Rozdział I

21 1 0
                                    

28.05.2021, godz. 7:00

Gdy zadzwonił budzik, otworzyłam oczy i spojrzałam na niego z niedowierzaniem, gdyż odczuwałam senność z powodu oglądania mojego ulubionego serialu do późnych godzin nocnych - marzyłam o jeszcze chociaż godzinie snu i, gdy miałam już brać telefon do dłoni w celu opóźnienia mojego budzika o jeszcze dwadzieścia minut, moją uwagę skupiła wiadomość od nieznanego nadawcy.

Nieznany nadawca:

Niedługo będę i chciałbym się z Tobą spotkać. Mam nadzieję, że mi wybaczyłaś ...

Pomyślałam, że to pomyłka i wstałam zakładając szlafrok, aby udać się do kuchni w celu zaparzenia mojej ulubionej kawy. Gdy poranne słońce zaczęło się przedzierać przez chmury wprost do mojego apartamentu, natknęła mnie dość bolesna myśl z przeszłości, gdy pewien chłopak odrzucił mnie, a ja wtedy przestałam wierzyć w miłość. Bolało mnie to na tyle, że nigdy już potem, nie spojrzałam na żadnego mężczyznę w ten sposób, dzięki czemu zaczęłam wierzyć tylko w siebie i osiągnęłam sukces pracując w wielkiej firmie korporacyjnej. Uważałam, że niczego więcej nie potrzebuję.

28.05.2021, godz. 10:00

Weszłam do swojego biura przywitana serdecznym uśmiechem przez mojego ulubionego szefa i asystentkę, która od razu, zabrała się do zrobienia mi kawy, a ja zajęłam miejsce przed swoim biurkiem, zabierając się do pracy. Byłam totalnie nie wyspana i zmieszana wiadomością od "nieznanego nadawcy", mimo, iż była to pewnie pomyłka. Po chwili drzwi zaskrzypiały i weszła Vanessa z kubkiem gorącej kawy.

- Dziękuję Ci kochana, a co tam u Ciebie? - zapytałam uśmiechając się do niej.

- Wszystko w porządku, idę dzisiaj na randkę! - odpowiedziała zachwycona - a u Ciebie?

- Dobrze - odpowiedziałam krótko, by uniknąć zbędnych pytać, nie lubię mówić o sobie - co to za kolejny mężczyzna? - Vanessa należy do kobiet, które co weekend wychodzą w piątkowy wieczór z, jak twierdzą, "miłością ich życia", tak też było tym razem. Pogawędkę jednak przerwał nam nasz szef, który wszedł do biura i w tym momencie, Vanessa podniosła się z krzesła na którym przed chwilą siedziała. Po chwili w progu stanął wysoki mężczyzna z bujnymi, brązowymi włosami, lekkim zarostem i hollywoodzkim uśmiechem. Zanim dokładnie przypatrzyłam się nieznanemu mężczyźnie, mój szef oznajmił mi, że Pan Konrad ma do mnie pilną sprawę i mam się tym zająć w tej chwili. Na te słowa, facet stojący obok niego, podziękował podając jemu rękę, a gdy wszyscy wyszli, stanął na środku pokoju rozglądając się dookoła, a w tym czasie i ja miałam okazje, by zauważyć, że jest bardzo umięśniony i ubrany w elegancki garnitur, a spod białej koszuli, która nie była do końca zapięta na guziki, wystaje kawałek tatuażu. Gdy moje oczy wędrowały po całej jego osobie, on wyrwał mnie z transu przedstawiając swoje nazwisko, które wydawało mi się, że skądś kojarzę, lecz w danej chwili nie mogłam sobie przypomnieć skąd.

- Co Pana do mnie sprowadza? - zapytałam, po czym on jedynie się delikatnie uśmiechnął w moją stronę - zaczynał mi działać na nerwy.

- Nie pamiętasz mnie, Karolina? - zapytał pewny siebie podchodząc do mojego biurka i patrząc z góry, a ja próbowałam przypomnieć sobie kim on jest i skąd kojarzę to nazwisko, lecz nic nie przychodziło mi na myśl. Gdy tak wpatrywałam się w jego brązowe oczy, szukając odpowiedzi, na zadane przez niego pytanie, On postanowił mi to ułatwić, przypominając jednoczenie najgorsze chwile mojego życia, do których nigdy nie chciałam wracać.

