Nicholas obudził się w nieznanym mu miejscu. Na pierwszy rzut oka było jasne, a głosy z niego dochodzące były wysokie i strasznie niezrozumiałe. Gdy podniósł głowę, poczuł ból i usłyszał huk plastiku uderzającego o coś grubego.— Nicholasie Armstrong, do cholery jasnej, znów zasnąłeś na mojej lekcji! - krzyknęła do niego Ms. Careless. Ah no tak, był w szkole, a obecna lekcja to chyba matematyka.
Nastolatek nie wysypiał się ostatnio po śmierci swojego przyjaciela. Miał ochotę krzyknąć do starszej od niego kobiety, to, co mówi do rówieśników prosząc o uciszenie się. Nie mógł jednak powiedzieć „Babo, zamknij się" bo byłyby z tego konsekwencje. Nie chciał kolejnych problemów dla rodziców. Wystarczy im jeden - on sam.
Nauczycielka wydzierała się na nastolatka przez jeszcze jakieś 15 minut ignorując klasę. Oczywiście, w ramach rekompensaty zadała im zadanie do domu. Nick był cienki z matematyki, dlatego o pomoc poprosił przyjaciela z klasy - Claytona.
Oczywiście nie obeszło się bez gry w Minecraft'a. Oboje kochali tą grę. Czuli, że mogą odpocząć od problemów burząc i budując z klocków. W końcu zapomnieli o nauce. Zrobili pierwsze trzy zadania, a resztę olali, bo zadzwonił jeden ze znajomych Clay'a - Alexis, zwany również Quackitym.
Chłopak był przeciętnego wzrostu, nie wyróżniał się z tłumu... No prawie. Nastolatek nosił czapki cały rok. W 1 klasie liceum niektórzy uważali, że ma wszy, albo jest łysy i nosi perukę. Kto wie?
Chłopakowi zdarzało się też przeklinać - często robił to po Hiszpańsku. Był głośny, wydawałoby się, że bez skrupułów, jednak w głębi duszy był wspaniałym, uczynnym synem i przyjacielem.Postanowili razem chwilę pograć.
Jak wiadomo „chwila" u graczy zwykle się przedłuża do dwóch, trzech a nawet ośmiu godzin...Nie było wyjścia. Clay musiał spać u swojego przyjaciela. Sapnap - bo tak nazywali go znajomi z gier, czasem nawet i z reala - zbyt bał się, że jego przyjacielowi może coś się stać. Bał się utraty przyjaciela. W jego głowie krążą zwykle najczarniejsze i nierealne scenariusze.
Clay wahał się, ale w ostateczności - po wielu błaganiach Sap'a - został.
Ta noc zapowiadała się na zwykłą, kwietniową noc. Do czasu gdy nie zadzwonił telefon. On odmienił wszystko.
Dzwonił George - kolejny z przyjaciół Clay'a. Gdy blondyn odebrał, aż pisnął. Mimo, iż była gdzieś 4 rano, kompan Nicka zebrał się szybko.
Zaspany brunet spytał przyjaciela dokąd idzie.
W odpowiedzi otrzymał tylko krótkie:
— Zobaczysz. Zabieram cię ze sobą.Musiało to być coś ważnego, skoro zerwał się na równe nogi o takiej nieludzkiej godzinie, gdy każdy z nas marzy tylko o tym, by sen trwał wiecznie.
Zestresowany i zaspany Nicholas nie wiedział co się dzieje. Wsiadł do auta ze swoim przyjacielem i pojechali..
——————————
Cześć, witam cię drogi Czytelniku w mojej książce!
Po około 8 tygodniach pisania scenariuszy, obmyślania planu zdarzeń i wahania...
Postanowiłam opublikować moją pierwszą książkę tu.
Jest to moja pierwsza książka z Dream SMP.
Jestem strasznie zestresowana, bo nie wiem jaki będzie jej odbiór.
Jeśli coś jest do korekty - daj znać w komentarzu!— Wasza na zawsze, Aimee💗
CZYTASZ
No-one knows... yet. | Karlnap
FanfictionFANFIK NIE ZAWIERA 18+ SCEN --- Zwykła kwietniowa noc, aby napewno? Do Dreama dzwoni telefon, który zmienił wszystko.