria POV
- O zobacz Moon, chyba naprawili korki... Okej... Zaraz , gdzie jest Moon Drop?!
Przede mną stała uśmiechnięty Sun.
- Hej! Victoria! Ummm ja wytłumaczę ci to. Chodźmy do Daycare.
Kiedy byliśmy w środku zaczął wszystko wyjaśniać.
- Moon to moja "druga wersja" pojawia się kiedy gasną światła...
Jest agresywny , pilnuje dzieci kiedy śpią...
- Agresywny to mało powiedziane- roześmiałam się i pokazałam mu czerwoną posiniaczoną rękę.
- On ci to zrobił?!
- Zaimponował mi. Dobrze walczy.
Animatronik westchnął.
- Musisz na niego uważać, jest nie obliczalny i może w takim razie próbować cię zabić...
- Pierdolisz. Dobra nie ważne , są jeszcze jakieś zasady o których muszę wiedzieć?
- Tylko tyle , będziemy tu pilnować dzieci i...- w mojej krótkofalowce odezwał się głos Vanessy.
- Halo? Halo , Vicky. Słyszysz mnie? Chodź szybko. Pod garderobą Montego, jakie spustoszenie kurwa!
- Lecę. No to niedługo się zobaczymy.
- Czekaj!
Odwróciłam się. Sun objął mnie
- Wrócę nie martw się.
Kiedy mnie puścił szybko pobiegłam do drzwi. Biegłam we wskazanym kierunku kiedy już tam dotarłam Vanessy nie było.
-No gdzie ona...
Spojrzałam przed siebie , garderoba była rzeczywiście zdemolowana.
Usłyszałam za sobą kroki , odwróciłam się. Przez korytarz biegł ten chłopiec którego próbujemy złapać. Chciałam coś za nim krzyknąć ale zaczęło mi szumieć w głowie i ciemnieć przed oczami. Widziałam białego królika z nożem idącym prosto w stronę tamtego chłopca. Stałam w miejscu i błagałam żeby mnie nie zobaczył. Kiedy królik znikną rozejrzałam się po korytarzu. Ktoś stał przede mną. Krew ścięła mi się w żyłach.
- Gregory?
Rozpoznaję ten głos...
- Freddy? Co ty tu robisz? Co się dzieje?