Zawsze uważałem że jego głos jest seksowny. W zasadzie nie tylko ja tylko każda kobieta która go widziała. Nikt nie wiedział że mi się podoba,nie chciałem żeby nikt wiedział, od momentu gdy wszysy chcieli bym był z Montanhą a w tamtym czasie podobał mi się Capela zrezygnowałem o mówieniu o moich uczuciach. Później był Laborant wyznałem mu swoje uczucia lecz okazało się że na marnę, nie odwzajemniał moich uczuć. Zrezygnowałem z jakichkolwiek uczuć jednak później był Equilibrium podobał mi się jak cholera, jego głos, kompleks władzy to było coś co mi się podobało jednak później okazało się że jesteśmy tylko sojusznikami nikim więcej.Teraz Vasquez, facet przez którego mam aktualnie mętlik w głowie. Zakochałem się w nin co tu mówieć. Był przytojny i to cholernie, głos chłopaka przyprawiał mnie o ciarki a sama jego obecność przy mnie doprowadzała mnie do stanu w którym nie mogłem się skupić. Byłem aktualnie w lombardzie i dowiedziałem się że Maddie i Vasq kręcą ze sobą może brzymi to dziwne ale to chyba prawda bo jak wytłumaczyć fakt że dzień wcześniej uczył jeździć kogoś innego a gdy tylko poprosiła Maddie miał wyjebane na tą osobę. Nie wiem naprawdę nie wiem, mam dość tych pierdolonych uczuć które rujnują wszystko. Jednak uspokoiłem się, mieliśmy dzisiaj napad który musiał się udać. Od tego zależało czy będziemy mieć więcej informacji odnośnie killera. Obecnie byłem na dokach z davidem i kuiem, czekaliśmy na Vasqueza i kogoś kto będzie stał przy autach. Chińczyk jak zawsze rozmawiał i podszedł do nas po zakończeniu rozmowy.
K-Vascuez i Maddie zaraz będą - powiedział a ja poprosiłem mąciciela na słowo.
E-Kui czy...Vasquez i Maddie wiesz ze sobą kręcą? - spytałem na co starszy spojrzał na mnie zdziwiony.
K-Chyba nie ale zaraz będziesz miał okazję się spytać-powiedział a ja zobaczyłem jak chłopak podjerzdża z dziewczyną na miejsce i stawia swoją R8.
E-Vasquez mam dosyć specyficzne pytanie-powiedziałem.
V-Tak?
E-Czy ty i wiesz Maddie kręcicie ze sobą-spytałem bawiąc się nerwowo rękami.
V-Nie skąd ci wogule to przyszło do głowy-powiedział a ja odwróciłem głowe. - szczerze mówiąc z tobą bym wolał kochanie-po tych słowach na mojej twarzy mojawił się rumieniec, cieszę się że nie było tego widać przez maskę. Nie wiedziałem dlaczego chłopak tak na mnie działał,ale potrafił mnie za każdym razem uspokoić swoim kojącym głosem.
Podeszliśmy wszyscy na parking i wyciągnąłem auto by oojechać z Vasquez'em do naszego magazynu, gdy byliśmy przygotowani a chińczyk z Davidem porywali zakładników pojechaliśmy okrężną drogą w stronę Human'a. W pewnym momencie zaczeliśmy jechać po bie równym terenie. Poczółem ciepło na moim udzie, była to ręką Vascuez'a głaskał mnie mówiąc.
V-Ostrożniej kochanie ostrożnie=powiedział a ja kiwnąłem głową na znak że zrozumiałem.
Human Labs, wchodziliśmy do niego po raz kolejny, tym razem nie tylko po wirusa lecz również po fiolkę? Lub coś co możemy znaleźć odnośnie killera. Napad poszedł łatwo tak samo jak ucieczka, omijając fakt że w połowie spadłem z mostu lecz w ostatniej chwili otworzyłem spadochron. Gdy minął napad słuch po Vasquez'ie zaginął a ja nadal zastanawiałem się nad wszystkimi wypowiedzianymi przez niego słowami. Namieszało mi to w głowie jednak aktualnie postanowiłem się tym nie przejmować.
Dzień po napadzie, zapowiadał się wspaniale po za dwoma faktami, wczoraj znaleźliśmy zdjęcie które nas poprowadziło na boisko, a na boisku była karteczka z informacją "jutro zaczynam łowy :)". Drugi fakt od rana nigdzie nie było Vasqueza co mnoe trochę zmartwiło lecz pomyślałem że chciał trochę odpocząć od wszystkiego i zrobić sobie dzień wolny. Moje przeczucia odnośnie killera spełniły się podczas przygotowań do konwoju którego mieliśmy bronić gdy ostrzymałem zdjęcie.....zdjęcie Laboranta..bez maski szybko się zerwałem i powiedziałem że jebie ten konwój i wziąłem chińczyka ze sobą, musieliśmy w jak najszybszym czasie dostarczyć dwie krowie głowy na gps'a. Gdy dojechaliśmy na rzeźnie wząłem z kui'em dwie głowy krów nie powiem jebały w chuj. Dostraczyliśmy je na Gps'a lecz ja cały czas czułem się obserwowany, zauważyłem na podłodze maskę Labo i szybko ją wziąłem. Wyjechaliśmy z magazynu i dostałem sms'a "dwa magazyny dalej :)"
Podjechaliśmy dwa magazyny dalej i zobaczyłem labo który ledwo oddycha tak naprawdę się dusząc, podbiegłem do niego i założyłem mu maskę. Podniosłem go i włożyłem do auta, mówiąc chińczkowi żeby prowadził. Szeptałem do Laboranta mówiąc że będzie dobrze, zastanawiając się czy uspokajam siebie czy jego. Dojechaliśmy do szpitala medycy zajeli się nim a ja siedziałem przed salą czekając.E-Kui jak chcesz jechać na konwój, nie ma problemu ale ja zostanę nasz człowiek jest aktualnie dla mnie ważniejszy. Przeproś odemnie Die. - powiedziałem na co Kui się wycofał. Od dłuższego czasu wiedziałem że potrzebuję się ponapierdalać. W dalszym ciągu czekałem aż lekarz wyjdzie. Gdy wyszedł medyk wraz z Labo pojechali na salę prywatną więc poszłem za nimi. Pytając się co dokładnie mu jest. Wszystko było w normie ale rany które mu te skurwiel pozostawił. Przyrzekam że jeśli zrani kogoś z mojej rodziny to go zabije.
Po 15 minutach chłopak się obudział wszystko było z nim dobrze, chwilę porozmawialiśmy i wypisał się ze szpitala na rządnie. Jeździłem z Quinnem do końca dnia obawiając że jeszcze coś może się zdarzyć.Pod koniec dnia odwiozłem Labo pod aparty a sam pojechałem pojeździć po mieście i zastanowić się nad relacją moją i Vasqueza. Nie wiem tak naprawde co powiedzieć. Przyjaciel ale jego głos doprowadzał mnie do szaleństwa, dotyk był kojący a sama jego obecność uspokajała mnie. Podobało mi się to. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Muszę z nim o tym porozmawiać.Nadszedł kolejny dzień, chciałem dziś porozmawiać z Vasquez'em ale nigdzie nie mogłem go znaleźć więc zadzwoniłem.
E-Halo
V-Hej Erwinku co tam?
E-Możemy się spotkać? Musimy porozmawiać. - powiedziałem.
V-Jasne a gdzie? - spytał
E-Nie wiem wybierz jakieś miejsce i Gps'a mi wyślij - powiedziałem i po niecałych 5 minutach miałem gps na którego pojechałem.Po przybyciu zobaczyłem chłopaka opierającego się o maskę swojego auta.
Wyszedłem z samochodu i podszedłem do Vasqueza zastanawiając się jak rozpocząć rozmowę. Nie wiedziałem jak mógł zareagować jednak mimo wszystko wolałem zaryzykować.
E-Hej - przywitałem się z chłopakiem i zacząłem opierać się o jego auto.
V-Więc, o czym chciałeś porozmawiać?-spytał mnie.
E-Vasquez-odwróciłem głowę w jego stronę-co tak właściwie między nami jest?-spytałem a chłopak ustał przede mną i chwycił mój podbrudek.
V-A co chcesz żeby było?-spytał swoim kojącym głosem a ja przyglądałem się jego piwnym oczom.Wiedziałem czego chce lecz na moich ramionach pojawił się anioł i diabeł.Było to w mojej wyobraźni bo jak to logicznie wyjaśnić.Diabeł podpowiadał mi żebym tego nie robił i że się tylko ośmieszę zaś anioł podpowiadał mi że chłopak czuję to samo co ja.Nie myśląc za wiele pocałowałem chłopaka,szczerze mówiąc można to było nazwać lekkim muśnięciem.Moje zimne wargi dotknęły tych ciepłych Vasquez'a.Bałem się reakcji drugiego więc chciałem się odsunąć,lecz ciepłe ręce chłopaka leżące na moich biodrach na to nie pozwoliły.Chłopak ponownie mnie pocałował tym razem pogłębiając pocałunek.Moje ręce szybko znalazły się na jego karku.Pocałunek zakończył się wraz z naszymi przyspieszonymi oddechami.Oderwaliśmy się wpatrując sobie nawzajem w oczy.Gdy nasze oddechy się uspokoiły mogłem usłyszeć jak chłopak coś mówi.
V-Kocham cię,kochanie-powiedział.
E-Ja ciebie też-powiedziałem i ponownie pogrążyliśmy się w pocałunku z tęsknoty za bliskością.
Od tego momentu byliśmy parą.Woleliśmy nasz związek utrzymywać w cieniu,zważając na porachunki mafijne.Wiedzieliśmy że to dobiero początek naszej pięknej jak i zarazem pojebanej historii........
_____________________________________________________________________________
Witam, tak o Shocik Vaskles dla was misiaczki kolorowe.
Niedługo zaczynam pisać kolejny Shot(Erwin x Pani Izabela)lecz nadal zastanawiam się nad jakąś sensowną genezą ich związku.Wiecie,od czego się zaczeło i jak się w sobie zakochali.Trochę ciężkie bo nie mam pomysłu ale I will try to do my best.
Wracając osoby w których Erwin w tym fanfiku był zakochany,są przypadkowe jakoś bardziej odpowiadały mi do tego opowiadania.
-Pozdrawiam PatriX :)
CZYTASZ
Rozmowa(oneshot)Vaskles
FanfictionBo mogę,chce i mi się podoba. A jeżeli komuś również zapraszam do czytania. Ciao!!