28.05.2010, godz. 13:40

Byłam po rozmowie z przyjaciółką, pewna siebie i dowartościowana, szłam szkolnym korytarzem, aby Go znaleźć. Z każdym krokiem, serce biło mi coraz mocniej, a w myślach miałam tylko słowa, które zaraz wypowiem do chłopaka moich "marzeń". Stał na szkolnym dziedzińcu w tłumie swoich kolegów, niechętnie i jeszcze bardziej zestresowana podeszłam do Niego. Zanim zdążyłam wydukać w jego stronę, "Czy możemy porozmawiać?", zderzyłam się z falą hejtu od jego kolegów. To nie tak, że byłam brzydka, z pryszczami na twarzy lub klasową kujonką. Tego dnia, z racji tego, że wiedziałam co mnie czeka, postanowiłam ubrać mój ulubiony różowy, sweterkowy top, do tego jasne dżinsy, wysokie, białe Conversy i splotłam z tyłu dwa pasma moich włosów, jako, że miałam gładką cerę, nie potrzebowałam nakładać na nią makijaż, więc postanowiłam tylko przeciągnąć maskarą moje rzęsy. Mimo wszystko, jego koledzy postanowili wykorzystać fakt, że jestem dość cichą i skrytą osobą, więc głównie to była przyczyna hejtu w moją stronę, On jednak pozytywnie mnie zaskoczył, godząc się porozmawiać ze mną na osobność. Moja radość tego dnia było dosłownie chwilowa, gdyż po odejściu kawałek, usłyszałam słowa raniące mnie na tyle, że nie zdołałam nic z siebie wykrztusić i jedyne na co mnie było w tamtej chwili stać to: "Pa" - po czym odeszłam z napływającymi mi do oczu łzami, jako, że w tamtej chwili nie myślałam o niczym, wzięłam rzeczy z mojej szafki i wyszłam. Zdobyłam się jedynie na wysłanie krótkiej wiadomości Sarze - mojej przyjaciółce, który jak później się okazało, był ostatnią wiadomością jaką do niej skierowałam. Nie dostałam odpowiedzi, lecz w tamtej chwili nie przejmowałam się tym. Cieszyłam się, że do domu wiodła mnie tylko krótka droga przez park, która pokonałam w błyskawicznym tempie. Gdy dotarłam do domu, rzuciłam w przedpokoju wszystkie moje rzeczy i wyszlochałam ciche "hej", w kierunku mojej mamy, która pobiegła za mną, do mojego pokoju.

28.05.2010, godz. 01:24

Obudziłam się, gdy w pokoiku panowała ciemność, przez chwilę zapomniałam co się właściwie wydarzyło. Chwyciłam za telefon i spojrzałam na godzinę. Momentalnie wszystko do mnie wróciło, a łzy znów napłynęły mi do oczu. Chwyciłam za chusteczkę i próbowałam się ogarnąć, wycierając oczy. Po chwili, znów chwyciłam za telefon z myślą, że nie jest tak źle i z nadzieją, że szybko o tym zapomnę. Jednak los postanowił inaczej i gdy tylko weszłam na media społecznościowe, ukazało mi się zdjęcie zrobione dwie godziny temu, na które przedstawiało Jego na piątkowej domówce, obściskującego się z Sarą - był to dla mnie cios prosto w serce, a gdy łzy ponownie mnie przywitały, postanowiłam ich nie hamować.

29.05.2010, godz. 9:08

Gdy się obudziłam, za oknem było szaro i ponuro, a ciszę zagłuszał deszcz za oknem. Gdy po chwili nabrałam sił, aby wstać, zeszłam na dół, a tam przywitali mnie rodzice, serdecznymi i współczującymi uśmiechami. Poprzedniego dnia, wszystko mamie opowiedziałam i domyślałam się, że wszystko również przekazała mojemu tacie. Mama od razu nałożyła mi śniadanie zadając jednocześnie pytanie o moje samopoczucie, a ja opowiedziałam im o szoku jaki doznałam dziś w nocy, na co mama odpowiedziała:

- Nigdy za nią nie przepadałam - pocieszyła mnie, na co tata tylko przytaknął, czytając swoją ulubioną gazetę. - Chcesz tam wracać? - spytała po chwili rodzicielka. Jej pytanie mnie zastanowiło, bo nie brałam pod uwagi ucieczki, aczkolwiek nie chciałabym patrzeć na nich jak na przerwach się obściskują. Cały weekend przeleżałam w łóżku, nie miałam siły na nic, więc uznałam, że może pomysł mamy, będzie jedynym rozwiązaniem na poprawienie sobie humoru, tak więc w poniedziałek rano, pojechałam z mamą zabrać dokumenty ze starej szkoły i nigdy więcej tam nie wróciłam, co łączyło się z tym, że dwudziesty ósmy maj, był ostatnim dniem, kiedy Go widziałam.

28.05.2021

- To Ty ... - powiedziałam, gdy wszystkie wspomnienia do mnie wróciły, a stare rany zostały znów rozerwane, nie mogłam w to uwierzyć, czułam się jak we śnie, lecz, gdy przytaknął, znów poczułam ten gorzki smak łez jak jedenaście lat temu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PrzebaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz