Żyła sobie kiedyś stara królowa. Na imię jej było Lily. Jej mąż, James, nie żył od lat. A miała ona nad wyraz ślicznego syna, Harrego. Gdy dorósł, obiecano go królewiczowi Draconowi z dalekiego kraju, głównie w celach politycznych. Kiedy nastał czas, gdy mięli się pobrać, a jej dziecko miało odjechać do obcego królestwa, królowa zapakowała mu wiele kosztownych przyborów i klejnotów, złota i srebra, puchary i jednym słowem, wszystko, co należało do królewskiego posagu. Kochała swego syna z całego serca i nie chciała, by kiedykolwiek mu czegoś zabrakło. Dała mu także służkę, Astorię, która miała z nim jechać i dbać o niego po drodze. Oboje zaś dostali konia na podróż. Koń królewicza nazywał się Falada i umiał mówić. Harry naprawdę kochał swojego konia, był mu niczym najdroższy przyjaciel.
Gdy wybiła godzina rozstania, stara matka udała się do swej sypialni, wzięła nożyk i przecięła głęboko swe place. Pod dłoń podłożyła białą, jedwabną chusteczkę, na którą spadły trzy krople krwi. Dała ją Harremu i rzekła: "Drogie dziecko, strzeż tej chustki jak oka w głowie. Krople mojej krwi będą cię chronić w drodze."
Rozstali się więc oboje w smutku, chusteczkę królewicz schował przy sercu, wsiadł na konia i ruszył do swego narzeczonego. Po drodze zostali zaatakowani przez zbójców, a następnie wilki. Jednak krople krwi królowej Lily nie pozwoliły by stała się im krzywda. Zarówno złoczyńców, jak i wilki, odstraszyły dwie potężne błyskawice, które były tak celnie w nich wymierzone, że nie było mowy o przypadku, szczególnie, że niebo tego dnia było czyste. Za każdym razem jednak, gdy zdarzało się niebezpieczeństwo, jedna z kropel znikała z materiału.
Gdy jechali już tak kilka godzin, odczuł królewicz Harry wielkie pragnienie i rzekł do swojej służki: "Astorio, zsiądź, proszę, z konia i naczerp mi wody z potoku mym złotym kubkiem. Chce mi się pić."
"Jeśli chce wam się pić, " rzekła służka opryskliwie, "sami zejdźcie z konia, połóżcie cię przy wodzie i pijcie. Nie będę na każde wasze zawołanie."
Harry zszedł więc, chcąc pozbyć się palącego uczucia pragnienia, pochylił się nad wodą i zaczął pić. Nie wolno mu jednak było pić ze jego kubka, gdyż służąca nie dopuszczała go do ich tobołków. Ostatnia kropelka krwi rzekła wtedy, "Gdyby to twoja matka widziała, pękłoby jej serce z żalu."Lecz królewicz nauczony był od dziecka pokory, więc nic nie powiedział i wsiadł z powrotem na konia. Ujechali parę mil, lecz dzień był gorący, słońce paliło i wnet ponownie zachciało mu się pić. Gdy przejeżdżali koło rzeki, zawołał więc ponownie do służki "Astorio, zejdź z konia i daj mi pić z mego złotego kubka, proszę." Zapomniał już bowiem o jej niemiłych słowach. Lecz służka powiedziała jeszcze bardziej wyniośle: "Jeśli chcecie pić, pijcie sami, nie będę waszą służącą." Zsiadł więc królewicz Harry z konia, bo bardzo mu się pić chciało, położył się nad płynącą wodą i zapłakał z cicha, a kropelka krwi znów westchnęła: "Gdyby to twoja matka widziała, serce by jej pękło z żalu."
Gdy tak pił, wychylił się za bardzo, a chusteczka, na której były trzy krople krwi, wypadła mu z dekoltu do wody. Nie zauważył on tego najpierw, lecz dostrzegła to służka i cieszyła się już na myśl o władzy nad królewiczem. Tracąc krople krwi, zrobił się zupełnie słaby i bezradny.
Nagle, wpadł Astorii do głowy znakomity w jej mniemaniu pomysł. Zakradła się od tyłu do królewicza i szybkim ruchem wepchnęła go do wody. Przerażony chłopak zaczął krzyczeć o pomoc: "Astorio, proszę! Nie umiem pływać! Pomóż mi!"
Służka zaśmiała się: "Pomogę ci pod jednym warunkiem. Musisz zgodzić się zrobić co ci każę."Harremu bynajmniej nie uśmiechało się jeszcze umierać, toteż przystał na warunek. Gdy został wyciągnięty z wody, chciał na powrót wsiąść na swego konia. Służka powstrzymała go jednak, mówiąc: "Falada jest teraz mój, ty pojedziesz na moim koniu." Młody królewicz musiał to zdzierżyć. Jakby tego było mało, Astoria rozkazała mu następnie ostrymi słowy, by się rozebrał z królewskich szat i ubrał się w jej liche stroje służki. Nie robiło to szczególnej różnicy, jeśli chodzi o krój, gdyż oba stroje składały się ze spodni do jazdy konnej i koszuli z kamizelką, rzecz jasna królewicza były dużo bardziej kosztowne i ozdobne. Potem Harry musiał przysiąc pod gołym niebem, że na królewskim dworze nikomu o tym słowa nie piśnie, a gdyby nie złożył tej przysięgi, tudzież ją złamał, Astoria zabiłaby go na miejscu. Lecz koń Falada słyszał wszystko i wszystko dobrze sobie zapamiętał.
CZYTASZ
Drarry Baśnie
FanfictionMój mózg stwierdził, że w baśniach brakuje gejozy, która całkowicie przejęła kontrolę nad moim życiem i egzystencją, toteż postanowiłam nieco podrasować niektóre z nich. Znajdziesz tu baśnie Andersena oraz braci Grimm w wydaniu Drarry, bo kocham ten...