Rozdział 3 „Prosta gra."

6.4K 185 64
                                    

Ironią było to, że patrząc w jego oczy szukałam jakiegokolwiek ratunku. Moim problemem było to, że nikt nigdy nie był tak naiwny jak ja w tym momencie. Z przerażeniem wycofałam się do tyłu, a następnie zaczęłam biec, nie fatygując się nawet by obejrzeć się do tyłu. Z niezwykłą szybkością zaatakowała drzwi od łazienki, szarpiąc za nie z niewielką siłą. Mój przyspieszony oddech dudnił w uszach, a puls ekstremalnie wzrósł. W pewnym momencie nie wiedziałam, czy powinnam się zaśmiać, czy krzyczeć niczym ofiara z horroru. Wparowałam do łazienki w ekstremalnym tempie, a następnie chwyciłam za drzwi, próbując je zatrzasnąć i przekręcić zamek. W chwili, gdy prawie mi się to udało, poczułam gwałtownie pchnięcie z drugiej strony.  Zaparłam się z całej siły nogami, próbując je jakoś zamknąć, a z moich ust wyleciał głośny pisk. Niestety moja sprawność fizyczna dała o sobie znać dosłownie trzy sekundy później. Drzwi otworzyły się mocnym pchnięciem, a następnie odbiły się z hukiem o ścianę. Przełknęłam nerwowo ślinę, wycofując się lekko do tyłu. Hunter wszedł do pomieszczenia ze złowrogim wyrazem twarzy, mając na sobie jedynie koszykarskie spodenki.

-Nie chciałam - wydyszałam z trudem, próbując złapać oddech. Zatrzasnął za sobą drzwi, dając mi kilkusekundowy zawał serca. Jego oczy zmrużyły się w kpiący sposób, kiedy odepchnął moje ciało w głąb pomieszczenia. Zachwiałam się na nogach, cudem utrzymując równowagę. - Hunter...

-Vivien - przedrzeźnił mnie zachrypniętym głosem. To działo się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, kiedy chwycił mnie za ramie, a następnie jednym ruchem wepchał do kabiny prysznicowej.

-Zamierzasz mnie oblać wodą? - zaśmiałam się, kiedy przycisnął ręką moje ciało do lodowatych kafelek. - To dziecinne.

Schylił głowę w dół, sprawiając, że poczułam jego ciepły oddech na twarzy. Mimowolnie zadrżałam. Mój ciężki, urwany oddech odbijał się echem po całym pomieszczeniu. Organizm paraliżowało dziwne uczucie w moim żołądku. Moja twarz przybrała nagle kamienny wyraz. Na bliski kontakt jego ciała z moim, zaczęłam nerwowo panikować, chociaż nie wiedziałam dlaczego.

-Weźmiemy prysznic - oblizał usta, wpatrując się w moje oczy. Przełknęłam ślinę w chwili, gdy uniósł rękę i chwycił za deszczownice. - Ja, ty i twój pieprzony telefon, który masz w kieszeni.

Na jego słowa moje oczy się rozszerzyły, a serce łomotało jak szalone. Starałam się uspokoić, ale wtedy przypomniałam sobie, że nie mam niczego w chmurze i jeżeli stracę telefon to wraz z całą jego zawartością. Automatycznie zaczęłam się szarpać i go odpychać. Może i histeryzowałam, ale telefon był nowy i opiekowałam się nim jak własnym dzieckiem.

-Puść mnie! - zapiszczałam głośno, gdy strumień zimnej wody uderzył w moje rozgrzane ciało. - Słyszysz mnie? Puść, bo inaczej..

-Bo co? Co mi zrobi mała Vivien? - przerwał mi rozbawiony. Kompletnie nie przejmował się tym, że strumień wody sięgnął również jego. Włosy bruneta były całkowicie przemoczone, a po twarzy spływała kropla za kroplą.

Nagle wszystko przestało mieć znaczenie. Mój całkowicie przemoczony telefon i coraz więcej wody spływającej po twarzy, zrujnowany makijaż. Wszystko odeszło. W tej chwili pomyślałam, że nie ma lepszego widoku niż jego szczery uśmiech. Oczy Huntera błyszczały niczym setki gwiazd, a ja po raz pierwszy pomyślałam, że mogłabym się w nich zatracić. Zawsze, gdy w nie patrzę widzę w nich złość i nienawiść. Potem zrobiło mi się smutno, bo zrozumiałam, że tak wyglądają oczy ludzi złamanych. Są matowe i wydają się martwe.

Gdy byłam mała tato mi powtarzał, że gdy ktoś jest złamany, uczy się nienawidzieć. Każde uczucia, które odczuwamy później nas kształtują. I sposób w jaki dorośniesz zależy od Ciebie, bo mimo nienawiści, która nas otacza, wciąż możesz być dobrym człowiekiem. Jednak co się stanie, kiedy przegrasz walkę z samym sobą? Co wtedy?

W świetle nocy [korekta fabuły i rozdziałów]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz