Rozdział 2

127 12 5
                                    

Cześć!
Niedziela, jutro poniedziałek... niestety
Na miły koniec niedzieli dodaje rozdział!
Ściskam mocno, Patrycja

Bianca

Siedziałam w wygodnym fotelu w naszej domowej bibliotece. Czytałam jakieś romansidło. Kompletnie nie interesowały mnie tego typu książki, ale jak to matka powiedziała „muszę zacząć dowiadywać się jak zadowolić swojego przyszłego męża". Wolała dawać mi jakieś durne erotyki, zamiast przeprowadzić ze mną jedną szczerą rozmowę. Problem polegał na tym, że nigdy ze mną nie rozmawiała na ważne tematy. Nawet zwykłe nic nieznaczące konwersacje przychodziły jej z trudnością. Nie musiałam się nawet zastanawiać, co było tego przyczyną. Ona nigdy mnie nie kochała. Tak samo mojego brata. Mogłabym stwierdzić, że nas nienawidziła. To dlatego, że byliśmy dziećmi naszego ojca. Bydlaka i tyrana. W każdym możliwym momencie próbowała nam wytykać jak to nie przypominaliśmy naszego ojca-tyrana. Wcale bym się nie zdziwiła, jakby odliczała dni aż w końcu się wyprowadzimy i będzie mogła zapomnieć o naszym istnieniu. Niestety naszego ojca nie mogła się pozbyć, nie wliczając w to możliwości śmierci jej albo jego. Prędzej matki, bo ojciec po ponad pięćdziesięciu latach życia wciąż trzymał się dobrze. 

Z głośnym dźwiękiem zamknęłam książkę, nie zaznaczyłam strony, na której skończyłam , bo i tak nie miałam ochoty do niej wracać. Opuściłam bibliotekę i podążyłam do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą ciemne, drewniane drzwi i przez chwilę się o nie opierałam z przymkniętymi powiekami. Głowę odchyliłam do tyłu. Ten ruch był już moim nawykiem; zawsze gdy przekraczałam próg mojej bezpiecznej przystani – mojego pokoju – „ładuję" wewnętrzną baterie. Czas spędzony poza moim bezpiecznym i spokojnym miejscem był dla mnie nieprzyjemny i zawsze nie mogłam się doczekać, aż do niego wrócę.

Tutaj mogłam choć przez chwilę uwolnić się od ojca-tyrana, braku miłości ze strony matki i wiecznie nieobecnego w moim życiu brata. Gdy oficjalnie został członkiem mafii, to właśnie ona stała się jego priorytetem. Już nie jego zagubiona i samotna siostra. Nie miałam mu tego za złe, taki był jego obowiązek i musiał go spełnić. Moim było wyjście zamąż za jakiegoś psychola, oblecha czy wariata. Ojca to nie interesowało, ważne żeby ten facet dawał mu jakieś korzyści. A jako, że byliśmy jedną z najsłabszych i najbardziej wyśmiewanych rodzin mafijnych w Stanach, starał się znaleść najkorzystniejszą „ofertę". Jak narazie nie dostał żadnej, przecież nikt nie chciał się łączyć z rodziną z Los Angeles. Cieszyło mnie to, miałam przedłużoną wolność. O ile można moje życie nazwać wolnością. Nie, nie można. Nigdy nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę wolna.

Urodziłam się jako członek mafii, tak więc miałam też jako członek mafii umrzeć.
Zasiadłam przy biurku i otworzyłam podręcznik od historii. Nienawidziłam tego przedmiotu i to nie dlatego, że tematy omawiane mnie nie interesowały. Powód był następujący; nie byłam w stanie nauczyć się tego wszystkiego. Według moich rodziców musiałam mieć dobre stopnie ze wszyskich przedmiotów, jakie miałam w szkole. Ja natomiast uważałam, że powinnam skupiać się na tych, które lubię i dobrze mi idą. No cóż, moje zdanie mało się liczy, więc staram zrozumieć i nauczyć się tej historii. Na szczęście był to mój ostatni rok szkoły.
Dziewczyny z klasy często opowiadały na temat swoich planów na przyszłość. Jedna szla na studia, inna wyjeżdżała za granice, a jeszcze kolejna marzyła, aby założyć własną firmę.

A jakie są twoje plany po skończeniu szkoły, Bianca?

Zawsze gdy jedna z nich zadawała mi to pytanie musiałam się przez moment zastanowić, co im powiedzieć. Miałam zakaz zdradzenia w jakim świecie się wychowywałam. Dlatego jak pytały o moje marzenia, czy plany, odpowiadałam, że jeszcze nie wiem i że mam jeszcze czas.

Tak naprawdę nigdy nie miałam czasu i go nie dostanę. Moja przyszłość miała być wybrana przez mojego ojca, który prędzej czy później wyda mnie za jakiegoś bydlaka jego pokroju, albo jeszcze gorszego. Wolałam o tym jednak nie myśleć. Inaczej zapewne po raz kolejny zalałabym się łzami.

Wyrzuciłam z głowy te myśli i wróciłam wzrokiem do otwartej strony w podręczniku od historii. 

***

Usłyszawszy ciche pukanie do drzwi mojego pokoju, a potem dźwięk ich otwierania, podniosłam głowę i zaprzestałem robienia notatek. W progu pokoju stanęła matka. Ubrana była w koktajlową sukienkę do kolan, która od talii zaczynała się rozchodzić. Na stopach miała czarne szpilki. A makijaż jak zwykle był zrobiony pod kolor ubioru.

– Ojciec kazał po ciebie przyjść – rzuciła i wyszła.

Nie było to nic nowego, zawsze mówiła to, co musiała i nic więcej. Już się zdążyłam uodpornić na jej zachowanie, więc przyjęłam jej zachowanie jak zawsze – zobojętniale.

Bardziej zastanawiało i zdenerwowało jednocześnie  to, co mi przekazała. Co ojciec mógł chcieć ode mnie? Z szybko bijącym sercem wstałam z krzesła i wyszłam z pokoju, uprzednio wygładzając spódniczkę. 

Nie musiałam się pytać matki, gdzie był ojciec; większość czasu spędzał w sowim gabinecie. Wychodził tylko jeśli był czas na posiłek. Nawet wtedy nie zawsze przychodził, tylko kazał naszej kucharce przynieść mu jedzenie do swojego biura.

Zeszłam szybko schodami w dół i niemalże podbiegłam do drzwi gabinetu. Zapukałam, a gdy usłyszałam szorstki glos ojca z pozwoleniem na wejście, otworzyłam drzwi i niemal  bezszelestnie weszłam do pomieszczenia.

Ojciec siedział za dużym, hebanowym biurkiem, oparty o skórzany fotel. Za nim znajdowały się szafki, których zawartości nie znałam i drzwi do jego – tak myślę – osobistej łazienki. 

Gestem kazał mi usiąść na krześle naprzeciwko niego, co też uczyniłam. Niecierpliwie czekałam, aż w końcu zdradzi mi, co było powodem jego wezwania mnie. On chyba, żeby jeszcze bardziej mnie zestresować wciąż patrzył na papiery przed sobą.

To były sekundy, minuty, godziny. Nie wiem, ale dla mnie trwało to jakby to była wieczność. W końcu jednak podniósł wzrok znad kartek centralnie na mnie. Poczułam jak zimny prąd przebiegł mi po plecach, ale jeszcze gorzej było, gdy ojciec wypowiedział te cztery słowa:

– Znalazłem dla ciebie męża.

Zamarłam. Mój koszmar się spełnił.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 16, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pocałunek Diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz